Norris: Nic nie wskazywało na taką zwyżkę formy w Chinach

Kierowca McLarena spodziewał się większych trudności w niektórych sekcjach toru.
22.04.2417:02
Maciej Wróbel
641wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lando Norris przekonuje, że nic nie wskazywało na to, że McLaren zaprezentuje tak mocne osiągi podczas weekendu wyścigowego w Szanghaju.

W ubiegły piątek Norris w świetnym stylu sięgnął po pole position do sobotniego sprintu. Choć sam sprint był dla kierowcy McLarena nieudany, to i tak powetował on sobie ten występ w niedzielę - w głównym wyścigu Norris zdołał finiszować na drugim miejscu z dość komfortową przewagą nad Sergio Perezem z Red Bulla.

24-latek nie ukrywa, że forma jego zespołu w Chinach była dla niego sporą niespodzianką. Byliśmy po prostu szybsi, niż się tego spodziewaliśmy. Miejsca, w których spodziewaliśmy się trudności, nie sprawiały nam tak dużych problemów - powiedział Norris.

Długie zakręty, takie jak ten pierwszy w Szanghaju, zawsze były naszymi słabszymi stronami, a tymczasem w części tej sekcji wyglądaliśmy lepiej, niż się spodziewaliśmy. Ciągle uczymy się naszego samochodu, a nawierzchnia była tam dość dziwna. Być może właśnie to nam trochę pomogło.

Nie zmyślam. Przedstawiamy wam naszą szczerą opinię na temat tego, w jakim miejscu chcemy się znaleźć. Myślę, że gdybyśmy na początku weekendu wiedzieli, że będziemy mocni, to właśnie to byśmy wam powiedzieli.

Jak dotąd cały sezon jesteśmy jednak za Red Bullem i Ferrari, więc nie było powodu, by nagle sądzić, że znajdziemy się przed nimi. Nic tak naprawdę nie wskazywało na tak dobry wyścig w naszym wykonaniu.

W przeciwieństwie do duetu Red Bulla, Norris nie miał za sobą postoju w boksach w momencie odpadnięcia Valtteriego Bottasa z wyścigu. Gdy dyrekcja wyścigu zarządziła wprowadzenie stanu wirtualnej neutralizacji, Brytyjczyk akurat mijał wjazd do alei serwisowej.

Kierowca McLarena przyznaje, że obawiał się wówczas utraty szansy na dobry rezultat. Pojawiło się parę brzydkich słów z mojej strony. To było oczywiste, że będzie wirtualna neutralizacja, ale wtedy ciągle jej jeszcze nie było.

Zacząłem myśleć sobie: «Założę się, że zacznie się ona, jak tylko wyjadę z ostatniego zakrętu». I tak dosłownie było!

Wirtualna neutralizacja z czasem przerodziła się jednak w pełną, co ostatecznie umożliwiło Norrisowi utrzymanie się przed Perezem po odbyciu postoju w boksach. Ponadto, Meksykanin po restarcie musiał uporać się jeszcze z Charlesem Leclerkiem.

Wszystko przebiegło po naszej myśli, ponieważ Red Bulle musiały zatrzymać się jeszcze raz. Dzięki temu oczywiście znalazłem się przed Checo, a pomiędzy nami było jeszcze Ferrari. To chyba w pewnym stopniu mnie uratowało.