Takuma Sato odniósł zwycięstwo w Indy 500
Fernando Alonso nie dojechał do mety z powodu awarii silnika Hondy.
28.05.1722:01
12435wyświetlenia
Takuma Sato odniósł zwycięstwo w wyścigu Indy 500. Zespołowy partner Japończyka z Andretti Autosport - Fernando Alonso nie dojechał do mety z powodu awarii jednostki napędowej Hondy.
Przez większą część rywalizacji Alonso utrzymywał się w ścisłej czołówce, kilkukrotnie przewodząc stawce. Na dwadzieścia jeden okrążeń przed metą Alonso zwolnił tempo na głównej prostej, a z tyłu jego bolidu zaczął unosić się biały dym, sugerujący awarię silnika. Tuż przed wystąpieniem usterki Alonso awansował na siódme miejsce, po wyprzedzeniu Tony'ego Kanaana. Wychodząc z bolidu Hiszpan, dla którego udział w Indy 500 stanowił debiut za sterami konstrukcji IndyCar, zebrał sowite owacje kibiców.
Usłyszałem hałas, tarcie silnika, odpuściłem i ujrzałem dym wydobywający się z wydechu. Szkoda. Sądzę, że zasługiwaliśmy na dojechanie do mety. Kto wie, jaka byłaby nasza końcowa pozycja- powiedział Alonso w rozmowie z reporterem telewizji ESPN.
Cały dzień stanowił dla mnie bardzo miłym doświadczeniem, od samego początku, od prezencji przed wyścigiem. Osiągi stały na dobrym poziomie, liczyliśmy się w walce o czołowe pozycje, a na etapie wstrzymania wyścigu znajdowaliśmy się na prowadzeniu. Miłą niespodzianką było dla mnie przybycie tutaj i prowadzenie walki z najlepszymi kierowcami serii, jazda na konkurencyjnym poziomie.
Jeśli tu wrócę, to będę dysponował już jakąś wiedzą. Drugie podejście będzie łatwiejsze. Dziękuję IndyCar, Indianapolis i wszystkim fanom. Była to jedna z najlepszych rzeczy w mojej karierze.
Walka o zwycięstwo rozstrzygnęła się w samej końcówce wyścigu, po neutralizacji zarządzonej w efekcie kraksy, w której wzięli udział Servia, Davison, Power, Newgarden i Hinchcliffe. Sato przeprowadził decydujący atak na Helio Castronevesa na pięć okrążeń przed metą. Kierowca Andretti Autosport przekroczył linię mety z przewagą 0,2s nad doświadczonym Brazylijczykiem, który miał nadzieję na wywalczenie czwartego w karierze zwycięstwa w legendarnym wyścigu na Brickyard.
Max Chilton przewodził stawce po ostatnim restarcie, jednak po kilku okrążeniach stracił tempo i spadł za Castronevesa, za którym jak cień podążał Sato. Japończyk nie zwlekał z podjęciem ataku, wykorzystując lukę zostawioną przez weterana IndyCar w pierwszym zakręcie. Na trzecim miejscu finiszował ostatecznie Ed Jones, a czołową piątkę uzupełnili Chilton i Tony Kanaan.
W sumie jednostki napędowe Hondy odmówiły posłuszeństwa w trzech bolidach: najpierw awarii silnika doświadczył Ryan-Hunter Reay, następnie Charlie Kimball, a na końcu Alosno.
W trzymającym w napięciu wyścigu doszło do poważnej kraksy z udziałem zdobywcy pole position - Scotta Dixona, którego bolid po kontakcie z sunącym bokiem samochodem Jaya Howarda poszybował w kierunku okalających tor barier SAFER, upadając na nie kołami do góry. Szczęśliwie Nowozelandczyk nie doznał w poważnie wyglądającym wypadku żadnych obrażeń i pomyślnie przeszedł kontrolę w jednostce medycznej znajdującej się na terenie obiektu.
KOMENTARZE