Alonso wierzy, że Ferrari wróci do walki o tytuły mistrzowskie
"Brzmi to jak slogan, ale to absolutna prawda: nigdy nie poddawaj się w F1".
23.04.1112:47
2193wyświetlenia

Fernando Alonso nadal wierzy w powrót Ferrari do zwycięskiej formy. Po testach zimowych wszyscy spodziewali się, że zespół z Maranello będzie w tym sezonie głównym konkurentem Red Bull Racing, jednak wyścigowa rzeczywistość zdefiniowała inny układ sił.
Po trzech rozegranych dotychczas grand prix Ferrari nie zdołało zająć miejsca na podium, a Alonso traci do Sebastiana Vettela 42 punkty w klasyfikacji kierowców.
To na pewno nie był początek sezonu, na jaki mieliśmy nadzieję, my wszyscy i nasi fani- powiedział Hiszpan.
50 punktów różnicy między nami dwoma to nie tak dużo i wiemy, że nasze wyniki w tej chwili nie są wystarczająco dobre, lecz mamy świadomość, że ta sytuacja może się bardzo szybko zmienić.
Pisząc dalej na swoim blogu na oficjalnej stronie internetowej Ferrari, Alonso zwrócił uwagę na prawidłowość, która objawiała się w formie włoskiego teamu w ostatnich latach, kiedy to po trudnym początku sezonu czerwone bolidy dołączały do walki o czołowe lokaty:
Wierzę w zespół: Wiem, co jest robione i czuję, że wszyscy w Maranello będziemy walczyć. Mam doświadczenia z przeszłości - najpierw jako przeciwnik, a teraz również jako człowiek wewnątrz stajni - o tym, w jaki sposób Scuderia jest w stanie powrócić na szczyt.
Dobrze pamiętam, że kiedy jeździłem w Renault w 2006 roku, w pierwszej części sezonu miałem dużą przewagę, ale potem Ferrari wykonało tak dobrą robotę przy rozwoju swoich samochodów, że Michael Schumacher wywierał na nas duży nacisk - wyprzedził mnie nawet w dwóch ostatnich wyścigach. Spójrzmy tylko na ostatni rok: najpierw na Turcję, a później na Wielką Brytanię. Sugerowano wtedy, że powinniśmy już skupić się na nadchodzącym sezonie, ale nie poddaliśmy się i liczyliśmy się w walce o tytuł aż do ostatniego wyścigu. Brzmi to jak slogan, ale to absolutna prawda: nigdy nie poddawaj się w Formule 1.

Fernando pociesza również postawa McLarena, który po fatalnych zimowych testach sprawił, że MP4-26 w przeciągu zaledwie miesiąca stał się konstrukcją, dzięki której Lewis Hamilton wygrał GP Chin.
Formuła 1 zawsze taka była: w jednym wyścigu walczysz, aby dostać się do czołowej piątki, a już w następnym bijesz się o zwycięstwo w wyścigu. Ten rok nie był wyjątkiem od tej reguły: po zakończeniu testów w Barcelonie każdy mówił, że McLaren jest w ślepym zaułku, a później w każdym wyścigu stali na podium, kończąc zwycięstwem w Chinach. W tym samym czasie inni mówili, że Vettel jest nie do pokonania, a w Szanghaju wszyscy widzieli, jak się to skończyło.
Hiszpan przyznał jednak, że Ferrari musi ostro wziąć się do pracy, aby walczyć w tym roku o tytuły:
Musimy ciężko pracować, aby poprawić się na każdej płaszczyźnie. Sukces przychodzi tylko wtedy, gdy każdy z elementów działa jak najlepiej: samochód, strategia, pit stopy, kierowcy i wszystko pozostałe. Byłem w kontakcie z inżynierami podczas ostatnich kilku dni i wiem, że nie ma utrudnień w rozwoju samochodu w Maranello. Mamy do nadrobienia zaległości i nie możemy pozwolić sobie na utratę czasu, zwłaszcza że inni nie będą siedzieć z założonymi rękami w najbliższych tygodniach- zakończył dwukrotny mistrz świata.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE