Haug umniejsza znaczenie wizyty prezesa Daimlera w Abu Zabi
Według plotek mają się tam rozstrzygać losy dalszej współpracy Mercedesa z McLarenem
28.10.0912:34
1658wyświetlenia
Wczoraj w mediach pojawiła się informacja, że w najbliższy weekend podczas inauguracyjnego Grand Prix Abu Zabi obecny będzie prezes Daimlera - Dieter Zetsche i inni przedstawiciele tego koncernu, do którego należy firma Mercedes-Benz.
Dziennikarze szybko zaczęli wyciągać wnioski, że na torze Yas Marina będą się rozstrzygać losy dalszej współpracy Mercedesa z McLarenem i kwestia wykupienia udziałów w Brawn GP. Jednakże szef sportowy Mercedesa - Norbert Haug powiedział, że wizyta ta nie jest niczym nadzwyczajnym, biorąc pod uwagę fakt, iż 9,1% udziałów w Daimlerze posiada spółka inwestycyjna z Abu Zabi.
Podczas telekonferencji Haug stwierdził, że nie ma nic nowego do przekazania dziennikarzom na temat ich przyszłych planów poza tym, iż niemiecka marka ma
różne opcje w kwestii ich obecności w Formule Jeden. Dodał też, że nie należy spodziewać się żadnych rozstrzygnięć kontraktowych w Abu Zabi.
Sugeruje się tymczasem, że Daimler/Mercedes już w przyszłym roku chce zwiększyć swoje zaangażowanie w zespół Brawn GP, który wygrał w tym roku obydwa tytuły mistrzowskie, choć na bolidzie Jensona Buttona nie znajdowała się nawet jedna trójramienna gwiazda w okręgu, pomimo obecności silnika Mercedesa "pod maską". Jednakże ze względu na sprzeciwy McLarena koncern ten może zdecydować się na okrężną drogę, wkupując się w Brawna poprzez swojego udziałowca z Abu Zabi.
Odnosząc się do możliwości sprzeciwu McLarena w kwestii działań Mercedesa w F1 do czasu wygaśnięcia ich umowy o współpracy na zasadach fabrycznych z końcem sezonu 2011, Haug powiedział:
Jeśli będziemy chcieli coś w tym czasie zrobić, to McLaren musi się na to zgodzić, ale kiedy oni będą chcieli coś zrobić, to my także musimy to najpierw zaakceptować. Mogę jednak zapewnić, że nasza współpraca ma charakter długoterminowy. Wszystko inne to tylko spekulacje, których z zasady nie komentujemy.
Źródło: Motorsport.com
KOMENTARZE