Ogromny pech Basza podczas zawodów w Belgii
Rywale jeździli podczas tej rundy zdecydowanie za ostro
04.09.1120:26
4830wyświetlenia
Karol Basz nie może zaliczyć występu w Belgii do udanych. Rywale na torze w Genk jeździli zdecydowanie za ostro, a sędziowie w ogóle nie reagowali. Mimo tego, że Krakowianin jeździł bardzo szybko, to jednak nie udało się osiągnąć dobrego wyniku.
Karol dobrze przepracował treningi, dzięki czemu udało mu się wywalczyć drugie miejsce w kwalifikacjach. Weekend zapowiadał się fantastycznie, jednak od pierwszego sobotniego wyścigu wszystko zaczęło iść tak jak nie powinno.
Podczas startu Karol został wypchnięty poza tor przez zdobywcę pierwszego pola - Camponeschiego. Kierowca zespołu Roberta Kubicy wrócił do walki, jednak dopiero na 18 miejscu. Karol nie poddawał się i cały czas cisnął. Na siedem okrążeń przed metą był już szósty i wyprzedzał swojego kolegę zespołowego. Manewr zakończył się powodzeniem, jednak drugi z kierowców RK Kart prawie nie wyhamował przed kolejnym zakrętem i z pełnym impetem uderzył w Karola. Tym razem niestety nie dało się wrócić na tor, bo gokart został uszkodzony.
Sytuacja, kiedy ktoś wjeżdża drugiemu zawodnikowi w tył jest najgorsza z możliwych, gdyż nie ma żadnej możliwości obrony czy choćby odpuszczania. Można się tylko modlić, żeby gokart za bardzo nie ucierpiał.
Kolizja podczas porannej rywalizacji wpłynęła także na kolejny sobotni wyścig, gdyż Karol musiał startować dopiero z 20. pola. W wyścigu nie brakowało mniejszych bądź większych incydentów, jednak Polakowi udało się dojechać na 12 pozycji. W nocy z sobotę na niedzielę spadł deszcz, przez co kwalifikacje były rozgrywane na wilgotnym torze. Nie było jeszcze całkiem sucho, jednak wystarczyło aby założyć slicki. Karolowi udało się wywalczyć dobrą, szóstą pozycję. W pierwszym niedzielnym wyścigu kierowca z Krakowa popisał się fantastycznym startem i przeskoczył na piąte miejsce. Było jeszcze lepiej, gdyż w pewnym momencie udało mu się wykorzystać błędy rywali i awansować na drugie miejsce. W tej chwili następny rywal wjechał Karolowi w tył, Polak nie mógł nic zrobić, jednak na szczęście udało się wrócić na tor i uratować pojedyncze punkty za 10. pozycję.
W ostatnim wyścigu było jeszcze gorzej, zakotłowało się już na starcie i Krakowianin spadł na 21. miejsce. Zmęczony wcześniejszymi stłuczkami gokart słabo się prowadził i odstawał tempem od rywali. Karol robił co mógł i ostatecznie zakończył wyścig na 15. pozycji. Polak po zawodach w Belgii nie krył rozgoryczenia zaistniałą sytuacją i ma nadzieję, że kolejna runda we Włoszech potoczy się choć trochę lepiej.
Jestem bardzo rozczarowany, runda całkowicie do zapomnienia- powiedział Karol.
Najgorsze jest to, że po raz kolejny byłem szybki i z powodu błędów rywali nie mogłem tego wykorzystać. Przed uderzeniami w tył praktycznie nie można się bronić, a sędziowie w ogóle nie reagowali. Chyba nie powinno być tak, że bez konsekwencji można psuć komuś wyścig. Sytuacja w tabeli mocno się skomplikowała, ja wywożę z Belgii 11 punktów, a moi główni rywale po 60. Trzecie miejsce ciągle jest w zasięgu, jednak o wyższe pozycję będzie bardzo ciężko powalczyć. Nic, muszę jak najszybciej zapomnieć o tym niepowodzeniu i dać z siebie wszystko podczas kolejnej rundy we Włoszech.
Karol obecnie jest piąty w klasyfikacji generalnej ze stratą 76 punktów do lidera i 23 oczka za kierowcą zajmującym trzecie miejsce. Kolejna runda kartingowych mistrzostw świata już za dwa tygodnie na włoskim torze Sarno.
KOMENTARZE