Verstappen: F1 powinna przestać polegać na DRS

Kierowca RBR proponuje, aby skrócić strefy aktywacji systemu.
30.03.1911:28
Nataniel Piórkowski
641wyświetlenia
Embed from Getty Images

Max Verstappen i Lewis Hamilton chcą, aby w kwestii wyprzedzania Formuła 1 przestała polegać na DRS.

Nowy pakiet aerodynamiczny, w skład którego wchodzi zmodyfikowane tylne skrzydło i DRS, mają pozwolić kierowcom na bliższą jazdę i częstsze manewry wyprzedzania. Verstappen przekonuje jednak, że w Australii jedyną różnicę dało się poczuć wyłącznie po aktywowaniu systemu redukcji oporów.

Może DRS nie jest nam potrzebny do wyprzedzania? - zastanawiał się kierowca Red Bulla podczas spotkania z dziennikarzami. Chciałbym tego spróbować. Obecnie to dobre rozwiązanie. Domyślam się, że gdyby nie ten system, to na niektórych torach w ogóle nie mielibyśmy szans na przeprowadzenie udanego ataku.

Na torze Sakhir wyznaczono w tym roku trzecią strefę aktywacji DRS. Verstappen sądzi jednak, że ze względu na zwiększenie efektu działania systemu, władze F1 powinny zrewidować swoje podejście do długości obszarów, w których można korzystać z ruchomego tylnego skrzydła. Strefy zawsze można skrócić. Przez ostatnie lata tylko je wydłużaliśmy, więc teraz może znowu mogłyby stać się one nieco krótsze.

Lewis Hamilton z Mercedesa podziela poglądy Verstappena, ale daje jasno do zrozumienia, że obecna generacja bolidów nie pozwala kierowcom na bliską walkę na torze. DRS to ratunek dla kiepskiej jakości ścigania, jakie dostajemy z tymi projektami bolidów. Jest jak jest. Nie da się zmienić fundamentalnej struktury bolidu, tego jak opływa go powietrze. Nie pozostaje więc nic innego, jak próbować sprawić, że ściganie będzie łatwiejsze.

Pięciokrotny mistrz świata sądzi, że dzięki dodatkowej strefie DRS fani ujrzą w ten weekend ekscytujące widowisko. Wyścig będzie bardziej taktyczny, rywalizacja będzie bardziej zacięta. Na tym torze zawsze trzeba było mieć dużą przewagę w czasach okrążeń, aby móc zaatakować rywala. DRS redukuje czasy, a to coś pozytywnego.