Renault gotowe zaopatrywać w silniki więcej zespołów

Szef działu silnikowego w Renault F1 - Remi Taffin powiedział, że jego firma jest gotowa na rozszerzenie programu zaopatrywania w jednostki napędowe klienckich zespołów.

Obecnie francuski producent zaopatruje w swoje silniki fabryczny zespół Renault oraz aktualnych liderów mistrzostw - Red Bull Racing. Według ostatnich plotek jednostkami produkowanymi w Viry-Chatillon są teraz zainteresowane także zespoły Williams i Lotus, obecnie korzystające z silników Cosworth.

Nie wiemy, które zespoły będziemy zaopatrywali w przyszłym roku - powiedział Taffin. Z pewnością mamy możliwości, aby zaopatrywać więcej niż dwa zespoły, które obsługujemy w tym roku. Oczywiście będziemy musieli wyprodukować trochę więcej silników i zatrudnić więcej ludzi. Jeśli chodzi o przygotowanie silników i zaopatrywanie dwóch zespołów, to z racji tego, że nie jest to wielki problem, przy dodatkowym wysiłku możemy obsłużyć trzy czy cztery zespoły.

Silniki Renault były uważane za jedne z najsłabszych w zeszłorocznej stawce Formuły 1, ale dobre występy w sezonie 2010 zespołu z Enstone, wliczając w to dwie wizyty na podium Roberta Kubicy, a także narastająca dominacja Red Bulla spowodowały, że krytyka osiągów francuskich jednostek napędowych zaczęła zanikać w ostatnich miesiącach. W ostatnim wyścigu w Monako trzy pierwsze miejsca na starcie i na mecie okupowały bolidy napędzane właśnie przez silniki Renault.

Taffin przyznał, że inni dostawcy mogą prawdopodobnie pochwalić się większą mocą, ale dodał, że Renault jest zadowolone z tego, w jaki sposób sprawują się ogólnie ich silniki. Muszę powiedzieć, że bardzo trudno jest oszacować, jaki jest ogólny poziom mocy silnika - stwierdził. Możemy nie przodować pod względem maksymalnej mocy, ale trzeba patrzeć całościowo; jak ustawiasz silnik w samochodzie, jak możesz rozwijać silnik w aucie lub samochód wokół silnika. Mogę zatem powiedzieć, że być może nie jesteśmy w tak złej formie, jak niektórzy ludzie mówią o nas - jestem całkiem zadowolony z tego silnika.

Źródło: Autosport.com