Ecclestone: Wypadek Senny był dobry dla F1

Szef administracji F1 wypowiedział się także o sytuacji w F1 i pomyśle wystawiania 3 bolidów
19.10.0922:04
Mariusz Karolak
9653wyświetlenia

Bernie Ecclestone popisał się kolejną dość kontrowersyjną wypowiedzią, stwierdzając w ostatni weekend w wywiadzie dla brazylijskich mediów, że śmierć Ayrtona Senny okazała się dobrą rzeczą dla F1.

To było niefortunne zdarzenie, ale w gruncie rzeczy to było bardzo... Miało to dobry oddźwięk dla Formuły 1 - powiedział szef administracji Formuły Jeden w wywiadzie udzielonym brazylijskiej gazecie Folha de Sao Paulo.

Wielka szkoda, że straciliśmy Ayrtona, ale stało się. To zdarzenie spowodowało, że wzrosło zainteresowanie tym sportem. Zwrócili na niego uwagę ludzie, którzy wcześniej nie wiedzieli nic o Formule 1 i zainteresowali się nią po tym zdarzeniu - stwierdził Ecclestone.

Dodał jednocześnie, że ostatnie zmiany wprowadzone w F1 z powodzeniem pozwoliły zaradzić trudnej sytuacji ekonomicznej na świecie. Ludzie ciągle mówią o kryzysie, ale pieniądze są na wyciągnięcie ręki. Dopiero co odbyłem rozmowę z facetem, który chce zakupić jeden z zespołów. Brytyjczyk przyznał też, że byłby bardzo szczęśliwy, gdyby na starcie sezonu 2010 pojawiło się 13 zespołów.

Jego zdaniem nie ma jednak możliwości, aby jakikolwiek zespół mógł w przyszłości wystawić w grand prix aż trzy bolidy. Odnosi się to do propozycji Ferrari, który to zespół od dłuższego czasu stara się, aby móc wystawiać trzy samochody: jeden dla Michaela Schumachera, drugi dla Felipe Massy, trzeci dla Fernando Alonso. To głupota. Tak się nie stanie. Zapomnijmy o tym - powiedział Ecclestone.

Źródło: F1Technical.net

KOMENTARZE

47
jenny_s
23.10.2009 06:07
@Yurek - Oficjalne źródła informują, że Ratzenberger zmarł w szpitalu; straty byłyby rzędu 8 milionów dolarów; a każdy z kierowców (z zainteresowanym włącznie) zapłaciłby z własnej kieszeni, gdyby miałoby Mu to uratować życie.
push_mss
22.10.2009 08:22
Dobra, Panie i Panowie. Rolandowi i Ayrtonowi nic już życia nie wróci, kierowcy niech się cieszą że bezpiecznie mogą sobie jeździć swoimi bolidami a Bernie niech zaciera łapki że mu się cyrk kręci. Taka już kolej rzeczy i nikt tego nie zmieni.
Yurek
22.10.2009 07:24
Nie zatajono śmierci Ratzenbergera, ale wyścig odbył się bezprawnie, a nie nie odwołano go, bo administracja Imoli poniosłaby straty rzędu 6 milionów dolarów. Co do danych statystycznych, chodzi mi o to zdanie: "To zdarzenie spowodowało, że wzrosło zainteresowanie tym sportem. Zwrócili na niego uwagę ludzie, którzy wcześniej nie wiedzieli nic o Formule 1 i zainteresowali się nią po tym zdarzeniu".
jenny_s
22.10.2009 05:58
Wyścig w Imola 1994 odbył się w ogóle bezprawnie, ponieważ prawdopodobnie zatajono śmierć Ratzenbergera na torze. Sam Senna próbował zwrócić na to uwagę, ale nikt Go nie poparł. W świetle wówczas obowiązującego prawa włoskiego, gdy podczas zawodów sportowych nastąpi śmierć zawodnika, dochodzi do odwołania zawodów i wszczęciu dochodzenia przez prokuraturę (co natychmiast uczyniono po rozbiciu się Senny - bolid trafił natychmiast do parc ferme i policja zabrała kask, pomimo że Senna jeszcze żył). Poza tym, wszyscy mogli po prostu odmówić startu do GP, co już zdarzało się wcześniej. @Yurek - Bernie podał dane statystyczne 2 maja 1994, mówiąc że statystycznie F1 jest bezpieczna - od 1986 nikt nie zginął).
Yurek
22.10.2009 03:26
Oburzacie się, że my się oburzamy, że Ecclestone to powiedział, chociaż to BYĆ MOŻE prawda (do takiej wypowiedzi oczekuję, że Ecclestone poda dane statystyczne). Primo, możliwe, że po śmierci Senny jednak działało to też w drugą stronę, tj. wielu jego fanów (szczególnie Brazylijczyków) przestało oglądać F1, podobna sytuacja miałaby miejsce w przypadku zrezygnowania Kubicy z F1. Secundo, Gyurcsany powiedział, że nic nie zrobił przez swoją kadencję dla Węgier, cytuję: "spier... sprawę" itd.; i wszyscy Węgrzy się oburzali. Oczywiście, to był nietakt, ale czy tylko na Węgrzech tak jest? Zmierzam do tego, że osoby rangi Ecclestone'a czy Gyurcsanyego powinny wpierw się 10 razy zastanowić, nim coś powiedzą, nawet gdyby to była prawda, bo tego wymaga od nich ich wysokie stanowisko.
push_mss
21.10.2009 07:53
@jenny_s - nie do końca, zauważ że od śmierci Ratzenbergera do wypadku Senny minął zaledwie jeden dzień, więc wątpię żeby w jeden dzień cokolwiek mogło zostać w kwestii bezpieczeństwa poprawione.
jenny_s
21.10.2009 06:55
@push_mss - chciałabym jednak przypomnieć, że najpierw zginął Roland Ratzenberger. Sam Ayrton pragnął coś z tym zrobić, ale zagłuszono Go, strasząc wiszącą nad Nim karą w razie jakicjkolwiek nieporozumień (Irvine i Suzuka 93). Gdyby wszyscy zastanowili się nad bezpieczeństwem po śmierci Ratzenbergera, do wypadku Senny by nie doszło. W ten sposób zdanie, że ktoś staje się ofiarą aby ktoś inny w przyszłości nią nie był - w przypadku Ratzenbergera i Senny - nie ma sensu.
marios76
20.10.2009 10:18
Gdy na torze szalałeś podnosiły się tłumy, gdy niszczyłeś rywali aż huczały trybuny... Twój geniusz nie w jednym sezonie sprawił, by przeciętniak z Brazylii całą noc się bawił... Miliony przy ekranach, tysiące na torze, kibiców rzecz jasna bo Berni mój Boże... Za nic śmierć miał Twoją, przeliczył na dolary, A sam w oczy niedługo Ci spojrzy-taki jest stary... Stary i doświadczony, zasłużony wielce, a bardziej ceni swój portfel, niż człowieka serce... Powiedział słowa gorzkie, prawdziwe nie powiem, w kiepskim jednak stylu- mógł zakończyć słowem: Tyś był z nami wtedy, na zawsze zostaniesz, i mimo że odeszłeś nie pójdzie to w niepamięć... Osoba Twa i śmierć Twoja- nie poszły nadaremno Stracił świat i zyskał, na czele niestety ze mną...
push_mss
20.10.2009 07:40
@jenny_s - trudno się z Tobą nie zgodzić. Jak to stwierdził dziś mój znajomy, z Kubicy w Montrealu została by mokra plama gdyby nie wcześniejszy wypadek Senny który dał wiele do myślenia w kwestii bezpieczeństwa. Myślę że to wszystko idzie swoim naturalnym tokiem - ktoś staje się ofiarą aby ktoś inny w przyszłości nią nie był. Ktoś traci życie po to, aby ktoś inny go nie stracił. Naturalna kolej rzeczy.
jenny_s
20.10.2009 05:52
Przecież to oczywiste że na śmierci Ayrtona Senny skorzystali WSZYSCY kierowcy. Poprawa bezpieczeństwa wzrosła natychmiast. A najważniejsze jest to, że większość z tych poprawek można było zrobić przed Imolą 94 co zapobiegłoby tragedii.
Ave
20.10.2009 05:47
Widze tu odrobine chaosu. Kilka osob slusznie zauwazylo, ze wprowadzanie tzw. moralnosci do tej dyskusji jest naduzyciem i swoistym nieporozumieniem. Nie chodzi o to czy smierc A. Senny rzeczywiscie przyczynila sie do wzrostu popularnosci F1 na kuli ziemskiej (nie znam danych na ten temat). Jesli tak, to bylo to zjawisko pozytywne, aczkolwiek w nastepstwie tragicznej smierci najwiekszego [chojraka:)] jaki kiedykolwiek jezdzil bolidem F1. Rzecz tyczy sie osoby wypowiadajacej te slowa, a takze zawartej formy. Bernie Ecclestone - czlowiek pijawka, ktory za przeproszeniem gówno przekuje na dolce. Stad tak pejoratywny stosunek do jego wypowiedzi, szczegolnie ze strony Fanow Senny. Do ktorych zreszta naleze :) Kolego waldeck. Wiele osob stoczylo heroiczna walke (zwycieska lub przegrana) z nowotworem, a takze wrocilo do zycia zawodowego. Przypisywanie Armstrongowi w tej materii czegos szczegolnego jest okazaniem braku szacunku dla tych wszystkich, ktorzy doswiadczyli tej choroby. Natomiast Lance Armstrong jako sportowiec/kolarz w czasach swojej swietnosci byl poza zasiegiem rywali - za to cześć i chwala :) Cyt:"I nie pisz o wartości życia, bo w wielu zakątkach świata ludzkie życie jest mniej warte niż wiadro wody, czy worek ziemniaków. W moralizowanie można się bawić żyjąc na bogatej północy." Do skomentowania tej tfffurczej weny juz sie nie schyle.. :)
Huckleberry
20.10.2009 05:21
YAHoO - po prostu problem polega na tym że prawdę powiedział Bernie a nie na tym co powiedział. Jakby te słowa powiedział Kubica większość na forum rozpływała by się z zachwytu, że powiedział co myśli a nie PR... :> Myślę, że nie ma sensu dalej dyskutować bo "obróńców moralności" nie przekonamy ...
YAHoO
20.10.2009 04:12
@akkim: Rozumiem o co Ci chodzi, po prostu dziwi mnie że Ci wielce oburzeni słowami Berniego jako pierwsi wiecznie gadają, aby w wypowiedziach np. kierowców było więcej faktycznych myśli a mniej PR. Bernie powiedział PRAWDĘ, czy to się komuś podoba czy nie - każdy o tym wiedział ale nikt o tym nie mówił. W końcu gdy Bernie powiedział prawdę to wszyscy wokół wrzeszczą, że tego nie mógł mówić. To w końcu jak ? Ma być mniej PR czy nie ? Śmierć Ayrtona na pewno była wstrząsająca dla wszystkich, ale skoro nastąpiła i nic tego nie zmieni to chcieli chociaż, aby ta śmierć pomogła w 'wypromowaniu serii'. To wydaje się logiczne. Rozumiem, że Bernie może troszkę za ostro pojechał, ale nikt nie powie, że Ecclestone nie ma racji w tej wypowiedzi.
martyna
20.10.2009 03:00
Dla jednych może to bardzo oczywiste co zacytowałam , a dla innych już niekoniecznie ... Berni od dłuższego czasu ma skandaliczne wypowiedzi wywołujące skrajne oburzenie i fale krytyki ... I SŁUSZNIE jak by miał kompleksy i uporczywie chciał na siebie zwrócić uwagę ! Bo to tylko powoduje medialny szum - albo o to mu chodzi ... Jest głośno o F1 . nie ważne jak mówią byle mówili ... będzie przepraszał i znów z czymś wyjedzie ... albo ma demencje starczą ...
TheFryt
20.10.2009 02:42
Bernie przesadził... Nawet bardzo. Widać, że dziad na starośc ma wszystko przetrzepione kasą... śmierć jednego z największych kerowców w historii jako dobry oddźwięk dla Formuły 1... tak, zwłaszcza jeśli chodzi o pieniądze... Bernie! Kończ waść, wstydu oszczędź!
akkim
20.10.2009 02:34
YAHoO >>> "Strażnicy Moralności, uwaga bo Wam żyłka pęknie :) Niech ktoś powie że to, co powiedział Bernie nie jest prawdą..." Cytat Z Ciebie. moja odpowiedź na poprzedniej stronie. Trzeba wiedzieć co mówić publicznie. A to było obrzydliwe. I nie ma nic wspónego z moralnością. Podkreślam to powtórnie.
YAHoO
20.10.2009 02:24
@akkim W takim razie ja się Ciebie również pytam ile masz lat, bo czytanie ze zrozumieniem się kłania.. Nigdzie nie napisałem że dobrze zrobił że to powiedział, ale kurde POWIEDZIAŁ PRAWDĘ ! A patrząc na to oburzenie mam wrażenie, że niektórzy dopiero teraz zobaczyli że wszystko kręci się wokół kasy.. I żeby było lepiej, dalej wierzą w możliwość istnienia krystalicznie czystej F1 po wywaleniu Briatore, Maxa i Berniego :D F1 nie istnieje dlatego, że wszyscy organizatorzy, zespoły, kierowcy kochają ten sport (cóż za durne gadanie swoją drogą) tylko dlatego, że ktoś kiedyś pomyślał, że na tym można zbić niezłą kasę i to się opłaca! @omen10: ciekawe wnioski, no nie powiem... edit// I znowu wychodzi, że duża część użytkowników sama nie wie czego chce. Wpierw część sie drze, że "za dużo PR, żaden kierowca nie mówi tego co tak naprawdę myśli", a jak Bernie powiedział prawdę to oburzenie "jak tak można mówić!".. Po prostu brak słów.
omen10
20.10.2009 02:11
To tak samo jakbym komuś życzył śmierci ;p
waldeck
20.10.2009 01:58
Ave - Armstrong jest znany i podziwiany dzięki zwycięstwom i... heroicznej walce z nowotworem, po której z powrotem wsiadł na rower i zwyciężał. A w necie i tak najpopularniejsze są kraksy na wyścigach kolarskich. I nie pisz o wartości życia, bo w wielu zakątkach świata ludzkie życie jest mniej warte niż wiadro wody, czy worek ziemniaków. W moralizowanie można się bawić żyjąc na bogatej północy.
Ave
20.10.2009 01:45
Idac tropem tokow myslowych Berniego, mozna dojsc do oczywistej konkluzji. Mianowicie smierc gwiazdy konkretnej dyscypliny sportu przyczynia sie do wzrostu jej popularnosci/ogladalnosci. Interesujace i precedensowe stwierdzenie, ktorego konsekwencja moze byc kilka spektakularnych pozegnan z zyciem. Np. Armstrag czy Contador kaput i juz wzrasta zainteresowanie kolarstwem. ehe ehe. Zycie ludzkie jest niczym znaczacym w przemysle sportowo-biznesowym, o ile jego brak nie wplywa na tabelki wzrostu popularnosci dyscypliny. O tym wlasnie przekonuje nas Berni. I takiz mam stosunek do jego osoby :)
akkim
20.10.2009 01:26
YAHoO >>> Powinienem zacząć od pytania ile Ty masz lat ? Ale w zasadzie wiek nie powinien mieć znaczenia w ocenie co można, gdzie i wypada powiedzieć. Nie ma to zupełnie nic wspólnego z Moralnością a dobrym smakiem i wychowaniem. Pozdrawiam.
McMarcin
20.10.2009 12:45
Idąc tym tropem, F1 powinna stawać się coraz mnie bezpieczna, w sezonie powinno ginąć 2-3 kierowców. Wtedy Ecclestone byłby z pewnością bardziej zadowolony z rosnącego zainteresowania tym sportem. Wypowiedź jak najbardziej nie na miejscu, jeszcze w Brazylii, gdzie wszędzie czuć ducha Senny. Co do Senny, gdyby żył i gdyby doszło na torze do konfrontacji Senny, Schumachera, Hilla i Hakkinena z pewnością ten sport cieszyłby się większym zainteresowaniem. Nie wiem ile Ayrton jeszcze by się ścigał, jednak z pewnością druga połowa lat 90-tych byłaby bardzo ciekawa z Senną, niż bez Senny.
YAHoO
20.10.2009 12:08
Jezuu jakie oburzenie niektórych :) Strażnicy Moralności, uwaga bo Wam żyłka pęknie :) Niech ktoś powie że to, co powiedział Bernie nie jest prawdą...
push_mss
20.10.2009 11:12
Martynko droga, a po co Ty nam takie oczywiste rzeczy cytujesz ? Raczej większośc użytkowników tego forum doskonale wie jak wyglądał "czarny weekend" na Imoli w 1994 roku... Co do wypowiedzi Berniego, trudno się z nią nie zgodzić. Powiedział głośno to, co inni bali się powiedzieć. Wzrost popularności wzrostem popularności, ale znaczenie tego wypadku dla poprawy bezpieczeństwa w F1 było kolosalne. To że przez tyle lat (aż do 2009 roku) nikt nie zginął na torze ma bardzo wielkie znaczenie dla całego światka F1 i nie tylko. Kto wie jak wyglądałyby standardy bezpieczeństwa w latach obecnych, gdyby Senna nie miał wtedy wypadku, gdyby nic się wtedy nie stało. Tym razem cała nagonka na Berniego jest raczej bezpodstawna.
martyna
20.10.2009 09:35
Grand Prix San Marino Już w piątkowych treningach doszło do bardzo grożnie wyglądającego wypadku z udziałem kierowcy Jordana, Rubensa Barrichello. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało i na drugi dzień wyszedł ze szpitala z zaledwie kilkoma plastrami na ramieniu. Nie wystartował oczywiście ani w kwalifikacjach, ani w wyścigu. Następnego dnia podczas kwalifikacji zginał kierowca Simteka Roland Ratzenberger. Austriak na jednym z poprzednich zakrętów uszkodził sobie przednie skrzydło. Na zakręcie Villeneuve'a jego bolid, pozbawiony siły dociskowej z przodu wyjechał poza tor i uderzył z prędkością niemal 300km/h w betonową ścianę. W niedzielę po starcie doszło do wypadku, w którym zostało rannych kilku kibiców. Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Powolna jazda bolidów podczas neutralizacji spowodowała spadek temperatury opon i ich skurczenie o 25%. Kiedy zmniejsza się prześwit między pojazdem a nawierzchnią toru rośnie jego przyczepność, jednak gdy podwozie dotknie asfaltu gwałtownie bolid ją traci. Podczas pokonywania zakrętu Tamburello, spód bolidu Ayrtona na niewielki czas spoczął na nawierzchni toru, tracąc przyczepność potrzebną do pokonania zakrętu (Inna teoria mówi, że podczas pokonywania Tamburello w Williamsie Senny pękła kolumna kierownicy), przez co wyleciał z niego uderzając w bandę z prędkością 210 km/h. Kawałek zawieszenia przebił wizjer kasku i spowodował ciężki uraz mózgu. Akcja serca trzykrotnego mistrza świata ustała niedługo po przewiezieniu do szpitala. O godzinie 18.40 podano informację o śmierci Brazylijczyka. Zmiany w bezpieczeństwie , po wypadku Senny FIA zleciła przebudowę niebezpiecznych zakrętów, a normy dotyczące bezpieczeństwa zostały znacznie zaostrzone. Sprawiło, że od "czarnego weekendu" nie zginął żaden kierowca - do tego roku podczas wyścigu serii Formuły 2 ( w lipcu , tydzień pózniej wypadek Felipe )na torze Brands Hatch śmierć poniósł Henry Surtees, syn mistrza świata F1 z 1964, Johna.
waldeck
20.10.2009 08:32
Smutne, ale prawdziwe. Nic tak nie przyciąga zainteresowania jak śmierć, a potem medialny spektakl zwany publiczną narodową żałobą i pogrzebem. Świetnym przykładem jest śmierć Jacksona. Nagle wszyscy zaczęli go żałować i wielbić, a przedtem był obiektem drwin i dowcipów ( np. na temat odpadającego nosa ). Jesteśmy tylko ludźmi i reagujemy w taki sposób. Winą Berniego jest to, że nie uprawia tak popularnej ostatnio poprawności politycznej, ale mówi wprost, to co wiedzą wszyscy ( a czasami wiedzą, ale udają, że nie wiedzą ).
Huckleberry
20.10.2009 06:51
Tym razem wy mnie szokujecie. Ogólnie widzę że zdanie tu jest takie "prawda ale nie powinien tego mówić".... Czyli co, jesteśmy za nie nazywaniem rzeczy wprost? Wolicie lukrować i owijać rzeczy w bawełnę? Ma racje, czy się to komu podoba czy nie. Śmierć Senny zwiększyła popularność F1 - dla mnie prawda oczywista i nie widzę powodu dla którego nie mógłbym tego napisać. Gdyby nie wzrost zainteresowania i przypływ kasy nie zrobiono by tak wiele dla bezpieczeństwa w F1 - to jest kolejną naturalną konsekwencją śmierci Senny. Gdyby nie przypływ kasy po śmierci Senny serię by zamknięto. Tak jak się to stało na przykład z Miglie Milla lub chociażby z wyścigami w Szwajcarii.
tommyline
20.10.2009 06:32
Jeśli w jednej wypowiedzi mówi się o śmierci i o kupowaniu to jest to obrzydliwe. Gdyby jeszcze w środku powiedział o poprawie bezpieczeństwa, to by tak nie szokowało. Czyśmierć Ratzenbergera nie była znacząca, czy prawe śmiertelny wypadek Wendlingera w Monte Carlo nie było warte wzmianki? I jeszcze jedno, nie życzę ci śmierci na oczach milionów, życzę ci bankructwa.
b0czek
20.10.2009 06:10
Chleba i igrzysk. Wypowiedź zbędna ale jednocześnie prawdziwa. To prawda, że wielu może oglądać ten sport dla walki na torze, dla widowiska. Jednakże emocje, jakie odczuwaliśmy, gdy Kubica miał wypadek i potem wygrał w Kanadzie są do siebie zbliżone. Podobnie było w wypadkiem Senny. Dużo się o tym mówi i analizuje ponieważ zginął świetny i utytułowany kierowca. Czy podobna ilość materiałów powstała po śmierci Ratzenbergera, który nie dostał szansy sięgnięcia wyżej? Większość prawdopodobnie nie kojarzy, że zginął dzień wcześniej w równie dramatycznych okolicznościach - do dziś stoi mi przed oczami koszmarnie bezwładna głowa. Potem pamiętam radość z sukcesów Hilla i gorycz z nie-fair gry Schumachera. A potem Eurosport zakończył transmisje i pożegnałem się z formułą do momentu pojawienia się Kubicy. Kierowcy są świadomi, że oddając się pasji życia mogą je stracić. Wypadki są w tę dyscyplinę wpisane, a spektakularne kraksy przyciągają widzów, ponieważ wzbudzają głębokie emocje. W zblazowanym konsumpcją społeczeństwie to właśnie zdarzenia na wskroś tragiczne pozwalają odczuwać, utożsamiać się, słowem - przeżywać głębiej.
atb
20.10.2009 05:23
Bernie, może po prostu wydać rozporządzenie, że trzykrotny mistrz świata ma się w następnym sezonie efektownie rozwalić (ze skutkiem śmiertelnym, oczywiście); żeby zwiększyć emocje - nieznana by była data; pełne trybuny gwarantowane na każdym wyścigu (kasa, kasa, kasa), prawa telewizyjne droższe (kasa, kasa, kasa), może jeszcze jakieś fajne gadżety, kukiełki z odpadającymi kończynami i głową - już spece coś wymyślą, oczywiście wszystko z hologramem FOM (kasa, kasa, kasa). Oprócz zwiększenia zainteresowania F1, byli mistrzowie nie rozmienialiby swojej legendy na drobne, choćby Lauda swoimi wypowiedziami; Oczywiście wypadek musiałby mieć miejsce zanim spłodzą dzieci, vide Piquet. Normalnie same plusy... Max przechodzi na emeryturę i będzie mu samemu smutno. Może razem z nim pojedziesz gdzieś na ryby i nigdy nie wrócisz.
Witek
19.10.2009 11:56
OK, ale zgodzisz sie ze mna chyba, ze ta wypowiedz jest co najmniej nie na miejscu i niepotrzebnie rani niektorych Fanow!?
marrcus
19.10.2009 11:29
mówił ze wzrosło zainteresowanie (nie mówił wprost kasa), a także nie mówł że wołałby by zainteresowanie niż by miał żyć no cóz, nie płacze nad rozlanem mlekiem
Witek
19.10.2009 11:08
Marrcus, nie rozumiem, jak mozna usprawiedliwiac Berniego, a Nas, obroncow honoru i dobrego imienia Ayrtona, nazywac "Ciociami dewociami"!? Czy to mialo byc smieszne? W Twoim layoucie masz zamieszczone info o zainteresowaniach: WRC. Ciekawe, jak bys sie czul, gdyby Jean-Marie Balestre w 1986 roku po smierci nieodzalowanego Henri'ego Toivonena powiedzial, ze to dobrze iz zginal, gdyz dzieki temu zrobilo sie glosno w kwestii rajdow i pomoglo to wypromowac sie WRC i seria ta zarobila przez to duze pieniadze!??? Przeciez to obrazanie czci zmarlych i obdzieranie Ich z honoru! PS. Henri Toivonen mam nadzieje ze sie tam " NA GORZE " na mnie nie obrazi! Byl jednym z najlepszych rajdowcow w historii! [']
cobra
19.10.2009 10:04
Gościu mnie konkretnie zszokował. Ja myślałem, że nawiąże do podwyższenia standardów bezpieczeństwa, a temu dziadkowi śmierć jednego z najlepszych kierowców w historii F1 kojarzy się z trzepaniem większej mamony. :/
marrcus
19.10.2009 09:59
Benie ma racje, ja przed wypadkiem nie wiele ogladałem ale poznie regularnie, Go Damon !!! a że ciocie-dewocie bedą oburzone tą wypowidzią to już inna sprawa ;pp
MinetaUrPIQUET
19.10.2009 09:09
To co powiedział Bernie jest prawdą... ale ani ja ani nikt inny napewno nie chciał o tym przeczytać w oficjalnej wypowiedzi i to jeszcze Berniego :( To był czynnik wpływający na popularność tego sportu w tamtym okresie ale nikt oficjalnie w ten sposób się nie wypowiedział a nawet pewnie o czyms takim na dobrą sprawę nie pomyślał. Niesmaczna wypowiedź i wg. mnie niepotrzebna :/
michael85
19.10.2009 09:00
Moim zdaniem jedyna korzyść z wypadku Senny jeśli w ogóle można w takich kategoriach mówić o tej tragedii to wzrost bezpieczeństwa w tym sporcie. Należy też pamiętać, że Senna w owy pechowy weekend nie był jedyną ofiarą.
Paweł J
19.10.2009 08:51
To prawda że czyjaś śmierć (a szczególnie kogoś ważnego) w konkretnej dziedzinie zwiększa jej popularność. Przykładu nie trzeba szukać daleko. Chociażby Jan Paweł II... niektórzy dopiero po jego śmierci bardziej się umocnili w religii itp. itd. Tak samo po wypadku Senny, wzrosło zainteresowanie tym sportem. Mały odsetek procent zainteresował wątek "śmierci" bo jak wiadomo adrenalina i emocje w których w grę wchodzi nawet śmierć sprzedają się najlepiej. To prawda. Ale to że on o tym powiedział to dla mnie.... a wiecie co... nawet nie wiem jak to określić...beznadzieja... Pozdrawiam
Fagaldo
19.10.2009 08:47
„Wielka szkoda, że straciliśmy Ayrtona, ale stało się. To zdarzenie spowodowało, że wzrosło zainteresowanie tym sportem. Zwrócili na niego uwagę ludzie, którzy wcześniej nie wiedzieli nic o Formule 1 i zainteresowali się nią po tym zdarzeniu” – stwierdził Ecclestone. - A teraz z polskiego na nasze: - "Ta, szkoda, że straciliśmy Ayrtona, no ale po wypadku ludzie zaczęli oglądać F1, więc zacząłem trzepać więcej kasiory, no więc jest pozytywna strona" Szkoda, że nie raczył zauważyć podstawowej rzeczy: JEDYNĄ pozytywną stroną wypadku Senny jest to, że zaczęto na poważnie działać w bezpieczeństwie. Dzięki temu dzisiaj żyją Hakkinen, Schumacher, Alonso, Kubica, Kovalainen, Massa i inni... To jest ta pozytywna strona, a nie jego głupia kasa. Niestety, ale Bernie kolejny raz się popisał. Szkoda gadać, najlepiej skomentować to legendarnym już "***j dziadu".
jan5
19.10.2009 08:45
ma racje ale nie powinien tego mówić
noofaq
19.10.2009 08:41
dla kasy Bernie sprzedałby nawet babkę więc nic nowego i zaskakującego..
akkim
19.10.2009 08:40
Dość, że jesteś stary to jeszcze beszczelny, obrzydliwy, zachłannny do tego bezwzględny, jak można na śmierci zarabiać miliony, a zostań grabarzem idioto skończony. I tylko pieniądze, pieniądze, pieniądze ... kiedy zaspokoisz swoje starcze rządze ? Jak umrzesz to w trumnie jak każdego złożą i może na "drogę" z funciaka połóżą.
Witek
19.10.2009 08:37
Ten stary dziad dziala mi na nerwy jak plachta na byka! Jak mozna byc tak zapatrzonym na kase, by pochwalac czyjas utrate zycia? Ayrton Senna zdobywajac swoj 8. tytul mistrza swiata w 1999 roku (moze zabrzmialo to dosyc kontrowersyjnie, ale zapewniam Was, iz bazujac na informacjach z pewnego dosyc zaufanego zrodla wiem, ze tak by najprawdopodobniej bylo) zwrocilby duzo wieksza uwage na "Krolowa Sportow Motorowych", niz poprzez sam fakt swego zejscia z tego swiata! Ale pomijajac watek popularnosci F1, czy ten zasuszony i zimny piernik Ecclestone wie, w jakim BOLU pograzyla sie Brazylia oraz caly swiat po koszmarnym wypadku na Imoli A.D 1994? Czy zdaje sobie sprawe, jak bardzo rozpaczali: Viviane, Milton, Xuxa, Adriane, Ron, Alain, Rubens, David, Gerhard, Galvao, Heinz-Harald, Juan-Manuel, Nigel, Martin, Nicki, Emerson, Jody, Owen, Bruno, David, Chris, Hans- Joachim, Peter, cala Brazylia, Miliony Fanow na calym Swiecie oraz wszyscy, ktorych nie wymienilem? Jeszcze rok, jeszcze dwa! PIEKLO CZEKA, BERNIE!!!!
A.S.
19.10.2009 08:35
Wypowiedź nie na miejscu?!?!? To chyba „bardzo mało” powiedziane. To skandal!!! Ta karykatura człowieka przyzwyczaiła już nas wprawdzie do wielu idiotyzmów swojego autorstwa, ale teraz to grubo przegiął. Idąc tym tokiem myślenia proponuję „skombinowanie” Berniemu kolejnego takiego zajścia jak sprzed 15 latu, w świetle słabnącego zainteresowania kibiców królową sportów motorowych może znowu mu wzrośnie popularność F1... Ludzie w Brazylii są chyba bardzo tolerancyjni skoro pozwolili tej gnidzie wyjechać ze swojego kraju w jednym kawałku.
<Dr.DreS>
19.10.2009 08:21
haha Sar trek ja z moim tatą twierdzimy tak samo ;)
Sar trek
19.10.2009 08:11
Zasugeruję, że wypadek Eclestone'a także mógł by dobrze wpłynąć na Formułę jeden...
Vagabond
19.10.2009 08:10
"Dodał jednocześnie, że ostatnie zmiany wprowadzone w F1 z powodzeniem pozwoliły zaradzić trudnej sytuacji ekonomicznej na świecie" to zdanie brzmi zabawnie :) W sumie śmierć Senny przyczyniła się do wzrostu poziomu bezpieczeństwa w F1, ale już zadowolenie, że więcej osób zainteresowało się tym sportem (kasa, kasa, kasa) ze względu na czyjąś śmierć jest lekko nie na miejscu.