Sergio Perez zwycięzcą deszczowego thrillera w Singapurze
Meksykanin nadal może jednak otrzymać karę za przekroczenie przepisów dot. neutralizacji.
02.10.2217:16
2190wyświetlenia
Embed from Getty Images
Sergio Perez zwyciężył w szalonym wyścigu na przesychającym torze w Singapurze. Meksykanin zdołał utrzymać za sobą Charlesa Leclerca i sięgnął po swoją czwartą wygraną w karierze. Skład podium uzupełnił Carlos Sainz.
Wyścig rozpoczął się z ponad godzinnym opóźnieniem ze względu na silne opady deszczu, jakie nawiedziły azjatyckie państwo-miasto. Start nastąpił o godzinie 21:05 czasu lokalnego i zdecydowanie poszedł on po myśli Sergio Pereza, który jeszcze na dojeździe do pierwszego wirażu odebrał pierwszą pozycję Charlesowi Leclercowi. Lewis Hamilton stracił natomiast trzecie miejsce na rzecz Carlosa Sainza, a z tyłu fatalny start zanotował Verstappen, który wypadł z punktowanej dziesiątki i był dopiero dwunasty.
W siódmym zakręcie swój bolid obrócił Alexander Albon, ale Taj szczęśliwie zdołał powrócić do rywalizacji. Za odrabianie strat błyskawicznie zabrał się Verstappen, który w ciągu trzech kółek zdołał uporać się z Magnussenem, Strollem i Tsunodą, dzięki czemu znalazł się na dziewiątej pozycji. Leclerc tymczasem konsekwentnie utrzymywał się około sekundę za prowadzącym Perezem. Ta dwójka w ciągu pierwszych kilku kółek zdołała się oddalić od trzeciego Sainza na ponad pięć sekund.
Bernd Maylaender musiał czekać tylko osiem okrążeń na możliwość wyjazdu na tor. Sprawcami zamieszania byli walczący o osiemnastą lokatę Nicholas Latifi i Guanyu Zhou. Kierowca Alfy podjął próbę ataku na Kanadyjczyku po zewnętrznej w piątym zakręcie, lecz Latifi odbił za bardzo w lewo, co skończyło się kolizją obu debiutujących na tym torze kierowców. W wyniku powstałych uszkodzeń zarówno Zhou, jak i Latifi musieli zakończyć jazdę. Samochód bezpieczeństwa opuścił tor pod koniec dziesiątego kółka.
Ścisła czołówka zachowała się przytomnie podczas restartu, zatem na torze mieliśmy niezmienioną kolejność - prowadził Perez przed Leclerkiem, Sainzem, Hamiltonem, Norrisem i Alonso. Za ich plecami Verstappen zdołał w ciągu kilkunastu zakrętów wyprzedzić dwóch kolejnych rywali - Vettela i Gasly'ego - i był siódmy. Kierowca Red Bulla szybko dogonił jadącego na szóstej pozycji Alonso, ale na dłuższy czas utknął za jadącym swój 350. wyścig Hiszpanem.
Tor cały czas nieznacznie przesychał i kwestią czasu były pierwsze przymiarki do zmiany opon na slicki. Na osiemnastym okrążeniu Carlos Sainz jako pierwszy w rozmowie z zespołem przyznał, że
Na 21. okrążeniu błąd w ósmym zakręcie popełnił Yuki Tsunoda, który wypadł z czołowej dziesiątki, ale prawdziwy dramat przeżył Fernando Alonso, w którego Alpine doszło do awarii silnika. Hiszpan zatrzymał swój samochód na poboczu, a dyrekcja zarządziła wprowadzenie wirtualnej neutralizacji, która potrwała jedno okrążenie. Moment ten postanowił wykorzystać George Russell na zmianę opon na slicki, jednak jak się okazało, było na to zdecydowanie na wcześnie. Brytyjczyk z trudem utrzymywał swój samochód na torze, lecz nie zdecydował się od razu na powrót na oponę przejściową.
Po kilku kółkach Russell wcale nie zaczął jechać lepszym tempem, a jego strata do najbliższych rywali, nie mówiąc już o czołówce, stawała się gigantyczna. W międzyczasie z wyścigu odpadł kolejny pechowiec, którym okazał się być Alexander Albon. Taj już wcześniej narzekał na pracę hamulców, by wreszcie czołowo uderzyć w ścianę. Kierowca Williamsa zdołał dojechać do alei serwisowej, lecz podobnie jak jego kolega z zespołu, był zmuszony do wycofania się z rywalizacji. Dosłownie kilka chwil potem doszło do drugiej awarii silnika Renault - na poboczu w 13. zakręcie zatrzymał się Esteban Ocon.
Rozpoczęła się kolejna wirtualna neutralizacja, a w boksach mechanicy Ferrari ustawili się w gotowości do przyjęcia jednego ze swoich kierowców i wyposażenia go w slicki, ale ostatecznie ani Leclerc, ani Sainz nie złożył wizyty w alei serwisowej. Tymczasem Lewis Hamilton, który wywierał presję na trzecim Sainzu, nie zmieścił się w zakręcie numer 7 i uderzył czołowo w barierę. Kierowca Mercedesa kontynuował jazdę, jednak spadł za Norrisa, a jego przednie skrzydło po kilku chwilach zaczęło coraz bardziej opadać.
Pierre Gasly zjechał po pośrednie opony jako pierwszy z punktowanej dziesiątki, jednak pierwszym kierowcą ze ścisłej czołówki, jaki założył slicki został na 35. okrążeniu Charles Leclerc. Na wymianę opon i przedniego skrzydła zjechał także Lewis Hamilton, który spadł aż na dziewiąte miejsce, za Sebastiana Vettela. Lider wyścigu, Sergio Perez, zjechał po nowe ogumienie jedno kółko po Leclercu. Tuż po Meksykaninie zjechali także Sainz i Verstappen.
Przyczepność nadal nie była idealna, na co dowodem był wypadek Yukiego Tsunody w 10. zakręcie. Japończyk zupełnie nie zmieścił się w miejscu dawnej szykany i konieczny był drugi wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Na całej tej serii zmian opon oraz kolejnej neutralizacji zdecydowanie najwięcej zyskał McLaren, którego kierowcy - Norris i Ricciardo - plasowali się odpowiednio na czwartym i szóstym miejscu. Warto dodać, że w przypadku Australijczyka McLaren zdecydował się na założenie miękkiej mieszanki.
Wkrótce licznik okrążeń zmienił się w zegar - druga neutralizacja dobiegła końca na 35 minut przed końcem zmagań. Stawce wciąż przewodził Perez, za którym znajdowali się Leclerc, Sainz, Norris, Verstappen, Ricciardo, Stroll, Vettel, Hamilton, Gasly, Schumacher, Bottas, Magnussen i Russell. Ten ostatni tuż po restarcie uporał się z Magnussenem, natomiast Verstappen kompletnie przestrzelił dohamowanie do siódmego zakrętu! Kierowca Red Bulla powrócił na tor tuż przed Hamiltonem, lecz zawiadomił zespół o konieczności zmiany opon.
Holender zjechał do alei serwisowej po miękkie ogumienie i powrócił do rywalizacji na ostatnim miejscu. Nie był to jednak koniec niespodzianek - George Russell zderzył się z Mickiem Schumacherem, przez co obaj przebili opony i musieli odbyć nadprogramowy postój w boksach. Emocji nie brakowało również na czele stawki - na pracę silnika zaczął narzekać Sergio Perez, podczas gdy Charles Leclerc znajdował się tuż za jego tylnym skrzydłem. Na 27 minut przed końcem sprawy coraz bardziej zaczęły się komplikować w obozie Meksykanina - wówczas bowiem dostępne stało się korzystanie z systemu DRS.
Perez ostatecznie odzyskał rezon i był w stanie skutecznie bronić się przed nacierającym Leclerkiem. Na siedemnaście minut przed metą kierowca Ferrari zaliczył uślizg na wyjściu z 14. zakrętu, przez co jego strata do prowadzącego Pereza wzrosła do ponad dwóch sekund. Sainz w międzyczasie oddalił się od Norrisa na ponad trzy sekundy, a Verstappen powrócił do punktowanej strefy po uporaniu się z Valtterim Bottasem i Pierre'em Gaslym.
Swoje trzy grosze postanowili do widowiska dorzucić sędziowie, którzy podjęli dość zaskakującą decyzję - chodziło o rozpatrzenie ewentualnego naruszenia przepisów podczas neutralizacji przez Sergio Pereza dopiero po zakończeniu wyścigu. Charles Leclerc otrzymał polecenie od inżyniera wyścigowego, aby utrzymać się w granicach pięciu sekund za Meksykaninem, aby móc 'odziedziczyć' wygraną w wypadku nałożenia na niego kary. Różnica ta jednak w końcówce rosła na korzyść Pereza i na minutę przed metą kierowca Red Bulla miał już przewagę ponad sześciu sekund nad kierowcą Ferrari.
Na finiszu kolejny błąd popełnił wyraźnie zniecierpliwiony Hamilton, który przestrzelił dohamowanie do ósmego zakrętu podczas walki z Sebastianem Vettelem. Skrzętnie wykorzystał to Max Verstappen, który wyprzedził Brytyjczyka i teraz to on wywierał presję na kierowcy Astona Martina, by wyprzedzić go na ostatnim kółku. Była to ostatnia zmiana w układzie czołowej dziesiątki podczas dzisiejszego wyścigu.
Sergio Perez dowiózł swoje czwarte w karierze zwycięstwo do mety, a podium uzupełnili kierowcy Ferrari - Leclerc i Sainz. Czwarte miejsce wywalczył Lando Norris, za którym uplasowali się Daniel Ricciardo i Lance Stroll, którzy uzyskali swoje najlepsze wyniki w sezonie 2022. Punktowaną dziesiątkę uzupełnili Verstappen, Vettel, Hamilton i Gasly. Poza punktami finiszowali Bottas, Magnussen, Schumacher i Russell, a do mety nie dojechało aż sześciu kierowców: Tsunoda, Ocon, Albon, Alonso, Latifi i Zhou.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 29,3°C
Temperatura powietrza: 27,7°C
Prędkość wiatru: 1,2 m/s
Wilgotność powietrza: 87%
Mokro
Sergio Perez zwyciężył w szalonym wyścigu na przesychającym torze w Singapurze. Meksykanin zdołał utrzymać za sobą Charlesa Leclerca i sięgnął po swoją czwartą wygraną w karierze. Skład podium uzupełnił Carlos Sainz.
Wyścig rozpoczął się z ponad godzinnym opóźnieniem ze względu na silne opady deszczu, jakie nawiedziły azjatyckie państwo-miasto. Start nastąpił o godzinie 21:05 czasu lokalnego i zdecydowanie poszedł on po myśli Sergio Pereza, który jeszcze na dojeździe do pierwszego wirażu odebrał pierwszą pozycję Charlesowi Leclercowi. Lewis Hamilton stracił natomiast trzecie miejsce na rzecz Carlosa Sainza, a z tyłu fatalny start zanotował Verstappen, który wypadł z punktowanej dziesiątki i był dopiero dwunasty.
W siódmym zakręcie swój bolid obrócił Alexander Albon, ale Taj szczęśliwie zdołał powrócić do rywalizacji. Za odrabianie strat błyskawicznie zabrał się Verstappen, który w ciągu trzech kółek zdołał uporać się z Magnussenem, Strollem i Tsunodą, dzięki czemu znalazł się na dziewiątej pozycji. Leclerc tymczasem konsekwentnie utrzymywał się około sekundę za prowadzącym Perezem. Ta dwójka w ciągu pierwszych kilku kółek zdołała się oddalić od trzeciego Sainza na ponad pięć sekund.
Klasyczny Singapur - szybka neutralizacja
Bernd Maylaender musiał czekać tylko osiem okrążeń na możliwość wyjazdu na tor. Sprawcami zamieszania byli walczący o osiemnastą lokatę Nicholas Latifi i Guanyu Zhou. Kierowca Alfy podjął próbę ataku na Kanadyjczyku po zewnętrznej w piątym zakręcie, lecz Latifi odbił za bardzo w lewo, co skończyło się kolizją obu debiutujących na tym torze kierowców. W wyniku powstałych uszkodzeń zarówno Zhou, jak i Latifi musieli zakończyć jazdę. Samochód bezpieczeństwa opuścił tor pod koniec dziesiątego kółka.
Ścisła czołówka zachowała się przytomnie podczas restartu, zatem na torze mieliśmy niezmienioną kolejność - prowadził Perez przed Leclerkiem, Sainzem, Hamiltonem, Norrisem i Alonso. Za ich plecami Verstappen zdołał w ciągu kilkunastu zakrętów wyprzedzić dwóch kolejnych rywali - Vettela i Gasly'ego - i był siódmy. Kierowca Red Bulla szybko dogonił jadącego na szóstej pozycji Alonso, ale na dłuższy czas utknął za jadącym swój 350. wyścig Hiszpanem.
Tor cały czas nieznacznie przesychał i kwestią czasu były pierwsze przymiarki do zmiany opon na slicki. Na osiemnastym okrążeniu Carlos Sainz jako pierwszy w rozmowie z zespołem przyznał, że
niewiele brakuje do założenia slicków. Odmienne zdanie mieli Fernando Alonso, Lando Norris czy Max Verstappen, który twierdził, że
wciąż jest za mokro.
Podwójny dramat Alpine, ryzykowna zagrywka Russella
Na 21. okrążeniu błąd w ósmym zakręcie popełnił Yuki Tsunoda, który wypadł z czołowej dziesiątki, ale prawdziwy dramat przeżył Fernando Alonso, w którego Alpine doszło do awarii silnika. Hiszpan zatrzymał swój samochód na poboczu, a dyrekcja zarządziła wprowadzenie wirtualnej neutralizacji, która potrwała jedno okrążenie. Moment ten postanowił wykorzystać George Russell na zmianę opon na slicki, jednak jak się okazało, było na to zdecydowanie na wcześnie. Brytyjczyk z trudem utrzymywał swój samochód na torze, lecz nie zdecydował się od razu na powrót na oponę przejściową.
Po kilku kółkach Russell wcale nie zaczął jechać lepszym tempem, a jego strata do najbliższych rywali, nie mówiąc już o czołówce, stawała się gigantyczna. W międzyczasie z wyścigu odpadł kolejny pechowiec, którym okazał się być Alexander Albon. Taj już wcześniej narzekał na pracę hamulców, by wreszcie czołowo uderzyć w ścianę. Kierowca Williamsa zdołał dojechać do alei serwisowej, lecz podobnie jak jego kolega z zespołu, był zmuszony do wycofania się z rywalizacji. Dosłownie kilka chwil potem doszło do drugiej awarii silnika Renault - na poboczu w 13. zakręcie zatrzymał się Esteban Ocon.
Rozpoczęła się kolejna wirtualna neutralizacja, a w boksach mechanicy Ferrari ustawili się w gotowości do przyjęcia jednego ze swoich kierowców i wyposażenia go w slicki, ale ostatecznie ani Leclerc, ani Sainz nie złożył wizyty w alei serwisowej. Tymczasem Lewis Hamilton, który wywierał presję na trzecim Sainzu, nie zmieścił się w zakręcie numer 7 i uderzył czołowo w barierę. Kierowca Mercedesa kontynuował jazdę, jednak spadł za Norrisa, a jego przednie skrzydło po kilku chwilach zaczęło coraz bardziej opadać.
Slicki wchodzą do gry
Pierre Gasly zjechał po pośrednie opony jako pierwszy z punktowanej dziesiątki, jednak pierwszym kierowcą ze ścisłej czołówki, jaki założył slicki został na 35. okrążeniu Charles Leclerc. Na wymianę opon i przedniego skrzydła zjechał także Lewis Hamilton, który spadł aż na dziewiąte miejsce, za Sebastiana Vettela. Lider wyścigu, Sergio Perez, zjechał po nowe ogumienie jedno kółko po Leclercu. Tuż po Meksykaninie zjechali także Sainz i Verstappen.
Przyczepność nadal nie była idealna, na co dowodem był wypadek Yukiego Tsunody w 10. zakręcie. Japończyk zupełnie nie zmieścił się w miejscu dawnej szykany i konieczny był drugi wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Na całej tej serii zmian opon oraz kolejnej neutralizacji zdecydowanie najwięcej zyskał McLaren, którego kierowcy - Norris i Ricciardo - plasowali się odpowiednio na czwartym i szóstym miejscu. Warto dodać, że w przypadku Australijczyka McLaren zdecydował się na założenie miękkiej mieszanki.
Perez w drodze po wygraną, ale czy na pewno?
Wkrótce licznik okrążeń zmienił się w zegar - druga neutralizacja dobiegła końca na 35 minut przed końcem zmagań. Stawce wciąż przewodził Perez, za którym znajdowali się Leclerc, Sainz, Norris, Verstappen, Ricciardo, Stroll, Vettel, Hamilton, Gasly, Schumacher, Bottas, Magnussen i Russell. Ten ostatni tuż po restarcie uporał się z Magnussenem, natomiast Verstappen kompletnie przestrzelił dohamowanie do siódmego zakrętu! Kierowca Red Bulla powrócił na tor tuż przed Hamiltonem, lecz zawiadomił zespół o konieczności zmiany opon.
Holender zjechał do alei serwisowej po miękkie ogumienie i powrócił do rywalizacji na ostatnim miejscu. Nie był to jednak koniec niespodzianek - George Russell zderzył się z Mickiem Schumacherem, przez co obaj przebili opony i musieli odbyć nadprogramowy postój w boksach. Emocji nie brakowało również na czele stawki - na pracę silnika zaczął narzekać Sergio Perez, podczas gdy Charles Leclerc znajdował się tuż za jego tylnym skrzydłem. Na 27 minut przed końcem sprawy coraz bardziej zaczęły się komplikować w obozie Meksykanina - wówczas bowiem dostępne stało się korzystanie z systemu DRS.
Perez ostatecznie odzyskał rezon i był w stanie skutecznie bronić się przed nacierającym Leclerkiem. Na siedemnaście minut przed metą kierowca Ferrari zaliczył uślizg na wyjściu z 14. zakrętu, przez co jego strata do prowadzącego Pereza wzrosła do ponad dwóch sekund. Sainz w międzyczasie oddalił się od Norrisa na ponad trzy sekundy, a Verstappen powrócił do punktowanej strefy po uporaniu się z Valtterim Bottasem i Pierre'em Gaslym.
Swoje trzy grosze postanowili do widowiska dorzucić sędziowie, którzy podjęli dość zaskakującą decyzję - chodziło o rozpatrzenie ewentualnego naruszenia przepisów podczas neutralizacji przez Sergio Pereza dopiero po zakończeniu wyścigu. Charles Leclerc otrzymał polecenie od inżyniera wyścigowego, aby utrzymać się w granicach pięciu sekund za Meksykaninem, aby móc 'odziedziczyć' wygraną w wypadku nałożenia na niego kary. Różnica ta jednak w końcówce rosła na korzyść Pereza i na minutę przed metą kierowca Red Bulla miał już przewagę ponad sześciu sekund nad kierowcą Ferrari.
Na finiszu kolejny błąd popełnił wyraźnie zniecierpliwiony Hamilton, który przestrzelił dohamowanie do ósmego zakrętu podczas walki z Sebastianem Vettelem. Skrzętnie wykorzystał to Max Verstappen, który wyprzedził Brytyjczyka i teraz to on wywierał presję na kierowcy Astona Martina, by wyprzedzić go na ostatnim kółku. Była to ostatnia zmiana w układzie czołowej dziesiątki podczas dzisiejszego wyścigu.
Sergio Perez dowiózł swoje czwarte w karierze zwycięstwo do mety, a podium uzupełnili kierowcy Ferrari - Leclerc i Sainz. Czwarte miejsce wywalczył Lando Norris, za którym uplasowali się Daniel Ricciardo i Lance Stroll, którzy uzyskali swoje najlepsze wyniki w sezonie 2022. Punktowaną dziesiątkę uzupełnili Verstappen, Vettel, Hamilton i Gasly. Poza punktami finiszowali Bottas, Magnussen, Schumacher i Russell, a do mety nie dojechało aż sześciu kierowców: Tsunoda, Ocon, Albon, Alonso, Latifi i Zhou.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 29,3°C
Temperatura powietrza: 27,7°C
Prędkość wiatru: 1,2 m/s
Wilgotność powietrza: 87%
Mokro