Magnussen: Limity toru na Red Bull Ringu są denerwujące

Duńczyk wolałby, gdyby FIA postawiła krok w kierunku wytyczania naturalnych granic.
09.07.2212:13
Nataniel Piórkowski
662wyświetlenia


Kevin Magnussen skrytykował FIA za irytujące reguły dotyczące limitów toru obowiązujące podczas Grand Prix Austrii.

Utrzymując ogólne zasady określone przed startem sezonu, FIA zobowiązuje kierowców do utrzymywania się w granicach toru wyznaczonych białymi liniami.

Red Bull Ring zachęca jednak do obierania szerokich linii jazdy w zakrętach ze względu na betonowe przedłużenia tarek, pomalowane na zielony kolor. W efekcie podczas treningów i kwalifikacji dość częstym widokiem były komunikaty o anulowaniu czasów okrążeń.

Magnussen był jednym z kierowców, których wynik został unieważniony decyzją sędziów. W Q3 Duńczyk osiągnął jednak znakomity rezultat, dzięki któremu wyruszy do sprintu z siódmego pola.

Byłem pewny siebie a bolid spisywał się znakomicie. W pierwszym treningu wyjechaliśmy na tor i od razu mieliśmy mocne tempo. W kwalifikacjach jedno z moich okrążeń zostało anulowane, co doprowadziło do drobnego bałaganu. Cieszę się, że koniec końców pokonałem bezbłędne okrążenie. Straciłem jednak trzy dziesiąte w pierwszym sektorze, bo opony miały bardzo niską temperaturę.

Żałuję teraz trochę, że nie miałem drugiego zestawu na Q3. Jestem pewien, że wtedy w naszym zasięgu byłoby szóste lub nawet piąte miejsce. Ruszamy do rywalizacji z siódmego pola, jesteśmy w gronie ośmiu najszybszych kierowców. Punkty w sprincie zgarnia właśnie pierwsza ósemka na mecie, więc liczę, że zdobędziemy jedno oczko lub dwa, zapewniając sobie dobrą pozycję startową do wyścigu Grand Prix.

Magnussen dodał, że jego zdaniem zasady dotyczące limitów toru, które obowiązują na Red Bull Ringu, są zbyt surowe. To trochę denerwujące. Nigdy nie jest miło, gdy bolidy mogą z łatwością jeździć szerzej, niż powinny. Najlepiej, gdy tracisz czas w naturalny sposób. To znacznie bardziej rzeczywiste doświadczenie.

W ostatnim zakręcie mamy tutaj duży krawężnik. Gdy po nim przejeżdżasz, to automatycznie tracisz czas. To właśnie może być taki naturalny limit. Wiemy jednak, w którą stronę zdecydowała się iść FIA. Z punktu widzenia kierowcy jest to jednak dość irytujące.