GP Bahrajnu zagrożone z powodu zamieszek w kraju
Pozarządowe organizacje ostrzegają przed protestującymi, którzy podobno mają plany co do GP
15.02.1114:43
5743wyświetlenia
Otwierające sezon 2011 Formuły 1 Grand Prix Bahrajnu może stać się celem antyrządowych protestów - ostrzega lokalna organizacja działająca na rzecz praw człowieka.
Bahrajn to kolejne państwo, które zostało dotknięte falą zamieszek wywołanych na początku w Egipcie i Tunezji. Protesty trwają już tam od około tygodnia i zdaniem niektórych mogą stanowić realne zagrożenie dla wyścigu F1, mającego się odbyć na torze Sakhir za nieco ponad trzy tygodnie.
Nabeel Rajab - wiceprezydent stowarzyszenia Bahrain Center for Human Rights powiedział dzisiaj, że grand prix już jest odbierane przez protestujących jako szansa na poinformowanie świata o swoich postulatach.
Z pewnością F1 tym razem nie będzie tutaj spokojna- wyznał Rajab w rozmowie z Arabian Business.
Pojawi się wielu dziennikarzy i widzów, a (rząd) zareaguje w głupi sposób, tak jak zrobił to dzisiaj i wczoraj. Pojawi się krew, ale wszystko zostanie opublikowane na większą skalę.
W Bahrajnie zaczęły działać już policyjne oddziały prewencji, a napięcie w kraju stale rośnie po tym, jak zabito mężczyznę przebywającego na pogrzebie protestującego, który wczoraj zginął w starciach z siłami bezpieczeństwa. Na torze Sakhir położonym pod stolicą państwa - Manamą, w ten weekend zostanie rozegrana druga runda azjatyckich mistrzostw serii GP2, zaś 3 marca mają się tam rozpocząć ostatnie przedsezonowe testy F1.
Ecclestone zaniepokojony sytuacją w Bahrajnie
O całej sytuacji został już poinformowany szef F1 - Bernie Ecclestone. Brytyjczyk nie kryje swych obaw.
Zagrożenie jest oczywiste, nieprawdaż?- powiedział dziennikowi Daily Telegraph.
Jeżeli ci ludzie chcieli zrobić zamieszanie i zyskać światowy rozgłos, to teraz będzie to dla nich cholernie łatwe, prawda? Problem zacznie się pojawiać przed startem wyścigu, podczas globalnej transmisji.
Spytany, czy grand prix może zostać anulowane, gdyby sytuacja uległa pogorszeniu, 80-latek odparł:
Nie mam pojęcia. Ciężko dokładnie ustalić, co się tam dzieje. Jak już powiedziałem, później porozmawiam z Królem. Śledzimy wydarzenia. Będziemy polegać na tym, co według nich jest słusznym posunięciem.
Źródło: autosport.com (1), autosport.com (2)
KOMENTARZE