Max Mosley: Coś fundamentalnego w F1 nie działa
Były prezydent FIA uważa, że podział zysków F1 jest niesprawiedliwy.
29.10.1413:53
2986wyświetlenia
Max Mosley w rozmowie z BBC stwierdził, że można było przewidzieć obecne problemy Caterhama i Marussi, a zapobiec im mógł bardziej sprawiedliwy podział zysków Formuły 1.
Były prezydent FIA był jednym z głównych autorów projektu dołączenia do stawki F1 nowych zespołów w roku 2010, jednak według pomysłu Mosley'a, miało temu towarzyszyć wprowadzenie limitu budżetowego dla wszystkich ekip - i taką obietnicę składano ubiegającym się o prawo startu w F1 zespołom. Z powodu braku porozumienia w tej kwestii, zapowiadane ograniczenie wydatków nie zostało jednak wprowadzone.
W końcu stało się jasne, że tego nie wytrzymają- komentuje Mosley obecną sytuację Caterhama i Marussi.
Co więcej, jest możliwe, że na nich się nie skończy.
Problemem jest to, że takie zespoły jak Ferrari, Mercedes czy Red Bull, dysponujące największymi budżetami, dostają jednocześnie największe
kawałki z ciasta F1. Zdaniem Mosley'a:
Nie mamy do czynienia z walką fair. Ze sportowego punktu widzenia pieniądze powinny być rozdzielane równomiernie. Zespoły mogłyby wtedy zainteresować większą liczbę sponsorów.
Mosley nie rozumie obecnej zasady, zgodnie z którą zyski F1 są dzielone tylko pomiędzy 10 najlepszych zespołów, przy czym najbogatsi dostają z tego największą część.
Gdyby wszyscy otrzymywali taki sam kapitał wyjściowy, mieliby zbliżone szanse na starcie. Widać, że coś fundamentalnego w F1 nie działa.
Był prezydent FIA nie popiera również pomysłu wystawiania trzech samochodów w barwach jednej stajni:
Powinniśmy mieć od dziesięciu do dwunastu zespołów z dwoma bolidami. Regulacje powinny być takie, aby ktokolwiek z tyłu stawki mógł się dostać nawet do czołówki, gdyby miał naprawdę dobrych inżynierów.
KOMENTARZE