Rosberg: Trzeba odciąć zespoły od komunikacji z dyrektorem wyścigu

Mistrz świata z 2016 roku uważa, że w F1 nie może być miejsca na lobbowanie teamów.
13.12.2115:10
Nataniel Piórkowski
2965wyświetlenia
Embed from Getty Images

Nico Rosberg wezwał władze Formuły 1 do wprowadzenia zakazu komunikowania się przedstawicieli zespołów z dyrektorem wyścigów w trakcie rywalizacji na torze.

Emocjonujący sezon 2021 został zwieńczony kontrowersyjną decyzją w sprawie restartu, dzięki której Max Verstappen był w stanie wyprzedzić Lewisa Hamiltona, odbierając mu tym samym szansę na zdobycie rekordowego, ósmego tytułu mistrza świata.

Gdy ważyły się losy restartu i tego, w jaki sposób ma on przebiegać, szefowie Red Bulla i Mercedesa lobbowali albo za szybkim wznowieniem zawodów, albo za uznaniem klasyfikacji z przedostatniego okrążenia.

Wyrażając swoją opinię na temat dramatycznych momentów z ostatnich okrążeń GP Abu Zabi, mistrz świata z 1996 roku - Damon Hill, powiedział: Musimy uwzględnić czynnik komunikacji pomiędzy dwoma zespołami a dyrektorem wyścigu, która była transmitowana w telewizji. Wygląda na to, że Red Bull naciskał na niego, aby robił różne rzeczy.

Rosberg, były zespołowy kolega Hamiltona, który w 2016 roku pokonał Brytyjczyka w rywalizacji o mistrzowską koronę, dodał: Oczywiście, gdy słyszymy Christiana korzystającego z radia i mówiącego do sędziów: « Hej, potrzebujemy jeszcze jednego wyścigowego okrążenia», to nie jest to idealne.

Uważam, że jest to ten rodzaj rzeczy, które musimy spróbować uporządkować przed kolejnym sezonem. Trzeba się tego pozbyć. Zespoły w ogóle nie powinny mieć możliwości prowadzenia rozmów z dyrekcją wyścigu. W piłce nożnej to by się nigdy nie zdarzyło. Nie ma sytuacji, gdy w trakcie meczu trener cały czas kontaktuje się z sędzią. Tak to nie działa.

Naprawdę musimy się tym zająć przed kolejnym sezonem. Potrzebujemy także działań w zakresie wyprzedzania. Musimy przygotować odpowiednie ramy prawne, dzięki którym będziemy mogli wszystko zrozumieć.

Mistrz świata z 2009 roku - Jenson Button zaznaczył: Zarówno Mercedes jak i Red Bull rozmawiali z sędziami, gdy tylko mieli ochotę. Nie powinni wpływać na decyzje. Ta sytuacja była już i tak wystarczająco trudna dla Michaela Masiego.