Max Verstappen zwycięża w Grand Prix Stanów Zjednoczonych
Holender zdołał dowieźć wygraną mimo szarży Hamiltona w końcówce rywalizacji.
24.10.2122:43
2311wyświetlenia
Embed from Getty Images
Max Verstappen okazał się najszybszym kierowcą podczas niedzielnej rywalizacji na torze w Austin i powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej. Kierowca Red Bulla dowiózł zwycięstwo pomimo zdecydowanie starszych opon a także mocnej końcówki w wykonaniu Lewisa Hamiltona. Najniższy stopień podium wywalczył Sergio Perez.
Start, jak można się było spodziewać, przyniósł widzom kolejny pojedynek pomiędzy pretendentami do tytułu. Tym razem to Lewis Hamilton wystartował lepiej i pomimo spychania go na wewnętrzną przez Verstappena, to kierowca Mercedesa znalazł się na pierwszym miejscu. Z Holendrem zrównał się dobrze ruszający z trzeciego pola Perez, jednak Meksykanin odpuścił walkę z zespołowym kolegą w kolejnych zakrętach. Za plecami czołowej trójki podążał Leclerc, a za Monakijczykiem doszło do ostrej walki pomiędzy kierowcami McLarena a Carlosem Sainzem. Koniec końców zwycięsko z tej walki wyszedł Ricciardo, a dalej znajdowali się Sainz i Norris.
Dobry start zaliczył Yuki Tsunoda, który awansował z dziesiątego na ósme miejsce, wyprzedzając Bottasa i Gasly'ego. Wkrótce Gasly ponownie znalazł się przed Bottasem i Fin znajdował się dopiero na dziesiątym miejscu. Najpoważniejszym incydentem na starcie była kolizja w pierwszym zakręcie pomiędzy dwoma Kanadyjczykami - Lance'em Strollem i Nicholasem Latifim. W jej wyniku ten drugi musiał zjechać po nowe przednie skrzydło. Ten sam element podczas walki z Giovinazzim uszkodził też Esteban Ocon i Francuz również musiał przedwcześnie zameldować się w boksach. Cała stawka kontynuowała jednak zmagania.
Hamilton po objęciu prowadzenia nie był w stanie zbytnio odjechać swojemu głównemu rywalowi. Przewaga Brytyjczyka nad kierowcą Red Bulla oscylowała w granicach jednej sekundy, w dodatku na siódmym kółku siedmiokrotny mistrz świata stwierdził, że Holender
Prowadzący w wyścigu Hamilton nie miał wyjścia i zjechał do alei serwisowej na 14. okrążeniu, po czym powrócił na tor 6,5 sekundy za Verstappenem. Trzeci ze stratą 4,6 sekundy do Hamiltona znajdował się Perez, natomiast na czwartym miejscu jechał Valtteri Bottas, którego wciąż - podobnie jak duetu Astona Martina - nie oglądaliśmy u mechaników. W międzyczasie z wyścigu wycofał się Pierre Gasly, który uskarżał się na problemy z tylnym zawieszeniem. Ostrą walkę o trzynastą lokatę stoczyli z kolei dwaj weterani - Kimi Raikkonen i Fernando Alonso. Ten drugi nie pozostawił Finowi miejsca w pierwszym zakręcie, ale to kierowca Alfy znalazł się z przodu, będąc przez moment poza torem. Alonso nie zamierzał tak tego zostawić i przez radio domagał się, by jego rywal oddał mu pozycję. Sędziowie uznali jednak, że incydent ten nie wymaga dochodzenia.
Po kilku chwilach spokoju Fernando Alonso ponownie o sobie przypomniał, tym razem podczas walki z Antonio Giovinazzim, który w międzyczasie przepuścił Kimiego Raikkonena. Hiszpan przestrzelił dwunasty zakręt, lecz na dojeździe do kolejnego wirażu znalazł się już przed Włochem, dodatkowo zmuszając go do wyjazdu poza tor. Tym razem sędziowie nie puścili tego płazem i nakazano dwukrotnemu mistrzowi świata przepuszczenie kierowcy Alfy, co też wkrótce uczynił. Na następnym kółku mogliśmy oglądać kolejną rundę walki pomiędzy Giovinazzim i Alonso. Tym razem to Włoch zdaniem sędziów przekroczył przepisy podczas walki z kierowcą Alpine i to on... musiał oddawać pozycję. Alonso wywalczył zatem wreszcie jedenaste miejsce i momentalnie oddalił się od kierowcy Alfy Romeo na ponad dwie sekundy.
Na półmetku rywalizacji sytuacja w czołowej dziesiątce wydawała się raczej ustabilizowana. Max Verstappen prowadził z trzysekundową przewagą nad Hamiltonem. Trzeci Sergio Perez jechał dość samotny wyścig, tracąc 14 sekund do Brytyjczyka, a czwarty Charles Leclerc podróżował 9 sekund za kierowcą Red Bulla. Kolejne 14 sekund za Monakijczykiem znajdował się Ricciardo, a punktowaną strefę uzupełniali Sainz, Norris, Bottas, Tsunoda i Raikkonen. Na 30. kółku drugą rundę postojów w boksach zainicjował Verstappen. Holendrowi założono świeży komplet twardych opon i powrócił on na tor na trzeciej pozycji. Okrążenie później u mechaników zameldował się Perez.
Sporo czasu w boksach stracił Sainz, co postanowił spróbować wykorzystać McLaren, ściągając obu swoich kierowców na tym samym okrążeniu. Zabieg ten nie do końca się udał, bowiem ich postoje nie należały do najkrótszych, zwłaszcza ten Norrisa - 4,7 sekundy. Na pozycjach 5, 6 i 7 utrzymał się zatem status quo - trójce tej przewodził wciąż Ricciardo, za którym podążali Sainz i Norris. Na torze pozostawał Lewis Hamilton, który liczył na odjechanie Verstappenowi, lecz na próżno - początkowo strata Holendra wynosiła ponad szesnaście sekund, a sześć okrążeń po postoju wynosiła ona już niespełna trzynaście. Jeszcze lepszym tempem jechał dysponujący świeższym ogumieniem Perez, jednak on tracił do liderującego Hamiltona już ponad pół minuty.
Przedłużenie stintu opłaciło się Mercedesowi w wypadku Bottasa, który po swojej drugiej wizycie w boksach znalazł się na siódmym miejscu, przed Lando Norrisem. Hamilton zjechał ostatecznie na 38. kółku, kiedy to założono mu świeży komplet twardego ogumienia. Brytyjczyk naturalnie znalazł się za Maksem Verstappenem, a jego strata po powrocie na tor wynosiła 8,8 sekundy. Początkowo kierowca Mercedesa zbytnio nie szarżował, jednak od 42. kółka zaczął urywać coraz więcej czasu z przewagi Holendra. Na 43. okrążeniu odrobił do kierowcy aż 2 sekundy i wówczas pretendentów do tytułu dzieliło już jedynie pięć sekund. W międzyczasie z dalszego udziału w wyścigu problemy techniczne wykluczyły Estebana Ocona.
Na dziesięć kółek przed końcem Hamilton tracił do liderującego Verstappena już tylko trzy sekundy, a z tyłu swoich szans szukał jego zespołowy kolega, Valtteri Bottas. Fin tracił niespełna sekundę do Carlosa Sainza, a w zasięgu znajdował się jeszcze Daniel Ricciardo, który jechał około dwie sekundy przed Hiszpanem. Mijały kolejne okrążenia a Bottas mimo upływu czasu wciąż znajdował się za kierowcą Ferrari, który korzystał na obecności dublowanych kierowców na swojej drodze. Wkrótce z wyścigu odpadł drugi kierowca Alpine - Fernando Alonso zgłosił problemy z tylnym skrzydłem po czym od razu zjechał do garażu.
Na 52. kółku na chwilę wywieszono żółte flagi, a sprawcą zamieszania był Kimi Raikkonen, który obrócił bolid w pierwszym sektorze. Fin kontynuował jazdę, lecz stracił wtedy cenną dziesiątą pozycję na rzecz Sebastiana Vettela. Valtteri Bottas zdołał się natomiast wreszcie uporać się z Carlosem Sainzem i była to ostatnia zmiana w kolejności wśród kierowców czołowej dziesiątki, bowiem Lewis Hamilton, mimo zbliżenia się na zaledwie jedną sekundę do Maxa Verstappena, nie zdołał odebrać Holendrowi prowadzenia. Osiemnasta wygrana kierowcy Red Bulla stała się faktem, a Hamilton i Perez uzupełnili podium. Jako czwarty na metę wpadł Charles Leclerc, a kolejne punktowane pozycje zajęli Ricciardo, Bottas, Sainz, Norris, Tsunoda i Vettel.
Ósma już wygrana w sezonie 2021 pozwala Verstappenowi oddalić się na dwanaście oczek od drugiego Lewisa Hamiltona. Ta dwójka jest rzecz jasna poza zasięgiem trzeciego Valtteriego Bottasa, który do Brytyjczyka traci już 90,5 punktu, niemniej Fin ma komfortową, 35-punktową przewagę nad Sergio Perezem. Meksykanin z kolei dzięki podium w Austin wyprzedza o jeden punkt Lando Norrisa. Wśród konstruktorów prowadzi wciąż Mercedes, którego przewaga nad Red Bullem topnieje po weekendzie w Teksasie do 23 punktów. Do trzeciego McLarena ponownie zbliżyło się Ferrari, które obecnie do rywala z Woking traci jedynie 3,5 punktu.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 38,1°C
Temperatura powietrza: 29,2°C
Prędkość wiatru: 0,3 m/s
Wilgotność powietrza: 55,2%
Sucho
Max Verstappen okazał się najszybszym kierowcą podczas niedzielnej rywalizacji na torze w Austin i powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej. Kierowca Red Bulla dowiózł zwycięstwo pomimo zdecydowanie starszych opon a także mocnej końcówki w wykonaniu Lewisa Hamiltona. Najniższy stopień podium wywalczył Sergio Perez.
Start, jak można się było spodziewać, przyniósł widzom kolejny pojedynek pomiędzy pretendentami do tytułu. Tym razem to Lewis Hamilton wystartował lepiej i pomimo spychania go na wewnętrzną przez Verstappena, to kierowca Mercedesa znalazł się na pierwszym miejscu. Z Holendrem zrównał się dobrze ruszający z trzeciego pola Perez, jednak Meksykanin odpuścił walkę z zespołowym kolegą w kolejnych zakrętach. Za plecami czołowej trójki podążał Leclerc, a za Monakijczykiem doszło do ostrej walki pomiędzy kierowcami McLarena a Carlosem Sainzem. Koniec końców zwycięsko z tej walki wyszedł Ricciardo, a dalej znajdowali się Sainz i Norris.
Dobry start zaliczył Yuki Tsunoda, który awansował z dziesiątego na ósme miejsce, wyprzedzając Bottasa i Gasly'ego. Wkrótce Gasly ponownie znalazł się przed Bottasem i Fin znajdował się dopiero na dziesiątym miejscu. Najpoważniejszym incydentem na starcie była kolizja w pierwszym zakręcie pomiędzy dwoma Kanadyjczykami - Lance'em Strollem i Nicholasem Latifim. W jej wyniku ten drugi musiał zjechać po nowe przednie skrzydło. Ten sam element podczas walki z Giovinazzim uszkodził też Esteban Ocon i Francuz również musiał przedwcześnie zameldować się w boksach. Cała stawka kontynuowała jednak zmagania.
Red Bull próbuje podcięcia, show Alonso w środku stawki
Hamilton po objęciu prowadzenia nie był w stanie zbytnio odjechać swojemu głównemu rywalowi. Przewaga Brytyjczyka nad kierowcą Red Bulla oscylowała w granicach jednej sekundy, w dodatku na siódmym kółku siedmiokrotny mistrz świata stwierdził, że Holender
jest szybszy od niego w tym momencie. W rzeczywistości jednak sytuacja nie ulegała zmianie. Koniec końców to Verstappen jako pierwszy z czołowej dwójki zaczął narzekać na temperaturę opon i zameldował się u mechaników już na 11. okrążeniu. Holender otrzymał twarde opony i powrócił na tor na czwartej pozycji, za Leclerkiem. Oprócz niego, wizyty u mechaników odbyli także Tsunoda, Norris, Sainz, Ricciardo, a na 13. kółku zjechał drugi Sergio Perez. Postój Meksykanina nie był do końca udany, bowiem trwał 3,7 sekundy.
Prowadzący w wyścigu Hamilton nie miał wyjścia i zjechał do alei serwisowej na 14. okrążeniu, po czym powrócił na tor 6,5 sekundy za Verstappenem. Trzeci ze stratą 4,6 sekundy do Hamiltona znajdował się Perez, natomiast na czwartym miejscu jechał Valtteri Bottas, którego wciąż - podobnie jak duetu Astona Martina - nie oglądaliśmy u mechaników. W międzyczasie z wyścigu wycofał się Pierre Gasly, który uskarżał się na problemy z tylnym zawieszeniem. Ostrą walkę o trzynastą lokatę stoczyli z kolei dwaj weterani - Kimi Raikkonen i Fernando Alonso. Ten drugi nie pozostawił Finowi miejsca w pierwszym zakręcie, ale to kierowca Alfy znalazł się z przodu, będąc przez moment poza torem. Alonso nie zamierzał tak tego zostawić i przez radio domagał się, by jego rywal oddał mu pozycję. Sędziowie uznali jednak, że incydent ten nie wymaga dochodzenia.
Po kilku chwilach spokoju Fernando Alonso ponownie o sobie przypomniał, tym razem podczas walki z Antonio Giovinazzim, który w międzyczasie przepuścił Kimiego Raikkonena. Hiszpan przestrzelił dwunasty zakręt, lecz na dojeździe do kolejnego wirażu znalazł się już przed Włochem, dodatkowo zmuszając go do wyjazdu poza tor. Tym razem sędziowie nie puścili tego płazem i nakazano dwukrotnemu mistrzowi świata przepuszczenie kierowcy Alfy, co też wkrótce uczynił. Na następnym kółku mogliśmy oglądać kolejną rundę walki pomiędzy Giovinazzim i Alonso. Tym razem to Włoch zdaniem sędziów przekroczył przepisy podczas walki z kierowcą Alpine i to on... musiał oddawać pozycję. Alonso wywalczył zatem wreszcie jedenaste miejsce i momentalnie oddalił się od kierowcy Alfy Romeo na ponad dwie sekundy.
Mocna, acz nie do końca owocna końcówka Mercedesa
Na półmetku rywalizacji sytuacja w czołowej dziesiątce wydawała się raczej ustabilizowana. Max Verstappen prowadził z trzysekundową przewagą nad Hamiltonem. Trzeci Sergio Perez jechał dość samotny wyścig, tracąc 14 sekund do Brytyjczyka, a czwarty Charles Leclerc podróżował 9 sekund za kierowcą Red Bulla. Kolejne 14 sekund za Monakijczykiem znajdował się Ricciardo, a punktowaną strefę uzupełniali Sainz, Norris, Bottas, Tsunoda i Raikkonen. Na 30. kółku drugą rundę postojów w boksach zainicjował Verstappen. Holendrowi założono świeży komplet twardych opon i powrócił on na tor na trzeciej pozycji. Okrążenie później u mechaników zameldował się Perez.
Sporo czasu w boksach stracił Sainz, co postanowił spróbować wykorzystać McLaren, ściągając obu swoich kierowców na tym samym okrążeniu. Zabieg ten nie do końca się udał, bowiem ich postoje nie należały do najkrótszych, zwłaszcza ten Norrisa - 4,7 sekundy. Na pozycjach 5, 6 i 7 utrzymał się zatem status quo - trójce tej przewodził wciąż Ricciardo, za którym podążali Sainz i Norris. Na torze pozostawał Lewis Hamilton, który liczył na odjechanie Verstappenowi, lecz na próżno - początkowo strata Holendra wynosiła ponad szesnaście sekund, a sześć okrążeń po postoju wynosiła ona już niespełna trzynaście. Jeszcze lepszym tempem jechał dysponujący świeższym ogumieniem Perez, jednak on tracił do liderującego Hamiltona już ponad pół minuty.
Przedłużenie stintu opłaciło się Mercedesowi w wypadku Bottasa, który po swojej drugiej wizycie w boksach znalazł się na siódmym miejscu, przed Lando Norrisem. Hamilton zjechał ostatecznie na 38. kółku, kiedy to założono mu świeży komplet twardego ogumienia. Brytyjczyk naturalnie znalazł się za Maksem Verstappenem, a jego strata po powrocie na tor wynosiła 8,8 sekundy. Początkowo kierowca Mercedesa zbytnio nie szarżował, jednak od 42. kółka zaczął urywać coraz więcej czasu z przewagi Holendra. Na 43. okrążeniu odrobił do kierowcy aż 2 sekundy i wówczas pretendentów do tytułu dzieliło już jedynie pięć sekund. W międzyczasie z dalszego udziału w wyścigu problemy techniczne wykluczyły Estebana Ocona.
Na dziesięć kółek przed końcem Hamilton tracił do liderującego Verstappena już tylko trzy sekundy, a z tyłu swoich szans szukał jego zespołowy kolega, Valtteri Bottas. Fin tracił niespełna sekundę do Carlosa Sainza, a w zasięgu znajdował się jeszcze Daniel Ricciardo, który jechał około dwie sekundy przed Hiszpanem. Mijały kolejne okrążenia a Bottas mimo upływu czasu wciąż znajdował się za kierowcą Ferrari, który korzystał na obecności dublowanych kierowców na swojej drodze. Wkrótce z wyścigu odpadł drugi kierowca Alpine - Fernando Alonso zgłosił problemy z tylnym skrzydłem po czym od razu zjechał do garażu.
Na 52. kółku na chwilę wywieszono żółte flagi, a sprawcą zamieszania był Kimi Raikkonen, który obrócił bolid w pierwszym sektorze. Fin kontynuował jazdę, lecz stracił wtedy cenną dziesiątą pozycję na rzecz Sebastiana Vettela. Valtteri Bottas zdołał się natomiast wreszcie uporać się z Carlosem Sainzem i była to ostatnia zmiana w kolejności wśród kierowców czołowej dziesiątki, bowiem Lewis Hamilton, mimo zbliżenia się na zaledwie jedną sekundę do Maxa Verstappena, nie zdołał odebrać Holendrowi prowadzenia. Osiemnasta wygrana kierowcy Red Bulla stała się faktem, a Hamilton i Perez uzupełnili podium. Jako czwarty na metę wpadł Charles Leclerc, a kolejne punktowane pozycje zajęli Ricciardo, Bottas, Sainz, Norris, Tsunoda i Vettel.
Ósma już wygrana w sezonie 2021 pozwala Verstappenowi oddalić się na dwanaście oczek od drugiego Lewisa Hamiltona. Ta dwójka jest rzecz jasna poza zasięgiem trzeciego Valtteriego Bottasa, który do Brytyjczyka traci już 90,5 punktu, niemniej Fin ma komfortową, 35-punktową przewagę nad Sergio Perezem. Meksykanin z kolei dzięki podium w Austin wyprzedza o jeden punkt Lando Norrisa. Wśród konstruktorów prowadzi wciąż Mercedes, którego przewaga nad Red Bullem topnieje po weekendzie w Teksasie do 23 punktów. Do trzeciego McLarena ponownie zbliżyło się Ferrari, które obecnie do rywala z Woking traci jedynie 3,5 punktu.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 38,1°C
Temperatura powietrza: 29,2°C
Prędkość wiatru: 0,3 m/s
Wilgotność powietrza: 55,2%
Sucho