Sąd apelacyjny rozpatrzył sprawę kary nałożonej na Ralfa Schumachera

19.08.0300:00
Marek Roczniak
2309wyświetlenia

Dzisiaj w Paryżu odbyło się rozpatrzenie apelacji zespołu Williams w sprawie kary, jaką Ralf Schumacher otrzymał za spowodowanie kolizji tuż po rozpoczęciu wyścigu o Grand Prix Niemiec. Sędziowie przeanalizowali zebrane dowody i wysłuchali wypowiedzi zarówno młodszego z braci Schumacherów, jak i pozostałych kierowców, którzy uczestniczyli w tym wypadku - Rubensa Barrichello i Kimiego Raikkonena.

Obrońca reprezentujący zespół Williams - Adrew Hunter starał się udowodnić, że Ralf nie mógł wiedzieć o obecności dwóch bolidów po jego lewej stronie, co usprawiedliwia jego postępowanie. Poza tym zarówno Raikkonen, jak i Barrichello mogli podjąć odpowiednie kroki, aby uniknąć kolizji, jednak tego nie zrobili. Jednocześnie Hunter dodał, iż zespół Williams nie kwestionuje tego, że według stewardów Raikkonen i Barrichello nie byli winni spowodowania kolizji, jednak całe zajście należało sklasyfikować jako zwykły incydent wyścigowy, za którego spowodowanie ewidentnej winy nie ponosi żaden kierowca.

Z przedstawionych dowodów wynika, iż po przejechaniu 117 metrów Barrichello zdał sobie sprawę z tego, że może dojść do wypadku i lekko zahamował. Zderzenie nastąpiło na 125 metrze, czyli było zaledwie osiem metrów wolnej przestrzeni, a wszystkie trzy bolidy w momencie nastąpienia kolizji jechały z prędkością około 200 km/h. Raikkonen tłumaczył się, iż nie chciał zjechać na trawę, bo nie jest to zbyt optymalne miejsce do jazdy. Z wypowiedzi jednego z inżynierów zespołu Williams - Sama Michaela wynika jednak, że zaraz obok prostej startowej na torze Hockenheim znajduje się 90-centymetrowy kawałek tzw. "trawobetonu", czyli twardej substancji pomalowanej na zielony kolor, po której można spokojnie przejechać. Michael udowodnił także, iż Ralf Schumacher nie mógł widzieć w swoim lusterku bolidu prowadzonego przez Barrichello, ani tym bardziej bolidu prowadzonego przez Raikkonena. Zespół Williams kwestionuje także pośpiech, w jakim zaraz po zakończeniu wyścigu odbyło się przesłuchanie, podczas którego nie był obecny menedżer brytyjskiej stajni - Dickie Stanford.

Oddelegowany przez FIA dyrektor wyścigów - Charlie Whiting utrzymuje, iż ze względu na niewielkie odległości, dzielące bolidy podczas startu wszyscy kierowcy powinni zachowywać zdwojoną ostrożność. Odwoływanie się do samego pola widzenia w lusterku jest słabym argumentem, gdyż kierowcy w inny sposób mogą zobaczyć, co dzieje się po ich bokach, a ponadto kierowca nie może sobie wybierać dowolnego toru jazdy. Whiting nie zgodził się także z zarzutem co do pośpiechu, z jakim zostało przeprowadzone przesłuchanie po wyścigu, gdyż miało to miejsce 90 minut po jego zakończeniu. Obecność przedstawiciela zespołu Williams podczas przesłuchania także nie była absolutnie konieczna.

Zapytany o swoją interpretację wydarzeń Barrichello odpowiedział, iż "to nie ja wjechałem w Ralfa Schumachera, tylko on we mnie". Decyzja w sprawie utrzymania, bądź też cofnięcia nałożonej na kierowcę z zespołu Williams kary, polegającej na obniżeniu pozycji startowej do następnego wyścigu o dziesięć miejsc, zostanie opublikowana jutro.