Verstappen bezkonkurencyjny w dramatycznym GP Sao Paulo
W wyniku licznych błędów i splotu niekorzystnych zdarzeń Norris finiszował dopiero szósty.
03.11.2419:02
2621wyświetlenia
Embed from Getty Images
Max Verstappen w świetnym stylu powraca na najwyższy stopień podium zwyciężając w deszczowym Grand Prix Sao Paulo. Holender zachował zimną krew i po starcie z siedemnastego pola konsekwentnie przebijał się przez stawkę, by w drugiej połowie wyścigu objąć prowadzenie i zdominować rywalizację. Skład podium sensacyjnie uzupełnia duet Alpine - Ocon przed Gaslym - zaś zdobywca pole position, Lando Norris, ukończył wyścig dopiero na szóstej pozycji.
Chaos jeszcze przed startem
Podczas pierwszego okrążenia formującego doszło do kuriozalnej sytuacji, która zaowocowała przerwaniem procedury startowej i koniecznością powtórzenia okrążenia formującego. Lance Stroll obrócił samochód na dojeździe do 4. zakrętu, wypadł z toru, a następnie, podczas próby powrotu na tor... utknął w żwirowej pułapce. Kanadyjczyk tym samym był kolejnym po Albonie kierowcą, który nie wystartował do wyścigu.
Na tym jednak się nie skończyło - Lando Norris ruszył z miejsca do drugiego okrążenia formującego... o którego rozpoczęciu nie poinformowała dyrekcja! Dyrekcja poinformowała jedynie o anulowaniu procedury startowej. Wraz z Norrisem drugie okrążenie formujące rozpoczęła większość kierowców, lecz część - m. in. Bottas, Verstappen, Colapinto czy Zhou - pozostali na swoich miejscach startowych. W związku z całym tym zamieszaniem dyrekcja podjęła decyzję o przełożeniu startu o dziesięć minut, zaś Norris znalazł się pod lupą sędziów.
Do trzech razy sztuka, znów słaby start Norrisa
W końcu udało się przeprowadzić start, który ponownie nie poszedł po myśli Lando Norrisa. Kierowca McLarena nie ruszył najlepiej, co wykorzystał Russell, obejmując prowadzenie jeszcze przed pierwszym zakrętem. Tsunoda zdołał odeprzeć ataki ze strony Ocona i Lawsona, utrzymując trzecią lokatę. Wkrótce na piąte miejsce, kosztem Lawsona, awansował Leclerc, zaś z tyłu stawki obrót w 10. zakręcie zaliczył nieatakowany Perez, spadając na ostatnie miejsce.
Pod koniec pierwszego kółka do pierwszej dziesiątki awansował Verstappen, który wyprzedził Hamiltona, lecz w międzyczasie nad torem znów zaczęło obficie padać, co zgłaszał m. in. Carlos Sainz. Po nieudanym starcie rezon szyko odzyskał Norris, który zaczął notować najlepsze czasy okrążeń i znalazł się w granicach jednej sekundy za Russellem. Verstappen zaś po uporaniu się z Gaslym i Alonso był ósmy. Na 10. kółku bez większych trudności wyprzedził Piastriego, a okrążenie później Liama Lawsona.
Karę doliczenia dziesięciu sekund za kontakt z Franco Colapinto otrzymał Oliver Bearman, natomiast na 11. kółku błąd w 12. zakręcie popełnił Hamilton, co wykorzystali Hulkenberg oraz - ku uciesze wielu kibiców - Colapinto. Brytyjczyk, który już wcześniej narzekał na prowadzenie bolidu, teraz kontynuował jazdę dopiero na 13. pozycji. Verstappen tymczasem szybko dogonił Charlesa Leclerca i zaczął wywierać presję na kierowcy Ferrari.
Norris konsekwentnie utrzymywał się w granicach sekundy za Russellem, lecz pomiędzy Brytyjczykami nie obserwowaliśmy zbyt zaciętej walki. Trzeci, ze stratą już siedmiu sekund, był Tsunoda, za którym plasowali się Ocon, Leclerc i Verstappen. Czołową dziesiątkę po 16. kółkach uzupełniali Lawson, Piastri, Gasly i Alonso. Coraz gorzej sprawy miały się za to u Hamiltona, który po lekkim uślizgu w 12. zakręcie spadł za Sainza, a wkrótce potem za Bearmana i był dopiero 15.
Verstappen znajduje godnego rywala, deszcz przybiera na sile
Po licznych, dość krótkich i jednostronnych pojedynkach, Verstappen utknął wreszcie na nieco dłużej za piątym Charlesem Leclerkiem. Po 20. okrążeniu Holender podjął kilka prób ataku na kierowcę Ferrari, lecz ten za każdym razem skutecznie się bronił. Monakijczyk ostatecznie po 24. okrążeniu jako pierwszy z całej stawki zjechał do boksów po świeży komplet opon przejściowych, choć deszcz zdawał się przybierać na sile.
Kontakt w pierwszym zakręcie zaliczyli Piastri i Lawson, w wyniku czego ten drugi obrócił bolid i stracił kilka pozycji, zaś Australijczyk otrzymał karę czasową. Chwilę później swój samochód na wyjściu z pierwszego zakrętu zatrzymał Nico Hulkenberg, co zaowocowało wirtualną neutralizacją. Niemiec po chwili powrócił na tor, a w międzyczasie postoje w boksach odbyli Russell, Norris i Tsunoda. Nowym liderem został Ocon, tuż za którym podążał Verstappen. Czołową trójkę uzupełniał Gasly.
Zespoły VCARB oraz Red Bulla zdecydowały się wyposażyć - jako jedyne - Tsunodę, Lawsona i Pereza w opony deszczowe. Potem w ich ślady poszli też Zhou i Hulkenberg. Zdawało się to być dobrą decyzją, ponieważ jazda na oponach przejściowych stała się niemal niemożliwa. Lando Norris zdołał jeszcze odważnie wyprzedzić George'a Russella, po czym na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, a kierowcy otrzymywali informację o tym, że wkrótce opady będą ustawać.
Czerwona flaga, wielki zawód Argentyńczyków i... czarna flaga!
Prowadził zatem Ocon przed Verstappenem i Gaslym, którzy jeszcze nie mieli za sobą wizyty w boksach. Tuż za tą trójką znajdował się rzeczywisty lider wyścigu, Norris, za którym plasowali się Russell i Tsunoda. Neutralizacja nie potrwała jednak długo. Na 32. kółku wywieszono czerwoną flagę, a powodem był wypadek Franco Colapinto, który rozbił samochód w 13. zakręcie. Kierowca Williamsa na szczęście opuścił bolid o własnych siłach, a pozostałych 17 zawodników zjechało do pit lane. Rzecz jasna w szczególnie dobrej sytuacji znaleźli się kierowcy, którzy jeszcze nie zjeżdżali do boksów, czyli prowadzący Ocon, Verstappen, Gasly oraz Bottas, który plasował się na 12. pozycji.
Rywalizacja została wznowiona po niespełna pół godziny, a kierowców czekał lotny start. W międzyczasie przestało padać, a także okazało się, że Nico Hulkenberg zdołał powrócić do jazdy dzięki pomocy porządkowych, za co Niemiec otrzymał czarną flagę, zostając tym samym wykluczonym z dalszej rywalizacji. To oczywiście dość niecodzienne zdarzenie - ostatni raz czarna flaga została pokazana Felipe Massie i Giancarlo Fisichelli za wyjazd z zamkniętych boksów podczas Grand Prix Kanady 2007.
Wielka szansa dla Alpine, dramat Sainza
Po restarcie Ocon pozostał liderem wyścigu, a za nim niezmiennie plasowali się Verstappen i Gasly. Czwarty Norris wkrótce popełnił błąd w 4. zakręcie i spadł za George'a Russella. Nieudany restart zaliczył Tsunoda, który spadł za Leclerca i Piastriego i był ósmy. Czołową dziesiątkę zamykali na tym etapie Hamilton i Alonso, którzy tuż po wznowieniu wyścigu uporali się z Liamem Lawsonem. Błąd podczas walki o 13. miejsce popełnił Oliver Bearman, który obrócił samochód w siódmym zakręcie.
Brytyjczyk kontynuował jazdę z uszkodzonym przednim skrzydłem, zatem w wyścigu nadal mieliśmy szesnastu kierowców. Ocon tymczasem - dość niespodziewanie - był w stanie dyktować tempo i szybko oddalił się od Verstappena na ponad trzy sekundy. Holender odjechał trzeciemu Gasly'emu na ponad pięć sekund. Russell miał już natomiast ponad dwie sekundy przewagi nad Norrisem i sytuacja tego ostatniego - w kontekście losów tytułu - była coraz trudniejsza.
Na 39. okrążeniu kolejnemu dziś wypadkowi uległ dominujący zwycięzca Grand Prix Meksyku, Carlos Sainz, który stracił panowanie nad swoim Ferrari w 8. zakręcie i wpadł na bandy. Hiszpan próbował jeszcze powrócić do rywalizacji, lecz uszkodzenia okazały się zbyt poważne i wkrótce opuścił bolid. Na tor ponownie wyjechał samochód bezpieczeństwa, który przewodził stawce do 43 okrążenia.
Decydujący cios Verstappena?
Kolejny restart w Sao Paulo może okazać się decydujący w kontekście losów tytułu wśród kierowców. Max Verstappen tym razem nie dał się oddalić Oconowi i przypuścił zdecydowany atak na Francuza w pierwszym zakręcie, zakończony powodzeniem. Lando Norris w tym samym czasie zblokował przednie koła i nie zmieścił się w pierwszym zakręcie, spadając z miejsca piątego na siódme. Na czwarte miejsce, kosztem Russella, awansował Leclerc, a szósty był Piastri. Podczas walki o dziesiątą pozycję z toru wypadł Alonso, który zdołał powrócić na tor, spadając jednak w międzyczasie na ostatnie, piętnaste miejsce.
Kierowcy McLarena wkrótce zamienili się pozycjami, lecz wydawało się to wówczas łabędzim śpiewem ze strony stajni z Woking, bowiem Verstappen szybko oddalił się od Ocona na ponad trzy sekundy, niemal co okrążenie poprawiając przy tym czas najszybszego kółka. Błąd w 4. zakręcie popełnił tymczasem Leclerc, który spadł za Russella i znalazł się pod presją ze strony Norrisa. Ósmy jechał Tsunoda, za którym mogliśmy obserwować kolejną odsłonę pojedynku Liama Lawsona z Sergio Perezem.
Perez przez dobrych kilka kółek próbował naciskać na Lawsona - na 55. kółku podjął próbę ataku na Nowozelandczyka w 1. zakręcie, lecz ten był w stanie się obronić, zaś Perez w 4. zakręcie stracił pozycję na rzecz Hamiltona i znalazł się poza punktami. Na ostatnich kółkach zanosiło się jeszcze na walkę o trzecie miejsce - George Russell znalazł się niespełna sekundę za Pierre'em Gaslym. Verstappen tymczasem nie pozostawiał złudzeń. Jechał w swojej lidze, dziewięć sekund przed Oconem.
Ostatecznie do końca zmagań nie doszło do większych zmian w układzie czołówki. Verstappen wpadł na metę z przewagą niemal dwudziestu sekund nad Estebanem Oconem. Trzecie miejsce, pomimo nacisków ze strony Russella, zdołał utrzymać Gasly, dzięki czemu stajnia z Enstone mogła cieszyć się z - bardzo niespodziewanego - pierwszego podwójnego podium od ponad dekady. Piąte miejsce zajął Leclerc, natomiast na szóstym miejscu wyścig ukończył bez wątpienia największy przegrany GP Sao Paulo, a więc Lando Norris.
Punktowaną dziesiątkę zamknęli Tsunoda, Piastri (pierwotnie siódmy, ale doliczono mu dziesięć sekund za spowodowanie kolizji z Lawsonem), Lawson oraz Hamilton.
Sędziowie dopiero po wyścigu będą jednak analizować zamieszanie ze startu, zatem rezultat może jeszcze ulec zmianom.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 24,3°C
Temperatura powietrza: 20,5°C
Prędkość wiatru: 2,5 km/h
Wilgotność powietrza: 89%
Mokro
Max Verstappen w świetnym stylu powraca na najwyższy stopień podium zwyciężając w deszczowym Grand Prix Sao Paulo. Holender zachował zimną krew i po starcie z siedemnastego pola konsekwentnie przebijał się przez stawkę, by w drugiej połowie wyścigu objąć prowadzenie i zdominować rywalizację. Skład podium sensacyjnie uzupełnia duet Alpine - Ocon przed Gaslym - zaś zdobywca pole position, Lando Norris, ukończył wyścig dopiero na szóstej pozycji.
Chaos jeszcze przed startem
Podczas pierwszego okrążenia formującego doszło do kuriozalnej sytuacji, która zaowocowała przerwaniem procedury startowej i koniecznością powtórzenia okrążenia formującego. Lance Stroll obrócił samochód na dojeździe do 4. zakrętu, wypadł z toru, a następnie, podczas próby powrotu na tor... utknął w żwirowej pułapce. Kanadyjczyk tym samym był kolejnym po Albonie kierowcą, który nie wystartował do wyścigu.
Na tym jednak się nie skończyło - Lando Norris ruszył z miejsca do drugiego okrążenia formującego... o którego rozpoczęciu nie poinformowała dyrekcja! Dyrekcja poinformowała jedynie o anulowaniu procedury startowej. Wraz z Norrisem drugie okrążenie formujące rozpoczęła większość kierowców, lecz część - m. in. Bottas, Verstappen, Colapinto czy Zhou - pozostali na swoich miejscach startowych. W związku z całym tym zamieszaniem dyrekcja podjęła decyzję o przełożeniu startu o dziesięć minut, zaś Norris znalazł się pod lupą sędziów.
Do trzech razy sztuka, znów słaby start Norrisa
W końcu udało się przeprowadzić start, który ponownie nie poszedł po myśli Lando Norrisa. Kierowca McLarena nie ruszył najlepiej, co wykorzystał Russell, obejmując prowadzenie jeszcze przed pierwszym zakrętem. Tsunoda zdołał odeprzeć ataki ze strony Ocona i Lawsona, utrzymując trzecią lokatę. Wkrótce na piąte miejsce, kosztem Lawsona, awansował Leclerc, zaś z tyłu stawki obrót w 10. zakręcie zaliczył nieatakowany Perez, spadając na ostatnie miejsce.
Pod koniec pierwszego kółka do pierwszej dziesiątki awansował Verstappen, który wyprzedził Hamiltona, lecz w międzyczasie nad torem znów zaczęło obficie padać, co zgłaszał m. in. Carlos Sainz. Po nieudanym starcie rezon szyko odzyskał Norris, który zaczął notować najlepsze czasy okrążeń i znalazł się w granicach jednej sekundy za Russellem. Verstappen zaś po uporaniu się z Gaslym i Alonso był ósmy. Na 10. kółku bez większych trudności wyprzedził Piastriego, a okrążenie później Liama Lawsona.
Karę doliczenia dziesięciu sekund za kontakt z Franco Colapinto otrzymał Oliver Bearman, natomiast na 11. kółku błąd w 12. zakręcie popełnił Hamilton, co wykorzystali Hulkenberg oraz - ku uciesze wielu kibiców - Colapinto. Brytyjczyk, który już wcześniej narzekał na prowadzenie bolidu, teraz kontynuował jazdę dopiero na 13. pozycji. Verstappen tymczasem szybko dogonił Charlesa Leclerca i zaczął wywierać presję na kierowcy Ferrari.
Norris konsekwentnie utrzymywał się w granicach sekundy za Russellem, lecz pomiędzy Brytyjczykami nie obserwowaliśmy zbyt zaciętej walki. Trzeci, ze stratą już siedmiu sekund, był Tsunoda, za którym plasowali się Ocon, Leclerc i Verstappen. Czołową dziesiątkę po 16. kółkach uzupełniali Lawson, Piastri, Gasly i Alonso. Coraz gorzej sprawy miały się za to u Hamiltona, który po lekkim uślizgu w 12. zakręcie spadł za Sainza, a wkrótce potem za Bearmana i był dopiero 15.
Verstappen znajduje godnego rywala, deszcz przybiera na sile
Po licznych, dość krótkich i jednostronnych pojedynkach, Verstappen utknął wreszcie na nieco dłużej za piątym Charlesem Leclerkiem. Po 20. okrążeniu Holender podjął kilka prób ataku na kierowcę Ferrari, lecz ten za każdym razem skutecznie się bronił. Monakijczyk ostatecznie po 24. okrążeniu jako pierwszy z całej stawki zjechał do boksów po świeży komplet opon przejściowych, choć deszcz zdawał się przybierać na sile.
Kontakt w pierwszym zakręcie zaliczyli Piastri i Lawson, w wyniku czego ten drugi obrócił bolid i stracił kilka pozycji, zaś Australijczyk otrzymał karę czasową. Chwilę później swój samochód na wyjściu z pierwszego zakrętu zatrzymał Nico Hulkenberg, co zaowocowało wirtualną neutralizacją. Niemiec po chwili powrócił na tor, a w międzyczasie postoje w boksach odbyli Russell, Norris i Tsunoda. Nowym liderem został Ocon, tuż za którym podążał Verstappen. Czołową trójkę uzupełniał Gasly.
Zespoły VCARB oraz Red Bulla zdecydowały się wyposażyć - jako jedyne - Tsunodę, Lawsona i Pereza w opony deszczowe. Potem w ich ślady poszli też Zhou i Hulkenberg. Zdawało się to być dobrą decyzją, ponieważ jazda na oponach przejściowych stała się niemal niemożliwa. Lando Norris zdołał jeszcze odważnie wyprzedzić George'a Russella, po czym na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, a kierowcy otrzymywali informację o tym, że wkrótce opady będą ustawać.
Czerwona flaga, wielki zawód Argentyńczyków i... czarna flaga!
Prowadził zatem Ocon przed Verstappenem i Gaslym, którzy jeszcze nie mieli za sobą wizyty w boksach. Tuż za tą trójką znajdował się rzeczywisty lider wyścigu, Norris, za którym plasowali się Russell i Tsunoda. Neutralizacja nie potrwała jednak długo. Na 32. kółku wywieszono czerwoną flagę, a powodem był wypadek Franco Colapinto, który rozbił samochód w 13. zakręcie. Kierowca Williamsa na szczęście opuścił bolid o własnych siłach, a pozostałych 17 zawodników zjechało do pit lane. Rzecz jasna w szczególnie dobrej sytuacji znaleźli się kierowcy, którzy jeszcze nie zjeżdżali do boksów, czyli prowadzący Ocon, Verstappen, Gasly oraz Bottas, który plasował się na 12. pozycji.
Rywalizacja została wznowiona po niespełna pół godziny, a kierowców czekał lotny start. W międzyczasie przestało padać, a także okazało się, że Nico Hulkenberg zdołał powrócić do jazdy dzięki pomocy porządkowych, za co Niemiec otrzymał czarną flagę, zostając tym samym wykluczonym z dalszej rywalizacji. To oczywiście dość niecodzienne zdarzenie - ostatni raz czarna flaga została pokazana Felipe Massie i Giancarlo Fisichelli za wyjazd z zamkniętych boksów podczas Grand Prix Kanady 2007.
Wielka szansa dla Alpine, dramat Sainza
Po restarcie Ocon pozostał liderem wyścigu, a za nim niezmiennie plasowali się Verstappen i Gasly. Czwarty Norris wkrótce popełnił błąd w 4. zakręcie i spadł za George'a Russella. Nieudany restart zaliczył Tsunoda, który spadł za Leclerca i Piastriego i był ósmy. Czołową dziesiątkę zamykali na tym etapie Hamilton i Alonso, którzy tuż po wznowieniu wyścigu uporali się z Liamem Lawsonem. Błąd podczas walki o 13. miejsce popełnił Oliver Bearman, który obrócił samochód w siódmym zakręcie.
Brytyjczyk kontynuował jazdę z uszkodzonym przednim skrzydłem, zatem w wyścigu nadal mieliśmy szesnastu kierowców. Ocon tymczasem - dość niespodziewanie - był w stanie dyktować tempo i szybko oddalił się od Verstappena na ponad trzy sekundy. Holender odjechał trzeciemu Gasly'emu na ponad pięć sekund. Russell miał już natomiast ponad dwie sekundy przewagi nad Norrisem i sytuacja tego ostatniego - w kontekście losów tytułu - była coraz trudniejsza.
Na 39. okrążeniu kolejnemu dziś wypadkowi uległ dominujący zwycięzca Grand Prix Meksyku, Carlos Sainz, który stracił panowanie nad swoim Ferrari w 8. zakręcie i wpadł na bandy. Hiszpan próbował jeszcze powrócić do rywalizacji, lecz uszkodzenia okazały się zbyt poważne i wkrótce opuścił bolid. Na tor ponownie wyjechał samochód bezpieczeństwa, który przewodził stawce do 43 okrążenia.
Decydujący cios Verstappena?
Kolejny restart w Sao Paulo może okazać się decydujący w kontekście losów tytułu wśród kierowców. Max Verstappen tym razem nie dał się oddalić Oconowi i przypuścił zdecydowany atak na Francuza w pierwszym zakręcie, zakończony powodzeniem. Lando Norris w tym samym czasie zblokował przednie koła i nie zmieścił się w pierwszym zakręcie, spadając z miejsca piątego na siódme. Na czwarte miejsce, kosztem Russella, awansował Leclerc, a szósty był Piastri. Podczas walki o dziesiątą pozycję z toru wypadł Alonso, który zdołał powrócić na tor, spadając jednak w międzyczasie na ostatnie, piętnaste miejsce.
Kierowcy McLarena wkrótce zamienili się pozycjami, lecz wydawało się to wówczas łabędzim śpiewem ze strony stajni z Woking, bowiem Verstappen szybko oddalił się od Ocona na ponad trzy sekundy, niemal co okrążenie poprawiając przy tym czas najszybszego kółka. Błąd w 4. zakręcie popełnił tymczasem Leclerc, który spadł za Russella i znalazł się pod presją ze strony Norrisa. Ósmy jechał Tsunoda, za którym mogliśmy obserwować kolejną odsłonę pojedynku Liama Lawsona z Sergio Perezem.
Perez przez dobrych kilka kółek próbował naciskać na Lawsona - na 55. kółku podjął próbę ataku na Nowozelandczyka w 1. zakręcie, lecz ten był w stanie się obronić, zaś Perez w 4. zakręcie stracił pozycję na rzecz Hamiltona i znalazł się poza punktami. Na ostatnich kółkach zanosiło się jeszcze na walkę o trzecie miejsce - George Russell znalazł się niespełna sekundę za Pierre'em Gaslym. Verstappen tymczasem nie pozostawiał złudzeń. Jechał w swojej lidze, dziewięć sekund przed Oconem.
Ostatecznie do końca zmagań nie doszło do większych zmian w układzie czołówki. Verstappen wpadł na metę z przewagą niemal dwudziestu sekund nad Estebanem Oconem. Trzecie miejsce, pomimo nacisków ze strony Russella, zdołał utrzymać Gasly, dzięki czemu stajnia z Enstone mogła cieszyć się z - bardzo niespodziewanego - pierwszego podwójnego podium od ponad dekady. Piąte miejsce zajął Leclerc, natomiast na szóstym miejscu wyścig ukończył bez wątpienia największy przegrany GP Sao Paulo, a więc Lando Norris.
Punktowaną dziesiątkę zamknęli Tsunoda, Piastri (pierwotnie siódmy, ale doliczono mu dziesięć sekund za spowodowanie kolizji z Lawsonem), Lawson oraz Hamilton.
Sędziowie dopiero po wyścigu będą jednak analizować zamieszanie ze startu, zatem rezultat może jeszcze ulec zmianom.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 24,3°C
Temperatura powietrza: 20,5°C
Prędkość wiatru: 2,5 km/h
Wilgotność powietrza: 89%
Mokro