Hamilton zwycięzcą dramatycznego GP Azerbejdżanu

Tegoroczny wyścig w Baku był równie emocjonujący i dramatyczny co edycja w sezonie 2017
29.04.1817:11
Mateusz Szymkiewicz
7912wyświetlenia


Lewis Hamilton z Mercedesa odniósł zwycięstwo w absolutnie dramatycznym wyścigu o Grand Prix Azerbejdżanu. Zmagania na ulicach Baku miały trzech liderów i ostatecznych rozstrzygnięć nie mogliśmy być pewni do samej mety. Drugie miejsce zdobył Kimi Raikkonen reprezentujący Ferrari, natomiast najniższy stopień podium sensacyjnie uzupełnił Sergio Perez z Force India.

Destruction derby



Fantastyczny start z pole position zaliczył Sebastian Vettel, który wyszedł z pierwszego zakrętu ze sporą przewagą nad kolejnymi Hamiltonem oraz Bottasem. Prawdziwe dramaty rozgrywały się w środku stawki, gdzie Kimi Raikkonen zderzył się w trzecim zakręcie z Estebanem Oconem, natomiast Siergiej Sirotkin połamał lewe przednie zawieszenie po kontaktach z Hulkenbergiem i Alonso. Dla Ocona i Sirotkina oznaczało to koniec dalszej jazdy, natomiast Alonso musiał pojawić się u mechaników na wymianę dwóch przebitych opon po prawej stronie. W ślad za Hiszpanem poszli Raikkonen oraz Perez, którzy mieli uszkodzone nosy, natomiast w kolejną kolizję byli zaangażowani Ericsson i Magnussen, za co Szwed otrzymał karę doliczenia dziesięciu sekund.

Chaos na starcie wymusił interwencję samochodu bezpieczeństwa, który zjechał do alei serwisowej dopiero na szóstym okrążeniu. Pierwsza dziesiątka prezentowała się wówczas następująco: liderem był Vettel, drugi Hamilton, trzeci Bottas, czwarty Ricciardo, piąty Verstappen, szósty Sainz, siódmy Stroll, ósmy Hulkenberg, dziewiąty Gasly oraz dziesiąty Leclerc. Taki układ stawki nie utrzymał się zbyt długo, ponieważ Max Verstappen na dohamowaniu do drugiego zakrętu wyprzedził Ricciardo, natomiast szeroki wyjazd Australijczyka wykorzystał Sainz i awansował na piąte miejsce. Od tego momentu rozpoczęła się szarża kierowców Renault i na dziewiątym kółku Sainz wykorzystał DRS na głównej prostej do wyprzedzenia Verstappena, natomiast Nico Hulkenberg wiraż dalej wskoczył na szóste miejsce przed Ricciardo. Kolejnym celem Niemca stał się drugi z kierowców Red Bulla, którego ostatecznie wyprzedził na dziesiątym okrążeniu. Szczęście Hulkenberga nie trwało długo, ponieważ chwilę później utracił kontrolę nad tyłem bolidu i uderzył w betonowy mur w piątym zakręcie, odpadając tym samym z wyścigu.

Tymczasem dla kierowców Red Bulla był to początek kłopotów, ponieważ Max Verstappen zgłaszał problemy z ładowaniem baterii, natomiast Daniel Ricciardo podejmował próby wyprzedzenia Holendra, które przez dłuższy czas były bezskuteczne. Pierwsza z nich miała miejsce na dwunastym kółku na dohamowaniu do pierwszego zakrętu i doszło nawet do lekkiego kontaktu między kierowcami. Z kolei nieco z tyłu świetne osiągi prezentował Charles Leclerc z Saubera, który wskoczył na siódmą pozycję po udanym manewrze na Strollu na prostej startowej. Na szesnastym okrążeniu na pierwszy pit stop zdecydował się Carlos Sainz, który nie był już w stanie utrzymywać się przed kierowcami Red Bulla na supermiękkich oponach. Hiszpan otrzymał miękkie ogumienie i wrócił do zmagań na trzynastym miejscu.

Cisza przed burzą



Na czele stawki Sebastian Vettel zaczął odjeżdżać Lewisowi Hamiltonowi, który wyraźnie nie radził sobie na oponach z czerwonym paskiem. Brytyjczyk dwukrotnie przestrzelił zakręty, natomiast na dwudziestym pierwszym kółku za prostą startową zblokował ogumienie na przedniej osi, które uległo mocnemu spłaszczeniu. Kierowca Mercedesa musiał skrócić swój przejazd i założyć miękkie opony, ze względu na zbyt duże wibracje. Na tym etapie wyścigu Brytyjczyk wypisał się z walki o zwycięstwo i jednym kierowcą, który mógł realnie zagrozić Vettelowi był Valtteri Bottas. Lider wyścigu z Ferrari zjechał na zmianę opon na trzydziestym pierwszym okrążeniu, natomiast Bottas zdecydował się znacznie wydłużyć swój stint, by pojechać w końcówce na ultramiękkich Pirelli. Fin utrzymywał przewagę nad Vettelem na poziomie ośmiu sekund, natomiast nad Hamiltonem dwudziestu.

Trzydzieste piąte kółko wreszcie przyniosło Ricciardo udany manewr wyprzedzania na Verstappenie w pierwszym zakręcie. Australijczyk nie utrzymał się jednak długo przed Holenderem, ponieważ po serii pit stopów dokładnie trzy i cztery okrążenia później, to młodszy z kierowców Red Bulla znalazł się z przodu.

Kolizja Red Bulli, błąd Grosjeana, dramat Bottasa



Ricciardo nie zamierzał pozostawać bierny i na czterdziestym kółku na ultramiękkich oponach Pirelli przypuścił kolejny atak na Verstappena na prostej startowej. Zawodnik z Perth jechał ze znacznie większą prędkością z otwartym DRS, lecz Verstappen podczas obrony najpierw odbił do zewnętrznej, po czym zrobił ruch w przeciwnym kierunku. Na dwukrotną zmianę pozycji Verstappena nie zdążył już zareagować Ricciardo, który zblokował koła i uderzył w tył bolidu partnera. Obaj zawodnicy Red Bulla znaleźli się na poboczu za pierwszym zakrętem i zakończyli swój udział w wyścigu. Ich kolizja wymusiła drugą już neutralizację, co było bardzo na rękę Valtteriemu Bottasowi. Fin wykorzystał samochód bezpieczeństwa do pierwszej zmiany ogumienia, dzięki czemu utrzymał się na pozycji lidera. Kolejny raz w boksach pojawili się Vettel, Hamilton oraz Raikkonen, którzy wyjechali odpowiednio na drugim, trzecim i czwartym miejscu. Ponadto cała czwórka znalazła się na ultramiękkich zestawach Pirelli, co było wyraźnym sygnałem, iż walka o czołowe pozycje będzie odbywać się na absolutnym limicie.

Po trzech okrążeniach FIA szykowała się do procedury restartu, zezwalając maruderom na odzyskanie okrążenia. Mimo to błąd na prostej przed piętnastym zakrętem popełnił Romain Grosjean. Francuz dogrzewając opony utracił kontrolę nad tyłem swojego Haasa i roztrzaskał się na barierze. Uderzenie było na tyle potężne, że konieczna była interwencja samochodu medycznego, natomiast neutralizacja utrzymała się do czterdziestego ósmego okrążenia.

Restart do wyścigu był bardzo emocjonujący i Sebastian Vettel podjął się próby odzyskania pierwszego miejsca, lecz zblokował przednie koła i wyjechał na pobocze za pierwszym zakrętem. Niemiec spadł aż na piątą lokatę za Hamiltona, Raikkonena oraz Pereza. Okrążenie później rozegrał się prawdziwy dramat dla Valtteriego Bottasa, który obok wjazdu do alei serwisowej przejechał po rozrzuconych częściach bolidów, rozrywając tylną prawą oponę. Dla Fina oznaczało to koniec wyścigu, a na czele stawki znalazł się Lewis Hamilton.

Brytyjczyk utrzymał prowadzenie do mety, a tuż za nim dojechali odpowiednio Kimi Raikkonen, Sergio Perez, Sebastian Vettel, Carlos Sainz, Charles Leclerc, Fernando Alonso, Lance Stroll, Stoffel Vandoorne oraz Brendon Hartley, który zamknął pierwszą dziesiątkę.