Sainz: Odrobiłem pracę domową, aby poprawić starty

Carlos Sainz jest zdania, że praca wykonana przez niego w ostatnim czasie nad poprawą startów oraz odpowiednie zarządzanie ogumieniem, okazały się kluczowe dla zajęcia trzeciego miejsca w sprincie na Interlagos.

W sobotę Sainz wywalczył swój pierwszy punkt w sprincie F1, zdobywając tym samym trzecie pole na starcie niedzielnego wyścigu Grand Prix. Hiszpan popisał się perfekcyjnym startem z P4, po którym znalazł się przed kierowcami Red Bulla: Sergio Perezem i Maxem Verstappenem.

Starty zawsze były tym obszarem, który starałem się poprawić - praktycznie już od pierwszej połowy sezonu. W czasach, gdy ścigałem się dla McLarena, Renault czy Toro Rosso, zawsze były one moim atutem. Tutaj musiałem odrobić trochę pracy domowej, aby stały się one perfekcyjne.

W piątek mocno się na tym skoncentrowaliśmy i wygląda na to, że nasze starania zaczęły przynosić rezultaty. Wmieszanie się w walkę pomiędzy bolidami Mercedesa i Red Bulla zawsze daje sporo radości. Cieszą mnie takie pojedynki.

Sainz do maksimum wykorzystał przewagę, jaką na początku zawodów zapewniały mu miękkie opony. Hiszpan przyznał, że w praktyce były one dobrym wyborem na dwa pierwsze okrążenia. Później, ze względu na rosnące problemy z przegrzewaniem, optymalnym ogumieniem było to wykonane z pośredniej mieszanki.

Postawiliśmy na miękkie opony, ale jeśli mam być szczery, to byliśmy z tą decyzją pół na pół. Przed startem temperatura nawierzchni zaczęła spadać i właśnie to przekonało mnie do skorzystania z miękkiej mieszanki. Liczyłem jednak, że łatwiej będzie utrzymywać ją przy życiu.

Po starcie musiałem kalkulować. Uzmysłowiłem sobie, że Max ma znacznie lepsze tempo, więc w tamtej fazie wyścigu postanowiłem skupić się na zarządzaniu ogumieniem. Gdybym wykorzystał potencjał opon, aby bronić się przed Maxem, miałbym później o wiele większe problemy, by utrzymać za sobą Checo.

Dopytywany o taktykę na wyścig, Hiszpan odparł: Będę miał takie samo podejście. Spróbuję zaliczyć perfekcyjny start i pojechać agresywnie w pierwszym zakręcie. Zobaczymy, co wydarzy się dalej.