Kierowcy niezadowoleni z niepewnej przyszłości Monzy w kalendarzu F1
Głos w sprawie zabrali Raikkonen, Alonso oraz Ricciardo.
04.07.1412:27
1329wyświetlenia
Zdaniem Kimiego Raikkonena wyrzucenie Monzy z kalendarza Formuły 1 byłoby bardzo nierozsądnym posunięciem ze strony właściciela praw komercyjnych.
We wtorek szef F1 - Bernie Ecclestone dobitnie zasugerował, że dalsze przedłużanie kontraktu z legendarnym włoskim torem byłoby nieopłacalne z komercyjnego punktu widzenia. Chociaż słowa Brytyjczyka traktuje się w środowisku jako typową zagrywkę negocjacyjną, wiadomość ta wzbudziła olbrzymie rozgoryczenie wśród fanów królowej sportów motorowych.
Swoje niezadowolenie z perspektywy wyrzucenia Monzy z kalendarza F1 wyrazili także niektórzy kierowcy.
Słyszałem że mogą wyrzucić ten wyścig. Moim zdaniem byłoby to bardzo głupie posunięcie. Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie. Nie jesteśmy jednak tymi, którzy o tym decydują. Dla Ferrari to bardzo wyjątkowe miejsce. Szkoda że nigdy tam nie wygrałem, ale liczę, że w przyszłości do tego dojdzie- powiedział mistrz świata z 2007 roku, Kimi Raikkonen.
Daniel Ricciardo z Red Bulla dodał:
Nie chciałbym, by do tego doszło. To jeden z najlepszych weekendów jeśli chodzi o atmosferę i pasję kibiców, porównywalny z Silverstone czy Spa. Są w kalendarzu takie tory, które po prostu powinny mieć pewną przyszłość. Są historią F1. Nie powinno się przy nich majstrować. Nie chcę by Monza wypadła z kalendarza.
Nieco bardziej ostrożnie słowa Ecclestone'a komentował Fernando Alonso:
Musimy poczekać na oficjalne informacje. Myślę że to tylko jedna z odpowiedzi dla dziennikarzy, która znalazła się w gazecie. Nie powinniśmy brać jej za coś oficjalnego. Zobaczymy jaka będzie przyszłość niektórych wyścigów. Oczywiście nie mamy na nią żadnego wpływu - możemy tylko starać się dawać jak najlepsze widowisko wszędzie, gdzie przybywamy. Milej robi się to na obiektach z zapełnionymi trybunami, wyczuwalną pasją kibiców i wspaniałą atmosferą, którą możemy poczuć na Monzy, w Austrii, Spa czy Barcelonie. Kwestia tego gdzie się ścigamy nie jest jednak w naszych rękach.
KOMENTARZE