GP Brazylii: Kolejna pewna wygrana Verstappena
Norris ponownie nie był w stanie pokonać tegorocznego mistrza.
05.11.2320:16
3602wyświetlenia
W dzisiejszym Grand Prix emocje weszły na wysoki poziom jeszcze przed startem. W samochodzie Charlesa Leclerca doszło do awarii na okrążeniu rozgrzewkowym, przez co samochód pojechał w bandy, a Monakijczykowi nie było dane ruszyć z pól startowych.
Atomowy start Norrisa
Na starcie nie było spokojniej, na czele Lando Norris wystrzelił jak strzała z łuku Legolasa i w pierwszym zakręcie przeszedł na drugą pozycję, za Maxa Verstappena. Za nim z słabego startu Aston Martinów skorzystał Hamilton, przechodząc na trzecie miejsce. Dalej w stawce doszło do chaosu, gdy Magnussen zjechał za blisko Hulkenberga, a ten uderzył w Alexa Albona, który rykoszetem zgarnął również Duńczyka. Williams i Haas wylądowali w bandzie, uszkadzając ją.
Na torze od razu pojawił się samochód bezpieczeństwa, a dwa okrążenia później czerwona flaga. W zamieszaniu ucierpiał również Piastri, który zjechał do garażu, ale czerwona flaga przywróciła jego nadzieje na dalszą jazdę, gdyż McLaren mógł przystąpić do naprawy. Po kilkunastu minutach sędziowie ogłosili ponowy start zatrzymany.
Spokojniejszy restart
Drugi start Norrisa nie był tak błyskotliwy, ale wystarczył na utrzymanie za sobą Hamiltona. Dla Mercedesa były to jedne z ostatnich pomyślnych okrążeń, gdyż później tempo było coraz słabsze. Norris za to próbował uczynić wyścig ciekawym i podczas jednego z ataków brakowało połowy długości samochodu, by sprawić niespodziankę i zmienić Verstappena na pozycji lidera. Holender jednak utrzymał nerwy na wodzy i od tego momentu był już niezagrożony.
Chwilę później Hamiltona zaatakował Alonso, z powodzeniem. Dla Hiszpana był to początek walki o podium, przez chwilę próbował trzymać tempo Norrisa, ale okazało się, że Aston Martin musi dziś się oglądać za siebie, szczególnie na postępy Pereza.
Kłopoty Mercedesa
Pierwsze postoje przyniosły kilka podcięć, w tym Hamilton wyjechał przed Perezem, ale Srebrnym Strzałom nie dało to wiele radości. Meksykanin szybko uporał się z Anglikiem i pognał przed siebie. Do Russella za to zaczęli dobierać się inni zawodnicy i dla młodszego zawodnika Mercedesa był to początek końca, który nastąpił na 58. okrążeniu, gdy zespół polecił zjazd do garażu.
Po pierwszych postojach na czele Verstappen prowadził z przewagą pięciu sekund, którą do drugiego postoju powiększył do siedmiu. McLaren próbował przedłużyć drugi przejazd, licząc na neutralizację, ale ta nie nadeszła. Norris po drugim postoju zredukował stratę do ośmiu sekund, ale dalej nie był nawet blisko wygranej. Kolejne podium młodego Anglika na pewno cieszy zespół, ale Norris na pewno liczył na więcej.
Alonso pokazuje klasę
Ozdobą wyścigu była walka Alonso z Perezem. Meksykanin szybko dochodził Hiszpana i wydawało się, że walka będzie bezproblemowa dla Red Bulla, ale Alonso nie zamierzał odpuścić. Kierowca Aston Martina długo trzymał rywala za plecami, jednak Perez długo ładował baterię, by na dwa okrążenia do mety przypuścić ostateczny atak. Szarża się powiodła i wydawało się, że to Meksykanin zawita na podium, ale dwukrotny mistrz świata pokazał kunszt na przedostatnim okrążeniu. Niesamowity atak dał mu awans na trzecie miejsce. Perez ponownie próbował zaatakować już na ostatniej prostej i niemal się to udało, ale do podium zabrakło 0,053 sekundy.
Pomimo oczywistego zwycięzcy w dzisiejszym Grand Prix mieliśmy do czynienia z wieloma pięknymi manewrami. Tor Interlagos co roku zapewnia dobry spektakl. Nie inaczej było tym razem. Następny wyścig czeka nas w zupełnie innych okolicznościach, gdyż Las Vegas zdecydowanie nie należy do klasycznych obiektów kochanych przez fanów Formuły 1. Mimo wszystko zapraszamy do wspólnego śledzenia końcówki sezonu!
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 36°C
Temperatura powietrza: 20°C
Prędkość wiatru: 7.2 km/h
Wilgotność powietrza: 61%
Sucho