Verstappen wygrał dramatyczny wyścig o Grand Prix Austrii

Katastrofa Mercedesa. Bottas i Hamilton nie dojechali do mety.
01.07.1816:35
Nataniel Piórkowski
8311wyświetlenia
Embed from Getty Images

Max Verstappen z Red Bulla odniósł zwycięstwo w Grand Prix Austrii. Na podium stanęli także Kimi Raikkonen i Sebastian Vettel. Katastrofalnie niedzielne popołudnie ułożyło się dla Mercedesa.

Dramat Bottasa

Valtteri Bottas nie powtórzył atomowego startu sprzed roku i przed pierwszym zakrętem spadł za Lewisa Hamiltona, Kimiego Raikkonena oraz Daniela Ricciardo. Fin z Mercedesa nie złożył broni i na dojeździe do Schlossgold przesunął się na drugie miejsce, wykorzystując szeroki, wolny wyjazd mistrza świata z 2007 roku z wirażu Remus. Po pierwszym okrążeniu Hamilton miał nieco ponad jedną sekundę przewagi nad Bottasem. Trzeci Verstappen tracił do lidera 1,3s.

Straty zepsuł start i spadł na ósme miejsce, ale po dwóch kółkach powrócił na szóste miejsce i plasował się przed dwoma kierowcami Haasa: Grosjeanem i Magnussenem. W szóstym zakręcie Charles Leclerc wypadł poza tor i spadł na ostatnie miejsce - niedługo po tym Monakijczyk awansował na P19, po tym jak Stoffel Vandoorne zjechał na nieplanowany postój połączony z wymianą przedniego skrzydła. Była ona konieczna ze względu na kontakt, do jakiego doszło w trzecim zakręcie pomiędzy bolidem McLarena i Pierre'em Gasly'ym.

Tempo Red Bulla nie stało na tak złym poziomie jak podczas piątkowych i sobotnich jazd. Jadący na supermiękkim ogumieniu Ricciardo utrzymywał się na piątym miejscu, tuż za Raikkonenem, który korzystał z ultramiękkich opon. Dwie sekundy z tyłu czaił się liczący na postępy Vettel. Czołową dziesiątkę uzupełniali Nico Hulkenberg i Esteban Ocon. Miejsce niżej znajdował się Carlos Sainz, który stracił sporo czasu w zamieszaniu jakie powstało na pierwszym okrążeniu.

Verstappen utrzymywał trzecią lokatę, a jego strata do Hamiltona nie powiększała się w zatrważającym tempie. Po dwunastu okrążeniach wynosiła 4 sekundy. Wtedy to ze zmaganiami na Red Bull Ringu pożegnał się w widowiskowym stylu Hulkenberg, w którego bolidzie uszkodzeniu uległa jednostka napędowa. Niemiec zjechał na posterunek porządkowych w tumanach białego dymu i buchających z wydechu płomieni.

Prawdziwy dramat wydarzył się jednak dwa kółka później. Z wyścigu odpadł lider. Bottas zgłosił usterkę skrzyni biegów i zatrzymał swojego Mercedesa na poboczu czwartego wirażu. Dyrekcja wyścigu zarządziła wirtualną neutralizację, a ta stanowiła świetną okazję do pierwszych pit stopów. U mechaników zameldowali się Verstappen, Ricciardo, Raikkonen i Vettel. Wszyscy otrzymali miękkie opony. Na torze pozostał lider - Hamilton.

Mea culpa Mercedesa

Brytyjczyk momentalnie podkręcił tempo poprawiając rekordy okrążenia. Przewaga kierowcy ze Stevenage nad Verstappenem wynosiła 13 sekund. Nieco dalej Ricciardo wywierał presję na Raikkonenie. Na dwudziestym kółku Raikkonen popełnił kolejny błąd w trzecim zakręcie. Chwila słabości kosztowała Fina utratę miejsca w TOP3. Mercedes potwierdził w rozmowie z Hamiltonem, iż popełnił błąd w ocenie sytuacji na torze podczas VSC i poprosił kierowcę o powiększenie przewagi o osiem sekund. Czterokrotny mistrz świata znalazł się w niekorzystnej sytuacji - tym bardziej, że w jego bolidzie znajdowały się już mocno zużyte supermiękkie opony.

Lider Mercedesa zjechał na postój na 26. okrążeniu. Otrzymał miękkie ogumienie i powrócił do walki na czwartym miejscu pomiędzy duetem Ferrari: Raikkonenem i Vettelem. Brytyjczyk nie ukrywał frustracji: Chciałbym coś powiedzieć, ale zostawię to dla siebie, Bono - powiedział do swojego inżyniera. Nowym liderem został Verstappen, za którym ze stratą 4 sekund podążał Ricciardo. Tymczasem z tyłu stawki Charles Leclerc odrabiał straty po karze i niemrawym początku zawodów, wyprzedzając Lance'a Strolla w pojedynku jakiego stawką była czternasta lokata.

Wyścig nie dobiegł do półmetka, a Hamilton informował zespół o kolejnych problemach. Czuję, że tracę moc. Co ciekawe jednak zwycięzca ostatniego Grand Prix Francji utrzymywał się tuż za tylnym skrzydłem bolidu Raikkonena i ustanawiał rekord pierwszego sektora. Na postój zjechał Kevin Magnussen. Dzięki świeższym oponom Duńczyk wyprzedził Sainza i znalazł sę na ósmej pozycji, za Grosjeanem i Oconem. Raikkonen był z kolei zachęcany do wyprzedzenia Ricciardo. Fin otrzymywał informacje o olbrzymim blisteringu opon w bolidzie Red Bulla. Verstappen znajdował się w lepszej sytuacji i pewnie budował przewagę. Po 36. kółkach Holender wyprzedzał Ricciardo o sześć sekund.

Kilka minut później Raikkonen jechał już na drugim miejscu. Ricciardo nie ukrywał, że jego położenie staje się coraz gorsze. Kierowca z Perth natychmiast został ściągnięty do mechaników, a w jego bolidzie znalazły się supermiękkie opony. Tymczasem Vettel nie marnował czasu i wyprzedził Hamiltona w walce o trzecie miejsce. Niemcowi pomogła w tym nowa strefa DRS. Rozczarowanego lidera mistrzostw świata motywował strateg Mercedesa - James Volwes: Lewis, tu James. To ja zmarnowałem dzisiaj szansę na zwycięstwo, ale masz potencjał by się odbudować. Kontroluj niską temperaturę opon, ufamy i wierzymy w ciebie.

Magnussen wykorzystał świetne tempo Haasa i coraz odważniej przymierzał się do przeskoczenia na P7 przed Ocona. Hamilton nie rezygnował i trzymał się w bliskiej odległości za Vettelem - tak bliskiej, iż znajdował się w oknie aktywacji DRS.

Słodko-gorzki smak wyścigu Red Bulla. Hamilton wycofuje się z rywalizacji

Vettel zbliżał się do Raikkonena mając nadzieję na wykorzystanie problemów Hamiltona i zdobycie cennych punktów do klasyfikacji generalnej. Sytuacja reprezentanta Srebrnych Strzał stawała się coraz gorsza. Blistering zmusił go do zjazdu na drugi pit stop, podczas którego otrzymał supermiękkie opony.

54. kółko przyniosło kolejne rozczarowanie. Awaria skrzyni biegów przekreśliła szanse Daniela Ricciardo na dojechanie do mety w domowym wyścigu Red Bulla. Kolejna porcja pecha austriackiego koncernu została dostarczona kilka chwil później. Problemy techniczne zatrzymały Brendona Hartleya z Toro Rosso.

Piętnaście ostatnich okrążeń przed wywieszeniem flagi w szachownicę stanowiły ostatnią szansę dla zawodników Ferrari na zredukowanie straty do Verstappena i powalczenie o zwycięstwo. Raikkonen dawał z siebie wszystko i podążał cztery sekundy za Holendrem. Vettel uzyskiwał w tym czasie rekordowy wynik na pojedynczym okrążeniu. Pech Hartleya sprawił, że na dziesiątym miejscu znalazł się Leclerc. Sekundę za nim jechał Alonso. Tuż za Hiszpanem plasował się z kolei Marcus Ericsson.

Dziesięć okrążeń przed metą przewaga Verstappena stopniała do 3,6s. Raikkonen trzymywał kolejne zachęty od Scuderii: Nie mamy się czym martwić, dalej Kimi. Tymczasem Lewis Hamilton otrzymał od Mercedesa polecenie zatrzymania samochodu po zgłoszeniu spadku mocy. Tym samym po raz pierwszy od października doszło do sytuacji, w któej flagi w szachownicę nie zobaczyli obaj kierowcy Srebrnych Strzał. Tym samym Hamilton stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej. O jeden punkt przed nim znajdował się Vettel.

Wyścig skończył się wygraną Verstappena, któremu udało się utrzymać za sobą Raikkonena i Vettela. Kierowcy Haasa zwieńczyli perfekcyjny weekend zdobyciem czwartego i piątego miejsca z Grosjeanem przed Magnussenem. Ocon dojechał do mety na szóstym miejscu, przed Perezem. W najlepszej dziesiątce znaleźli się jeszcze się Alonso, Leclerc oraz Ericsson.

Wyniki wyścigu o GP Austrii