Verstappen o włos wygrywa GP Emilii-Romanii

Norris w końcówce prezentował ponownie bardzo mocne tempo.
19.05.2416:44
Łukasz Godula
2290wyświetlenia

Sobotnie kwalifikacje przyniosły niezwykle wyrównane wyniki wśród czołowych trzech zespołów. Piątkowe przejazdy symulacyjne dawały nadzieję na wyrównaną walkę w czołówce, jednak należy pamiętać, że Imola to tor, na którym wyprzedzanie jest niezwykle trudne Verstappen jednak wrócił do swojej formy, więc ponownie mogliśmy zapomnieć o walce o zwycięstwo.

Spokojny start


Większość stawki wystartowała na miękkich oponach, na twarde zdecydował się tylko Perez, Zhou i Sargeant. Cała stawka za to wystartowała niezwykle równo i bez incydentów. Na czele Max Verstappen obronił się przed Lando Norrisem i szybko próbował złamać granicę zasięgu DRS, co ostatecznie mu się udało.

Na początkowych okrążeniach wyścigu jedyną walką w czołowej dziesiątce był pojedynek Oscara Piastriego z Carlosem Sainzem. Jak jednak wspomniano, na Imoli wyprzedzanie jest zdecydowanie trudne, przez co Australijczyk musiał czekać na możliwości strategiczne, by pokonać rywala.

Pierwsze postoje rozpoczął Daniel Ricciardo na dwunastym kółku, gdyż jak się później okazało, zużycie opon było dziś wyższe niż początkowo oczekiwano. W ślad za kierowcą Racing Bulls poszli Tsunoda i Hulkenberg. Tuż po tych zjazdach błąd popełnił Perez wypadając na pobocze, ale bez większych konsekwencji.

Kluczowe postoje


Kolejną falę postojów rozpoczął Russell na 22. okrążeniu. Po nim zjechał Norris, Piastri, Verstappen i Leclerc, kółko po kółku. Dało to szansę Piastriemu na przeskoczenie Sainza, co chwilę później okazało się udanym podcięciem. Ferrari jechało na świeższych oponach od McLarena, choć inżynierowie pomarańczowych samochodów uważali, że rywale mocniej zużywają opony.

Norris zaczął dość otwarcie narzekać na tempo swojego samochodu, gdyż Leclerc z łatwością się do niego zbliżył. Monakijczyk robił co mógł, by pokonać rywala, ale jednak to inżynier Norrisa miał rację. Walka skończyła się wyjazdem poza tor Ferrari, a od tego czasu Anglik znalazł nowe siły w swoim samochodzie. Przewaga Verstappena zaczęła topnieć w oczach i zapowiadało się na ciekawą walkę o zwycięstwo...

Norris się broni, a następnie atakuje


Norris jak na skrzydłach dochodził do Red Bulla, ale za rywala miał nie byle kogo. Verstappen również wiedział, jak się bronić, jeszcze zanim pomarańczowy samochód dojechał do jego skrzyni biegów. Zwycięzca z Miami dwoił się i troił i by podtrzymać passę wygranych, ale na mistrza świata nie było dziś mocnych. Na mecie dojechał ledwo poniżej sekundy nad drugim na mecie Norrisem.

Za plecami czołówki Mercedes postanowił zgarnąć punkt za najszybsze okrążenie wykonując darmowy pitstop. Zdecydowanie nieudany wyścig zaliczył Perez, finiszując na ósmej lokacie. Czołową dziesiątkę uzupełnili Stroll i Tsunoda.

Może się wydawać, że na czele wszystko wróciło do normy. Pamiętajmy jednak, że wczoraj Verstappen wygrał kwalifikacje przewagę ledwo nieco poniżej 0,1 sekundy. Dziś na mecie od Norrisa dzieliło go 0,725 sekundy. To zwiastuje naprawdę, ale to naprawdę ciekawe wyścigi w dalszej części sezonu. Warto jeszcze odnotować, że dla Ferrari było to dziś pierwsze podium na Imoli od czasów, gdy w ich zespole ścigał się Michael Schumacher.

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 42°C
Temperatura powietrza: 24°C
Prędkość wiatru: 13,0 km/h
Wilgotność powietrza: 44%
Sucho