Montoya na czele po piątkowych treningach na Indianapolis

17.06.0500:00
Marek Roczniak
3658wyświetlenia
$#740$$OKR$
mon,71.118,21,
rai,71.228,24,
bar,71.746,22,
msc,71.758,22,
hei,71.825,24,
cou,72.076,9,
dlr,72.119,37,
spe,72.143,34,
alo,72.265,28,
tru,72.344,10,
fis,72.384,29,
mas,72.464,25,
web,72.578,24,
kli,72.664,20,
but,72.803,24,
sat,73.037,26,
vil,73.079,23,
doo,73.361,36,
zon,73.567,6,
fri,73.783,16,
alb,73.963,24,
kar,74.008,31,
mot,74.336,35,
rsc,,2,
$
,
W drugiej sesji treningowej poprzedzającej tegoroczny wyścig o Grand Prix Stanów Zjednoczonych, na czele klasyfikacji znaleźli się już obydwaj główni kierowcy zespołu McLaren, przy czym najszybszy ponownie okazał się Juan Pablo Montoya, uzyskując niewiele ponad 0.1 sekundy przewagi nad Kimi Raikkonenem. Nieco słabiej na torze Indianapolis wypadł co prawda piątkowy tester stajni z Woking, Pedro de la Rosa, jednak było to częściowo następstwem problemów z pedałem gazu w pierwszej sesji, przez które Hiszpan przejechał tylko jedno okrążenie pomiarowe. Tymczasem w drugiej sesji de la Rosa był już najbardziej aktywnym kierowcą, przejeżdżając w sumie 37 okrążeń, ale musiał zadowolić się siódmą pozycją i stratą ponad sekundy do Montoi. Tym niemniej McLaren jak na razie prezentuje się zdecydowanie najlepiej na krętej wersji Indy.

Kolejno na trzeciej i czwartej pozycji uplasowali się kierowcy Ferrari, Rubens Barrichello i Michael Schumacher. Obaj kierowcy mieli już co prawda ponad pół sekundy straty do Montoi, jednak jak sami przyznali bolid F2005 w Stanach Zjednoczonych prezentuje się znacznie lepiej niż w Kanadzie, co w połączeniu z późnym wyjazdem na tor podczas kwalifikacji daje im spore szanse na uzyskanie bardzo dobrego rezultatu, który raczej nie będzie tylko zasługą problemów innych kierowców. Wszystko będzie jednak zależało od tego, czy Ferrari zdoła utrzymać takie tempo podczas sobotnich treningów i sesji kwalifikacyjnej.

Piąty czas uzyskał Nick Heidfeld (Williams), a tuż za jego plecami znalazł się najszybszy z kierowców Red Bull, David Coulthard. Szkot miał co prawda problemy z elektroniką, przez które wpadł w poślizg i w sumie przejechał tylko dziewięć okrążeń w drugiej sesji, jednak niespełna sekunda straty do Montoi jest z pewnością bardzo dobrym osiągnięciem. Jak widać najnowsza wersja silnika Cosworth TJ2005 V10 przyczyniła się do poprawy osiągów bolidu RB1, jako że w pierwszej dziesiątce znalazł się także piątkowy tester stajni z Milton Keynes, Scott Speed. Amerykanin okazał się między innymi szybszy od obydwu kierowców Renault i w przeciwieństwie do piątkowych treningów w Kanadzie tym razem pokazał się z jak najlepszej strony.

Dopiero na dziewiątej pozycji uplasował się lider klasyfikacji generalnej kierowców, Fernando Alonso (Renault), natomiast pierwszą dziesiątkę zamknął Jarno Trulli. Dla Toyoty druga sesja treningowa okazała się wyjątkowo nieudana, gdyż zarówno Ralf Schumacher, jak i kierowca testowy japońskiej stajni, Ricardo Zonta, doświadczyli pęknięcia jednej z tylnych opon. Dla młodszego z braci Schumacherów skończyło się to kraksą dokładnie w tym samym miejscu toru Indianapolis co przed rokiem, kiedy to w wyniku uderzenia tyłem bolidu w bandę okalającą najszybszy zakręt doznał pęknięcia dwóch kręgów. Tym razem Niemiec zdołał jednak w trakcie piruetu wytracić część prędkości i w bandę uderzył pod znacznie mniej niebezpiecznym kątem, tak więc wyszedł z tej kraksy bez szwanku. Zonta z toru wypadł tymczasem na piątym zakręcie i tylko nieznacznie uszkodził swój bolid, który mechanicy zdołali naprawić jeszcze przed końcem sesji, umożliwiając Brazylijczykowi przejechanie kilku okrążeń. Później firma Michelin orzekła, iż przyczyną pęknięcia opon było w obydwu przypadkach zbyt niskie ciśnienie i zaleciła zespołowi zwiększenie ciśnienia w oponach. Łącznie kierowcy Toyoty w drugiej sesji przejechali zaledwie 18 okrążeń i w sobotę czeka ich sporo pracy.

Z pozostałych kierowców warto zwrócić uwagę na nienajlepszy występ reprezentantów B.A.R, Jensona Buttona i Takumy Sato, którzy uplasowali się kolejno na 15 i 16 pozycji, mając ponad półtorej sekundy straty do Montoi. Stajnia z Brackley ma jednak nadzieję, że uda jej się poprawić osiągi bolidów 007 przed sobotnimi treningami. Tymczasem piątkowy tester zespołu Jordan, Robert Doornbos, uzyskał gorszy tylko niewiele o ponad dwie sekundy czas od najszybszego kierowcy i uplasował się na 18 pozycji. Dla porównania główni kierowcy stajni z Silverstone, Narain Karthikeyan i Tiago Monteiro, okazali się wolniejsi od obydwu kierowców Minardi i gdyby nie kraksa Ralfa Schumachera, który w sumie nie zaliczył ani jednego okrążenia pomiarowego, sklasyfikowani zostaliby na ostatnich miejscach.

Zdjęcia z dzisiejszych treningów można znaleźć tutaj.

Źródło: Formula1.com, pitpass.com