Ostatni dzień testów w Walencji

24.02.0500:00
Marek Roczniak
913wyświetlenia
KierowcaKonstruktorOp.Czas okr.Okr.
Czasy uzyskane na torze Ricardo Tormo (Walencja)
Jenson ButtonB.A.R Hondamic1:20.28887
1Nick HeidfeldWilliams BMWmic1:21.60668
1Jarno TrulliToyotamic1:22.30333
Dziś w Walencji zakończyły się ostatnie przedsezonowe testy. W czwartek na torze Ricardo Tormo obecni byli już tylko trzej kierowcy, z których najlepszy czas uzyskał Jenson Button. Warunki pogodowe znów były dalekie od ideału, jednak mimo wszystko nieco lepsze niż wczoraj, co widać chociażby po czasach. Zespół B.A.R skupił się dzisiaj na testach aerodynamicznych, które ze względu na deszczową pogodę nie przyniosły jednoznacznych wyników. Na domiar złego w prowadzonym przez Buttona bolidzie nastąpiła awaria silnika Hondy i choć wydaje się, że nie była to najnowsza specyfikacja silnika przygotowana na wyścig w Melbourne, to jednak nie był to najlepszy sposób na zakończenie przedsezonowych testów. W tym sezonie silniki będą musiały wytrzymywać aż dwa pełne weekendy Grand Prix i jak dotąd zdecydowanie najwięcej awarii przytrafiło się ekipie B.A.R, co raczej nie wróży zbyt dobrze na przyszłość.
Na drugiej pozycji uplasował się kierowca zespołu Williams, Nick Heidfeld, mając blisko półtorej sekundy straty do Buttona. Stajnia z Grove testowała w tym tygodniu nowe części do bolidu FW27, przeznaczone do użycia w pierwszym wyścigu sezonu, który odbędzie się już w przyszłym tygodniu. Ponadto zespół pracował nad poprawą niezawodności silnika BMW i przeprowadzał próbne starty. Poza drobną usterką techniczną, ostatni dzień testów przed wylotem do Melbourne miał dla ekipy Franka Williamsa relatywnie bezproblemowy przebieg.

Ostatnim uczestnikiem dzisiejszych testów był Jarno Trulli, który wystąpił w roli zastępcy chorującego obecnie na grypę kierowcy testowego Toyoty, Oliviera Panisa. Włoch przejechał zalewie 33 okrążenia, a jego strata do Buttona wyniosła ponad dwie sekundy. Niezbyt duża aktywność kierowcy z japońskiej stajni była związana z dosyć dziwnym problemem, polegającym na tym, iż z bolidu TF105 ni stąd ni zowąd zaczęły odpadać fragmenty karoserii. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że tego typu sytuacja nie powtórzy się w Australii.

Po rozpoczęciu sezonu wszystkie zespoły w wyjątkiem Ferrari zobowiązały się dobrowolnie ograniczyć testy do 30 dni z użyciem maksymalnie dwóch bolidów na raz. Złośliwi obserwatorzy zastanawiają się już jednak, który z zespołów jako pierwszy złamie porozumienie i podobnie jak włoska stajnia będzie testował tyle, na ile pozwolą mu środki finansowe.

Źródło: pitpass.com