Sainz: Nie ma rzeczy niemożliwych

Hiszpan ma nadzieję na odniesienie zwycięstwa w domowym wyścigu dla Ferrari.
03.09.2314:21
Maciej Wróbel
402wyświetlenia
Embed from Getty Images

Carlos Sainz wierzy, że nie ma rzeczy niemożliwych i ma nadzieję na odniesienie zwycięstwa w tegorocznym Grand Prix Włoch, pomimo doskonałej formy Maksa Verstappena i Red Bulla.

Kierowca Scuderii zdobył w sobotę swoje czwarte w karierze pole position, wygrywając z Verstappenem kwalifikacje różnicą zaledwie 0,013 sekundy. Lider mistrzostw świata dodatkowo jest dość pewny sukcesu w niedzielę, podkreślając, że obrane przez Red Bulla ustawienia zaprocentują podczas wyścigu.

Carlos Sainz ma jednak nadzieję, że uda mu się rzucić wyzwanie Holendrowi. Myślę, że to może się wydarzyć - stwierdził 29-latek. Nie ma rzeczy niemożliwych, szczególnie przy starcie z pierwszego pola. Jeśli dobrze wystartuję, to zrobię wszystko, by pozostać przed Maksem.

Jeśli spojrzymy na poprzednie wyścigi w tym roku, wszystkie wyścigi, to oni byli od nas szybsi i to wyraźnie. Czuję więc, że nie będzie łatwo i wiem, że spróbują nas wyprzedzić w taki czy inny sposób. Coś jednak może się wydarzyć. Możemy mieć też wyjątkowo dobry dzień i odnieść zwycięstwo.

Po prostu zamierzam spróbować i przystąpić do wyścigu z otwartym umysłem. Chciałbym wygrać ten wyścig.

Madrytczyk twierdzi, że zarówno on, jak i jego zespół mają odpowiednią motywację i energię potrzebną do wygrywania. Sainz dodaje też, że do ewentualnego odniesienia sukcesu potrzebna będzie współpraca z Leclerkiem, aby wykorzystać przewagę liczebną, jaką Ferrari dysponuje na starcie nad Red Bullem.

Samochód był bardzo dobry przez cały weekend, zwłaszcza na pojedynczym kółku. Nie będę kłamał - z tego co widziałem, na długich przejazdach wygląda to nieco trudniej. To nie wygląda tak samo, jak w kwalifikacjach.

Po pięciu czy szcześciu okrążeniach zaczyna się degradacja i tu wchodzi Red Bull. Wchodzą ze wszystkimi swoimi mocnymi stronami i tempem wyścigowym, jakie widzieliśmy od początku tego roku.

Liczę jednak na to, że uda mi się dobrze wystartować, a potem - mam nadzieję - będę mógł utrzymać za sobą Maksa i Checo, ale również i Charlesa. Myślę jednak, że musimy dobrze współpracować jako zespół i spróbować pokazać, na co nas stać.

Uważam, że to dobra okazja, ale realistycznie Red Bull powinien być szybszy. Spróbujemy po prostu utrudnić im życie na tyle, ile będzie to możliwe i spróbować powalczyć o zwycięstwo.

Od 2018 roku żadnemu z kierowców nie udało się wygrać na Monzy dwa lata z rzędu. Carlos Sainz przyznaje jednak, że nie zwraca uwagi na tego typu statystyki. Może powinniście o to zapytać Maksa? Nie wierzę zbytnio w statystyki. A te są swego rodzaju... nie wiem, jak to nazywacie? Przekleństwami, czy jakoś tak?.

Myślę, że w niedzielę wygra ten, kto najbardziej na to zasłuży i zapewne będzie to ten szybszy. O ile nie wydarzy się coś nadzwyczajnego. Oczywiście spróbuję być tym, który wygra. Szybszy i ten, który złoży wszystko w jedną całość, ale też spróbuję cieszyć się tym dniem.

Cieszę się startem z pole position na Monzy z Ferrari. Dobra energia i oczywiście cieszę się byciem tutaj. Będzie ciekawie - zakończył Sainz.