Tsołow dominuje w głównym wyścigu F3

LAP 26 / 26 🏁

NIKOLA TSOLOV DOMINATES IN SPIELBERG TO WIN THE FEATURE RACE! #F3 #AustrianGP pic.twitter.com/mPvJCYAWz8

— Formula 3 (@Formula3) June 29, 2025

Nikola Tsołow nie dał szans rywalom w niedzielnym wyścigu Formuły 3 na Red Bull Ringu i bardzo pewnie sięgnął po swoje szóste zwycięstwo w serii, znacząco niwelując również stratę do prowadzącego w mistrzostwach Camary. Tuż za Bułgarem wyścig ukończyli Martnius Stenshorne i Tim Tramnitz.

Pierwsza trójka - Tsołow, Benavides i Stromsted - bez większych problemów obroniła swoje pozycje i w niezmienionej kolejności pokonała pierwsze kilometry wyścigu. Fatalny start zaliczyli zaś del Pino i Inthraphuvasak, którzy bardzo ospale ruszyli z miejsca i spadli w głąb stawki. Na ich nieszczęściu skorzystali Ugochukwu i Camara, którzy teraz uzupełniali czołową piątkę. Z tyłu stawki doszło do kontaktu pomiędzy Ramosem a Hedleyem, jednak wszyscy kierowcy byli w stanie jechać dalej.

Benavides ewidentnie nie miał tempa, by utrzymać za sobą innych kierowców i już na trzecim kółku stracił aż pięć pozycji i był dopiero siódmy. Tsołow prowadził z komfortową przewagą ponad dwóch sekund nad Ugochukwu i Stromstedem, za którymi plasowali się Camara, Voisin i Badoer. Benavides był teraz dopiero siódmy, a ostatnie punktowane pozycje zajmowali Stenshorne, Boya i Tramnitz. Nienajlepszy początek zawodów notował zaś Biliński, który po starcie stracił trzy pozycje i jechał na 21. miejscu.

Wkrótce Camara zdołał wyprzedzić zespołowego kolegę - Stromsteda - i teraz naciskał na drugiego Ugochukwu, który z pewnością zamierzał odkuć się po tym, jak z powodu kary czasowej stracił podium w sprincie. Wobec ataku Camary w czwartym zakręcie Amerykanin był jednak bezsilny. Na ósmym kółku kierowca Premy spadł także za Stromsteda i teraz był już czwarty.

Tuż przed półmetkiem wyścigu seryjnie pozycje zaczął tracić Brando Badoer, lecz - jak się wkrótce okazało - w bolidzie Włocha doszło do udzkodzenia przedniego zawieszenia. Syn Luki Badoera na 12. kółku zjechał do boksów i jako pierwszy wycofał się z wyścigu. Kierowca Premy musi jeszcze zatem poczekać na pierwsze punkty w tym sezonie.

Dominacja Nikoli Tsołowa nie podlegała tymczasem dyskusji - na półmetku rywalizacji Bułgar prowadził z przewagą niemal trzech sekund nad drugim Rafaelem Camarą. Dwie sekundy za Brazylijczykiem podążał Stromsted, który musiał odpierać ataki Stenshorne'a i Ugochukwu. Na 14. kółku Stenshorne - który ruszał z 15. (!) pola uporał się zarówno z Ugochukwu i Stromstedem, awansując na trzecie miejsce.

Stenshorne nie zatrzymywał się i na 18. kółku znalazł się w zasięgu systemu DRS za Rafaelem Camarą, a okrążenie później skutecznie zaatakował Brazylijczyka w 3. zakręcie. Norweg w ciągu dziewiętnastu kółek zyskał zatem aż czternaście pozycji! Przewaga liderującego Tsołowa nad resztą stawki wynosiła wówczas jednak już ponad pięć sekund.

Z tyłu stawki nie brakowało pojedynków, a układ czołowej dziesiątki zmieniał się z okrążenia na okrążenie. Kierowcy jechali blisko siebie, a jeden błąd mógł kosztować utratę wielu pozycji. Było to jednak wciąż bardzo czyste ściganie - obyło się bez jakichkolwiek kolizji czy neutralizacji, co, jak na standardy Formuły 3, było miłą odmianą.

Na trzy kółka przed metą osłabło mocno tempo trzeciego Camary, którego dogoniła cała grupa pościgowa z Timem Tramnitzem na czele. Najpierw, w trzecim zakręcie, wyprzedził go wspomniany Tramnitz, chwilę później Boya, a na przedostatnim kółku zrobił to również Ugo Ugochukwu, spychając Camarę na szóstą pozycję.

Z pewnością były to dobre wieści dla jego głównego rywala w walce o tytuł - Tsołowa - który niezagrożony pomknął po zwycięstwo, meldując się na mecie wyścigu z przewagą ponad sześciu sekund nad Martiniusem Stenshornem. Tim Tramnitz uzupełnił czołową trójkę, choć do ostatnich metrów musiał jeszcze bronić się przed Marim Boyą. Na kolejnych pozycjach finiszowali Ugochukwu, Camara, Wurz, Stromsted, van Hoepen i Voisin.

Taki układ powoduje, że Tsołow zbliża się w klasyfikacji generalnej na zaledwie jeden punkt do prowadzącego Camary.

Nieudane zmagania zalicza niestety Roman Biliński, którego w drugiej połowie wyścigu wyprzedziło jeszcze kilku kierowców i ostatecznie kierowca Rodina dojechał do mety na 25. miejscu.

Klasyfikacje generalne