Verstappen tuż przed Leclerkiem w jedynym treningu w Baku

Anulowanie wyścigu w Chinach spowodowało sporą wyrwę w kalendarzu tegorocznego sezonu Formuły 1. Na szczęście każda przerwa dobiega końca, a tym razem kończy się zdecydowanie nietypowym weekendem w Azerbejdżanie.

Na torze w Baku zespoły dostają do dyspozycji tylko jeden trening, po którym po południu nastąpią kwalifikacje do wyścigu (niedzielnego). W sobotę odbędzie się skrócona czasówka, która wyłoni układ na starcie sprintu, który odbędzie się kilka godzin później. Tylko jedna sesja treningowa w weekendzie, gdzie praktycznie każdy zespół przywiózł wiele poprawek to ogromne wyzwanie dla kierowców, by jak najszybciej oswoić się z nowym sprzętem.

Wszyscy zawodnicy szybko pojawili się na torze i zaczęli budować tempo na dość zabrudzonym torze ulicznym. Kierowcy Mercedesa mocno narzekali na hamulce, przez co Lewis Hamilton nawet nie rozpoczął mierzonego okrążenia. Jak się można było spodziewać trening obfitował w incydenty. Pierwszy ścianę musnął Carlos Sainz, a kolejny Yuki Tsunoda. Japończyk niestety doprowadził do przebicia tylnej prawej opony. Udało mu się powoli powrócić do garażu, ale jego samochód doznał zniszczeń również podłogi.

Kolejny problem nie dotyczył już błędu kierowcy. W samochodzie Pierra Gasly'ego zapaliła się jednostka napędowa. Francuz próbował dojechać do garażu, ale płomienie były zbyt duże. Musiał się zatrzymać na poboczu powodując czerwoną flagę. Tempo na ten czas dyktowały Red Bulle, jednak chaotyczność sesji była tak duża, że wyniki nie miały większego znaczenia. W czasie dramatu Alpine z toru wypadł również Magnussen i on również zatrzymał się na poboczu ale bez widocznych uszkodzeń samochodu.

Sesję przywrócono mniej więcej na pół godziny przed końcem. Od razu na torze pojawiło się większość stawki. Nie było wśród obecnych drugiego kierowcy Alpine - Estebana Ocona. Drugi samochód francuskiej ekipy borykał się z problemami z hydrauliką.

Tempo cały czas dyktował Red Bull, jednak Ferrari próbowało dorównać mistrzowskiej ekipie. Strata wynosiła 0,4 sekundy, jednak ekipa z Maranello podróżowała na twardych oponach, a Red Bull na pośrednich. Dodatkowo w walkę wmieszał się Lance Stroll, wykręcając przyzwoity czas i meldując się na drugim miejscu w tabeli.

Na miękkich oponach mocne tempo zaprezentował Perez, notując 1:42,651. Był to wynik o niemal 0,4 sekundy lepszy od Verstappena. Ponownie Ferrari okazało się mocne, wskakując za plecy Pereza. Leclerc stracił zaledwie 0,1 sekundy. Co ciekawe, na piątym miejscu meldował się Norris ze stratą 0,4 sekundy, co dość ciekawie korelowało ze stratą 1,9 sekundy Oscara Piastriego. McLaren jednak mocno eksperymentował z ustawieniami samochodu.

Leclerc co ciekawe wskoczył na czoło tabeli, łapiąc się w strugę aero za jednego z rywali. Verstappen jednak nie odpuścił i pojechał szybciej od Ferrari, jednak szybciej o zaledwie 0,037 sekundy. Wygląda na to, że czekają nas bardzo ciekawe kwalifikacje. Swojego pełnego potencjału nie pokazał jeszcze Fernando Alonso, który ostatni przejazd wykonał na pośrednich oponach. Przed nami za to chwila dla zespołów na szybką analizę danych i kwalifikacje do wyścigu.

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 44°C
Temperatura powietrza: 20°C
Prędkość wiatru: 1.2 m/s
Wilgotność powietrza: 77%
Sucho