Dixon wygrywa pierwszy wyścig w Toronto

Scott Dixon wygrał pierwszy wyścig IndyCar na ulicach Toronto. Nowozelandczyk jest pierwszym w tym roku kierowcą, który zwyciężył w dwóch wyścigach z rzędu.

Zawodnik Ganassiego odebrał prowadzenie Willowi Powerowi, kiedy zjechał okrążenie później na ostatnią rundę pit stopów. Do walki próbował w mieszać się Sebastien Bourdais, który wyprzedził Nowozelandczyka podczas restartu, szesnaście kółek przed metą.

Francuz miał jednak mocno zużyte opony i nie pozostały mu już żadne push-to-passy, więc był łatwym celem dla Dixona, który od razu oddalił się od rywali. Tuż przed metą pojawiła się kolejna neutralizacja kiedy na torze kręcił się Alex Tagliani, jednak tym razem kierowca Ganassiego nie pozwolił się pokonać i bez problemów przejechał ostatnie okrążenie na prowadzeniu.

Jako trzeci linię mety minął Franchitti, który bronił się przed atakiem Powera. Kiedy Szkot cieszył się z podium, sędziowie zdecydowali jednak, że bronił się w nieprzepisowy sposób i nałożyli na niego karę czasową, która zepchnęła go na 13 miejsce. Atak nie był również korzystny dla Australijczyka, gdyż zahaczył o barierę w trzecim zakręcie i spadł z czwartego miejsca na piętnaste.

To dało podium Marco Andrettiemu, przed Tony Kaananem i Helio Castronevesem. Urzędujący mistrz, Ryan Hunter-Reay sklasyfikowany został dopiero na osiemnastej pozycji, po tym jak dwukrotnie zepsuł wyjazd ze stanowiska serwisowego i uderzył w ścianę podczas walki z Viso.