Ograniczenie testów - Ferrari w sytuacji bez wyjścia?
24.10.0400:00
1085wyświetlenia
Wczoraj odbyło się bardzo ważne spotkanie szefów zespołów, w sprawie drastycznego obniżenia kosztów poprzez redukcję testów i o dziwo tym razem zgodziły się na to wszystkie zespoły z wyjątkiem jednego, którym jest oczywiście Ferrari. Spotkanie odbyło się pod przewodnictwem szefa zespołu Minardi - Paula Stoddarta, a w jego trakcie ustalono, iż w trakcie sezonu prywatne testy zostaną ograniczone do zaledwie 10 dni. Osiągnięte to zostanie poprzez odpowiednie zmiany w konstrukcji opon, których obecne tempo rozwoju jest właśnie przyczyną tak dużej ilości pochłaniających ogromne sumy pieniędzy testów. W ramach pewnej rekompensaty piątkowe treningi w weekendy Grand Prix miałyby się składać z dwóch dwugodzinnych sesji.
Ograniczenie testów w trakcie sezonu pozwoli zaoszczędzić na tyle dużo, iż zespoły bez wahania wyrażą zgodę na kalendarz wyścigów składający się z 19 imprez, tak więc Wielka Brytania i Francja, czyli kraje najbardziej zagrożone utratą Grand Prix, będą miały w przyszłym roku swoje wyścigi. No właśnie, ale jest tylko jeden mały problem, gdyż posiadająca swój prywatny tor Fiorano przy głównej siedzibie ekipa Ferrari cały czas nie chce zgodzić się na redukcję testów w trakcie sezonu (zimowa przerwa nie podlegałaby żadnym ograniczeniom).
Stawia to jednak w bardzo złym świetle włoską stajnię, jako że to właśnie na nią w przypadku nie wyrażenia zgody spadnie wina za zniknięcie dwóch krajów z wielkimi tradycjami motoryzacyjnymi z kalendarza wyścigów. Co więcej, szef Ferrari - Jean Todt jest Francuzem i można sobie wyobrazić, jak w takim przypadku zostanie potraktowany przez media w swoim kraju. Poza tym gra toczy się obecnie o przetrwanie Formuły 1, która stoi w obliczu zaledwie dziewięciu zespołów uczestniczących w przyszłorocznych wyścigach.
W tej sytuacji wydaje się, że ekipa Ferrari znalazła się w sytuacji bez wyjścia i albo wreszcie zgodzi się na powyższe ustalenia, albo będzie postrzegana jako główna przeszkoda na drodze do poprawy sytuacji w królowej sportów motorowych. To chyba nie będzie zbyt dobra reklama...
Źródło: GrandPrix.com, pitpass.com
Ograniczenie testów w trakcie sezonu pozwoli zaoszczędzić na tyle dużo, iż zespoły bez wahania wyrażą zgodę na kalendarz wyścigów składający się z 19 imprez, tak więc Wielka Brytania i Francja, czyli kraje najbardziej zagrożone utratą Grand Prix, będą miały w przyszłym roku swoje wyścigi. No właśnie, ale jest tylko jeden mały problem, gdyż posiadająca swój prywatny tor Fiorano przy głównej siedzibie ekipa Ferrari cały czas nie chce zgodzić się na redukcję testów w trakcie sezonu (zimowa przerwa nie podlegałaby żadnym ograniczeniom).
Stawia to jednak w bardzo złym świetle włoską stajnię, jako że to właśnie na nią w przypadku nie wyrażenia zgody spadnie wina za zniknięcie dwóch krajów z wielkimi tradycjami motoryzacyjnymi z kalendarza wyścigów. Co więcej, szef Ferrari - Jean Todt jest Francuzem i można sobie wyobrazić, jak w takim przypadku zostanie potraktowany przez media w swoim kraju. Poza tym gra toczy się obecnie o przetrwanie Formuły 1, która stoi w obliczu zaledwie dziewięciu zespołów uczestniczących w przyszłorocznych wyścigach.
W tej sytuacji wydaje się, że ekipa Ferrari znalazła się w sytuacji bez wyjścia i albo wreszcie zgodzi się na powyższe ustalenia, albo będzie postrzegana jako główna przeszkoda na drodze do poprawy sytuacji w królowej sportów motorowych. To chyba nie będzie zbyt dobra reklama...
Źródło: GrandPrix.com, pitpass.com