Hamilton wygrał GP Hiszpanii dzięki taktycznemu popisowi Mercedesa
Strategia dwóch pit stopów pozwoliła Brytyjczykowi na uporanie się z Verstappenem.
09.05.2116:38
4576wyświetlenia
Embed from Getty Images
Realizujący strategię dwóch pit stopów Lewis Hamilton wygrał wyścig o Grand Prix Hiszpanii. Za Brytyjczykiem linię mety minął Max Verstappen, który przez większość dystansu rywalizacji przewodził stawce. Na najniższym stopniu podium stanął Valtteri Bottas.
Ruszający z drugiego pola Max Verstappen popisał się nieco lepszym startem od zdobywcy pole position - Lewisa Hamiltona i odważnym manewrem wyszedł na prowadzenie w pierwszym zakręcie. Awans zaliczył także Charles Leclerc, który wyprzedził Valtteriego Bottasa. Straty po kiepskich kwalifikacjach zaczął także odrabiać Sergio Perez, który po pierwszym okrążeniu zajmował szóste miejsce.
Na tyłach stawki mocny początek wyścigu zaliczył Mick Schumacher, któremu udało się wyprzedzić George'a Russella i Yukiego Tsunodę, awansując na szesnaste miejsce. Z problemami musiał zmierzyć się Pierre Gasly, który znalazł się na celowniku sędziów ze względu na podejrzenie niewłaściwego ustawienia bolidu na polu startowym.
Po siedmiu okrążeniach Verstappen kontrolował nieznaczną, około 1,5-sekundową przewagę nad Hamiltonem, podczas gdy Bottas tkwił za tylnym skrzydłem Leclerca. Fin nie był w stanie zaatakować kierowcy Ferrari pomimo korzystania z DRS.
Na ósmym okrążeniu z wyścigu odpadł Tsunoda, który zatrzymał swoje AT02 na wyjściu z dziesiątego zakrętu. Lokalizacja ta była o tyle niefortunna, że do usunięcia bolidu z toru potrzebna była neutralizacja z wykorzystaniem samochodu bezpieczeństwa. Skorzystać z niej próbował team Alfy Romeo, który wezwał na pit stop Antonio Giovinazziego. Pechowo jedna z opon, które miały zostać założone do konstrukcji, okazała się przebita. Team stracił mnóstwo czasu na niespodziewane przygotowanie nowego kompletu. Okrążenie później podwójny postój dla Russella i Latifiego zorganizował Williams.
Do restartu doszło na początku jedenastego okrążenia. Nie przyniósł on żadnych znaczących zmian w klasyfikacji. Gasly otrzymał z kolei 5-sekundową karę czasową za wykroczenie związane ze startem. Świeże ogumienie służyło Williamsom. Russell w szybkim tempie przebił się na piętnaste miejsce, Latifi był siedemnasty.
Na osiemnastym okrążeniu Hamilton zgłosił spadek osiągów ogumienia. W tym czasie jego strata do Verstappena utrzymywała się na poziomie 1,2s. Szczególnie kiepsko wyglądała prawa tylna opona, na której pojawił się pasek pęcherzy. Podobnie jak Bottas utknął za Leclerkiem, tak Perez nie mógł uporać się z jadącym na piątym miejscu Ricciardo. W podobnej sytuacji, chociaż poza czołową dziesiątką, był Vettel, który nie mógł znaleźć sposobu na Alonso.
Na 22. kółku w boksach zameldowali się Alonso i Vettel. Czterokrotny mistrz świata został podcięty przez Gasly'ego, pomimo 5-sekundowej kary Francuza. Szybko odzyskał jednak pozycję korzystając z DRS. Niedługo później po pośrednią mieszankę zjechał Valtteri Bottas. Fin powrócił na tor ze stratą 11 sekund do Pereza.
Strata Hamiltona do lidera zaczynała topnieć w oczach. Verstappen miał wyraźne problemy z przyczepnością i zjechał na wymianę opon. Ta nie poszła gładko - trwała 4,2. Hamilton był w swoim żywiole - pomimo wcześniejszych komunikatów przyznawał przez radio, że ogumienie nie sprawia mu już problemów.
Verstappen robił co tylko mógł, aby odzyskać na torze stracony czas. Hamilton tracił czas nie tylko ze względu na starsze opony, ale także dublowanie wolniejszych kierowców. Do gry wkroczył nawet Toto Wolff, który domagał się od dyrektora wyścigu - Michaela Masiego odpowiedniego zarządzania niebieskimi flagami. "Możemy stracić przez to pozycję" - grzmiał Austriak w radiu FIA.
Siedmiokrotny mistrz świata odbył postój pod koniec 28. kółka. Po wyjeździe z boksów tracił do Verstappena sześć sekund, jednak dysponował oponami świeższymi o 4 okrążenia. Na trzecim miejscu jechał Bottas, który otrzymał komendę trzymania się za kolegą z ekipy. Brytyjczyk miał jednak znacznie bardziej konkurencyjne tempo. Przed kierowcą z Nastoli rysowała się wizja samotnego wyścigu.
Embed from Getty Images
Na półmetku Hamilton podążał 1,2s za Verstappenem. Różnica ta stale malała. Tym razem do zawodnik Red Bulla musiał przebijać się przed dublowanych maruderów. Gdy Holender znalazł się w czystym powietrzu jego przewaga ustabilizowała się na poziomie około 1 sekundy. Momentami Hamilton mógł aktywować DRS, ale pozostawał zbyt daleko, aby przeprowadzić udany atak.
Na 43. okrążeniu Hamilton niespodziewanie zjechał na drugi pit stop. Red Bull nie reagował na to zdarzenie, utrzymując Verstappena na torze. Różnica pomiędzy oboma kierowcami wynosiła 22 sekundy. Brytyjczyk martwił się, czy zdoła doścignąć lidera, ale jego inżynier wyścigowy uspokajał: "Już raz to zrobiliśmy" - odnosząc się do sytuacji z GP Węgier 2019.
46. kółko zaowocowało owocnym atakiem Pereza na Ricciardo. Meksykanin postawił wszystko na jedną kartę i objechał kierowcę McLarena po zewnętrznej pierwszego zakrętu, awansując na piątą pozycję.
Z ust Verstappena dało się słyszeć niepokój. "Nie widzę tego, jak mielibyśmy dojechać tak do mety" - mówił. Na siedemnaście okrążeń przed metą Hamilton jechał 15 sekund za zawodnikiem teamu z Milton Keynes.
Na 52. pętli wyścigu podążający na drugiej pozycji Bottas usłyszał polecenie zespołowe, by nie blokować Hamiltona. Fin nie spieszył się z oddaniem pozycji koledze z teamu. Gdy w końcu w dziesiątym zakręcie zawodnik ze Stevenage znalazł odpowiednią okazję, nie otrzymał zbyt wiele wolnego miejsca. Na tym jednym okrążeniu lider mistrzostw stracił 0,3s do Verstappena. Krótko po tym Bottas zjechał do alei serwisowej po komplet miękkich opon, mający pomóc mu w ustanowieniu najlepszego czasu i zdobyciu bonusowego punktu.
Osiem okrążeń przed metą Hamilton zbliżył się do Verstappena na trzy sekundy. Ostateczne starcie liderów było kwestią czasu. Nieco z tyłu Red Bull wyposażył Pereza w miękkie opony, próbując odebrać Bottasowi rekordowy rezultat. W grze o bonusowy punkt znalazło się także Ferrari z Carlosem Sainzem.
Na sześćdziesiątym kółku Hamilton mógł już korzystać z DRS. Atak przebiegł bez najmniejszych problemów. Jedyne co pozostawało Verstappenowi to zmiana opon i rywalizacja o najszybsze okrążenie.
Na finałowych kilometrach toczyła się fascynująca walka o najniższą punktowaną pozycję. Alonso nie wystarczyło tempa, aby obronić się przed atakami Strolla i pozostałych kierowców z grupy pościgowej - Hiszpan w mgnieniu oka spadł z dziesiątego miejsca na siedemnaste. Sędziowie zajęli się jednak zbadaniem pierwszego, nieudanego ataku Strolla, który wyjeżdżając z pobocza za T1 nie ominął pachołka.
Za Hamiltonem, Verstappenem i Bottasem sklasyfikowany został Leclerc. Czołową piątkę uzupełnił Perez, za którym znaleźli się Ricciardo, Sainz, Norris, Ocon oraz Gasly, który w końcówce wykrzesał z blindu AlphaTauri osiągi, jakie pozwoliły mu uporać się ze Strollem.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 36°C
Temperatura powietrza: 23°C
Prędkość wiatru: 0,4 m/s
Wilgotność powietrza: 57%
Sucho
Realizujący strategię dwóch pit stopów Lewis Hamilton wygrał wyścig o Grand Prix Hiszpanii. Za Brytyjczykiem linię mety minął Max Verstappen, który przez większość dystansu rywalizacji przewodził stawce. Na najniższym stopniu podium stanął Valtteri Bottas.
Ruszający z drugiego pola Max Verstappen popisał się nieco lepszym startem od zdobywcy pole position - Lewisa Hamiltona i odważnym manewrem wyszedł na prowadzenie w pierwszym zakręcie. Awans zaliczył także Charles Leclerc, który wyprzedził Valtteriego Bottasa. Straty po kiepskich kwalifikacjach zaczął także odrabiać Sergio Perez, który po pierwszym okrążeniu zajmował szóste miejsce.
Na tyłach stawki mocny początek wyścigu zaliczył Mick Schumacher, któremu udało się wyprzedzić George'a Russella i Yukiego Tsunodę, awansując na szesnaste miejsce. Z problemami musiał zmierzyć się Pierre Gasly, który znalazł się na celowniku sędziów ze względu na podejrzenie niewłaściwego ustawienia bolidu na polu startowym.
Po siedmiu okrążeniach Verstappen kontrolował nieznaczną, około 1,5-sekundową przewagę nad Hamiltonem, podczas gdy Bottas tkwił za tylnym skrzydłem Leclerca. Fin nie był w stanie zaatakować kierowcy Ferrari pomimo korzystania z DRS.
Na ósmym okrążeniu z wyścigu odpadł Tsunoda, który zatrzymał swoje AT02 na wyjściu z dziesiątego zakrętu. Lokalizacja ta była o tyle niefortunna, że do usunięcia bolidu z toru potrzebna była neutralizacja z wykorzystaniem samochodu bezpieczeństwa. Skorzystać z niej próbował team Alfy Romeo, który wezwał na pit stop Antonio Giovinazziego. Pechowo jedna z opon, które miały zostać założone do konstrukcji, okazała się przebita. Team stracił mnóstwo czasu na niespodziewane przygotowanie nowego kompletu. Okrążenie później podwójny postój dla Russella i Latifiego zorganizował Williams.
Do restartu doszło na początku jedenastego okrążenia. Nie przyniósł on żadnych znaczących zmian w klasyfikacji. Gasly otrzymał z kolei 5-sekundową karę czasową za wykroczenie związane ze startem. Świeże ogumienie służyło Williamsom. Russell w szybkim tempie przebił się na piętnaste miejsce, Latifi był siedemnasty.
Na osiemnastym okrążeniu Hamilton zgłosił spadek osiągów ogumienia. W tym czasie jego strata do Verstappena utrzymywała się na poziomie 1,2s. Szczególnie kiepsko wyglądała prawa tylna opona, na której pojawił się pasek pęcherzy. Podobnie jak Bottas utknął za Leclerkiem, tak Perez nie mógł uporać się z jadącym na piątym miejscu Ricciardo. W podobnej sytuacji, chociaż poza czołową dziesiątką, był Vettel, który nie mógł znaleźć sposobu na Alonso.
Na 22. kółku w boksach zameldowali się Alonso i Vettel. Czterokrotny mistrz świata został podcięty przez Gasly'ego, pomimo 5-sekundowej kary Francuza. Szybko odzyskał jednak pozycję korzystając z DRS. Niedługo później po pośrednią mieszankę zjechał Valtteri Bottas. Fin powrócił na tor ze stratą 11 sekund do Pereza.
Strata Hamiltona do lidera zaczynała topnieć w oczach. Verstappen miał wyraźne problemy z przyczepnością i zjechał na wymianę opon. Ta nie poszła gładko - trwała 4,2. Hamilton był w swoim żywiole - pomimo wcześniejszych komunikatów przyznawał przez radio, że ogumienie nie sprawia mu już problemów.
Verstappen robił co tylko mógł, aby odzyskać na torze stracony czas. Hamilton tracił czas nie tylko ze względu na starsze opony, ale także dublowanie wolniejszych kierowców. Do gry wkroczył nawet Toto Wolff, który domagał się od dyrektora wyścigu - Michaela Masiego odpowiedniego zarządzania niebieskimi flagami. "Możemy stracić przez to pozycję" - grzmiał Austriak w radiu FIA.
Siedmiokrotny mistrz świata odbył postój pod koniec 28. kółka. Po wyjeździe z boksów tracił do Verstappena sześć sekund, jednak dysponował oponami świeższymi o 4 okrążenia. Na trzecim miejscu jechał Bottas, który otrzymał komendę trzymania się za kolegą z ekipy. Brytyjczyk miał jednak znacznie bardziej konkurencyjne tempo. Przed kierowcą z Nastoli rysowała się wizja samotnego wyścigu.
Embed from Getty Images
Na półmetku Hamilton podążał 1,2s za Verstappenem. Różnica ta stale malała. Tym razem do zawodnik Red Bulla musiał przebijać się przed dublowanych maruderów. Gdy Holender znalazł się w czystym powietrzu jego przewaga ustabilizowała się na poziomie około 1 sekundy. Momentami Hamilton mógł aktywować DRS, ale pozostawał zbyt daleko, aby przeprowadzić udany atak.
Na 43. okrążeniu Hamilton niespodziewanie zjechał na drugi pit stop. Red Bull nie reagował na to zdarzenie, utrzymując Verstappena na torze. Różnica pomiędzy oboma kierowcami wynosiła 22 sekundy. Brytyjczyk martwił się, czy zdoła doścignąć lidera, ale jego inżynier wyścigowy uspokajał: "Już raz to zrobiliśmy" - odnosząc się do sytuacji z GP Węgier 2019.
46. kółko zaowocowało owocnym atakiem Pereza na Ricciardo. Meksykanin postawił wszystko na jedną kartę i objechał kierowcę McLarena po zewnętrznej pierwszego zakrętu, awansując na piątą pozycję.
Z ust Verstappena dało się słyszeć niepokój. "Nie widzę tego, jak mielibyśmy dojechać tak do mety" - mówił. Na siedemnaście okrążeń przed metą Hamilton jechał 15 sekund za zawodnikiem teamu z Milton Keynes.
Na 52. pętli wyścigu podążający na drugiej pozycji Bottas usłyszał polecenie zespołowe, by nie blokować Hamiltona. Fin nie spieszył się z oddaniem pozycji koledze z teamu. Gdy w końcu w dziesiątym zakręcie zawodnik ze Stevenage znalazł odpowiednią okazję, nie otrzymał zbyt wiele wolnego miejsca. Na tym jednym okrążeniu lider mistrzostw stracił 0,3s do Verstappena. Krótko po tym Bottas zjechał do alei serwisowej po komplet miękkich opon, mający pomóc mu w ustanowieniu najlepszego czasu i zdobyciu bonusowego punktu.
Osiem okrążeń przed metą Hamilton zbliżył się do Verstappena na trzy sekundy. Ostateczne starcie liderów było kwestią czasu. Nieco z tyłu Red Bull wyposażył Pereza w miękkie opony, próbując odebrać Bottasowi rekordowy rezultat. W grze o bonusowy punkt znalazło się także Ferrari z Carlosem Sainzem.
Na sześćdziesiątym kółku Hamilton mógł już korzystać z DRS. Atak przebiegł bez najmniejszych problemów. Jedyne co pozostawało Verstappenowi to zmiana opon i rywalizacja o najszybsze okrążenie.
Na finałowych kilometrach toczyła się fascynująca walka o najniższą punktowaną pozycję. Alonso nie wystarczyło tempa, aby obronić się przed atakami Strolla i pozostałych kierowców z grupy pościgowej - Hiszpan w mgnieniu oka spadł z dziesiątego miejsca na siedemnaste. Sędziowie zajęli się jednak zbadaniem pierwszego, nieudanego ataku Strolla, który wyjeżdżając z pobocza za T1 nie ominął pachołka.
Za Hamiltonem, Verstappenem i Bottasem sklasyfikowany został Leclerc. Czołową piątkę uzupełnił Perez, za którym znaleźli się Ricciardo, Sainz, Norris, Ocon oraz Gasly, który w końcówce wykrzesał z blindu AlphaTauri osiągi, jakie pozwoliły mu uporać się ze Strollem.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 36°C
Temperatura powietrza: 23°C
Prędkość wiatru: 0,4 m/s
Wilgotność powietrza: 57%
Sucho