Lowdon: Decyzja o odejściu z Manora była słuszna

Graeme Lowdon przyznał, iż w żadnym stopniu nie żałuje decyzji o odejściu z Manora.

Brytyjczyk, pełniący do tego sezonu funkcję dyrektora sportowego angielskiej ekipy, zakończy z nią współpracę po ostatnim wyścigu sezonu, jaki w ten weekend odbędzie się w Abu Zabi. Chociaż Manorowi udało się zapewnić od przyszłego roku dostawy silników Mercedesa oraz współpracę techniczną z Williamsem, Lowdon przekonuje, że nie jest rozczarowany odejściem z zespołu.

Byłoby mi miło, gdybym w przyszłym roku nadal mógł być zaangażowany w Formułę 1, ale jestem przekonany, że podjąłem odpowiednią decyzję. Patrząc na wszystkie wyzwania, z jakimi mierzyliśmy się w trakcie ostatnich sześciu lat, były one bardzo różnorodne. Część z nich okazała się także niezwykle trudna. Poświęciliśmy im sporo ciężkiej pracy - szczególnie ostatniej zimy, starając się utrzymać zespół przy życiu. Odchodzę mając świadomość tego, że udało nam się doprowadzić do sytuacji, w której zespół nadal funkcjonuje i jest w położeniu gwarantującym dokonanie postępów - wyjaśniał.

Z uwagi na konflikt interesów z właścicielem stajni z Banbury - Stephenem Fitzpatrickiem , Lowdon zajmie się po zakończeniu sezonu poszukiwaniem nowego miejsca pracy. Brytyjczyk przyznaje jednak, że wciąż silnie działa na niego magia Formuły 1. Wraz z obecnymi właścicielami zadecydowaliśmy, że nie będę poszukiwał nowego pracodawcy w momencie, gdy wciąż kieruję Manorem. Najważniejsze jest zakończenie tego sezonu oraz jak najlepsze wykorzystanie naszych atutów i możliwości.

Ponieważ nie rozglądałem się za żadnymi nowymi posadami, nie potrafię nawet nic powiedzieć o szansach związanych z dalszą pracą w Formule 1. Będę szukał nowego wyzwania i jeśli pojawi się szansa związana z F1 to chciałbym z niej skorzystać. Formuła 1 to fascynujący biznes. Szanse tutaj są ogromne. Kolejnych dziesięć lat może być jednym z najbardziej ekscytujących okresów jeżeli chodzi o rozwój sportu i jego interakcję z kibicami. Potencjalnie to ekscytujący okres dla całej F1.