FIA zatwierdziła zmiany dotyczące nowego silnika

Od roku 2014 w Formule 1 będą wykorzystywane 1,6-litrowe, turbodoładowane silniki V6.
30.06.1109:59
Nataniel Piórkowski
4199wyświetlenia

Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zatwierdziła zmiany w przepisach dotyczących jednostek napędowych, które będą stosowane w Formule 1 od sezonu 2014.

Zmiany przegłosowane wczoraj przez Światową Radę Sportów Motorowych zakładają wejście do użytku 1,6-litrowych, turbodoładowanych silników V6, a nie jak pierwotnie planowano czterocylindrowego silnika rzędowego o takiej samej pojemności.

W krótkim oświadczeniu wydanym przez FIA możemy przeczytać: Poprzez głosowanie drogą faksową, Światowa Rada Sportów Motorowych zatwierdziła przepisy dotyczące silnika, które zostały niedawno opracowane z głównymi stronami Formuły 1. Nowa jednostka napędowa to 1,6-litrowy silnik w układzie V6 wraz z systemem odzyskiwania energii (KERS). Ta nowa formuła silników, wejdzie do użytku od startu sezonu 2014 Mistrzostw Świata Formuły 1.

Zatwierdzenie zmian przez Światową Radę było tylko formalnością po tym, jak podczas weekendu o Grand Prix Europy zmiany przyjęła Komisja Formuły 1 przy FIA, co przełamało impas trwający w negocjacjach nad nową, bardziej przyjazną środowisku naturalnemu jednostką napędową, której nie były przychylne zarówno same zespoły, jak i szef FOM - Bernie Ecclestone.

Już po wyścigu w Walencji niektórzy przedstawiciele zespołów ujawnili, że wkrótce zostanie złożona propozycja zwiększenia maksymalnej liczy obrotów na minutę z 12.000 do 15.000. Jednakże w oświadczeniu nie wspomniano o tym, czy w nowych regulacjach prośba ta została uwzględniona. Nie wiadomo również, czy FIA przyjęła wniosek o rocznym opóźnieniu wprowadzenia nowych przepisów dotyczących nadwozia, które miały wejść w życie z momentem zastosowania nowego silnika.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

18
Lolkoski
30.06.2011 06:40
No i git oby tylko za jakiś rok lub dwa znów się niektórzy nie odezwali, że coś im nie pasi
Maraz
30.06.2011 11:53
Nie zgłaszajcie błędu z ERS - tak ma być, Energy Recovery System, nie ograniczony tylko do kinetycznej.
SirKamil
30.06.2011 11:20
To kompromis. R4 miały być silnikami 'pro eko' jak również niby takimi samymi jak w samochodach drogowych- z V6 jest trochę trudniej w polityce, (wdział kto V6 1.6 w obecnych samochodach drogowych?!) ale łatwiej będzie zbudować bolid bez silnika w ramie pomocniczej i będzie głośniej... Insza inszość.... jeśli V6 15,000 rpm to dlaczego nie zrobić ich o pojemności 1.8 na bazie obecnych V8 z "odciętymi" dwoma cylindrami i gruntownie zmodernizowanymi głowicami, wtryskiem (jak postulował to Cosworth i Ferrari)?
ICEman
30.06.2011 10:30
Jezeli dalej pozostanie minimalny limit wagi 90kg silnika, to bedą to bardzo twałe silniki i nie bedzie spektakularnych awarii. Kiedys w czasach V10 budowano bardzo lekkie silniki (bez limitu wagi minimalnej) i bez ograniczenia RPM, delikatne, leciutkie i czesto sie wystarczały nawet na 1 wyscig
aPiS
30.06.2011 09:46
@MAxKapsel. Z wcześniejszego zachowania Renault może wynikac iż byli mocno zaawansowni w rozwój R4T i widać że "umoczyli" niemalże tak, jak kiedyś BMW w KERSa. A co do obrotów, to nie mam na myśli limitów vs. wytrzymałość (bo przecież stare V10 się wkręcały na 20tys), ale konieczność całkowitego przemapowania silnika jeśli maksymala moc ma być "wyciągana" w zakresie 10-15 tys zamiast 7-12tys. Tegoroczny przykład RBR pokazuje że konkurencyjne zespoly nie są w stanie szybko zareagować na zmianę mapowania dla aktywnego dyfuzora, a co dopiero o przerabianiu całej charakterystyki. A tak na marginesie, to doswiadczenie w produkcji jednostek sportowych V6 maja zarówno AMG, Cosworth jaki i Renault. Jedynie Ferrari skończyło z takimi silnikami w latach 70-tych przy modelu Dino.
rno2
30.06.2011 09:45
O może uda mi się jeszcze odwiedzić Monako i Spa przed rewolucją :-) Niech jeszcze zgodzą się na 15 000rpm i będzie to wyglądać jakoś sensownie...
Kamikadze2000
30.06.2011 09:39
No nareszcie wszystko jasne! Miejmy nadzieje, że przyniesie to tylko korzyści! :)) Cóż, a wiec sezony 2012-2013 bez zman!? Fajnie... ;]
akkim
30.06.2011 09:22
Zatem idą w diabły wszystkie inne względy, dziś to najważniejsze - abyś został trendy i wsparł dobry biznes do nich puszczał oko, a inne opinie omijał szeroko. Psudo-pomoc planecie, dbać o ludzi, zwierzątka, listki ze spalić otrzeć, puszczać miłe oczka, tak, że wźmy się za rączki i w głos krzyczmy cały: MY LUDZIE F1 TĘ ZIEMIĘ KOCHAMY :(( MY ?/?/?
Adakar
30.06.2011 09:05
nareszcie jakieś konkrety co do przyszłości. Ciekawe co na to firma Craig'a Pollocka :-D
jpslotus72
30.06.2011 09:00
@stanson1980 FIA chodzi o samą "ideę" ekologii - a nie o dosłowny "kosztorys ekologiczny" kalendarza F1. Ale i tak jest to bardziej ideologia niż idea - po prostu zielony jest trendy: przyjmowanie ekologicznego wizerunku jest kolejnym wymogiem politycznej poprawności i, jak większość z jej "komponentów", prowadzi do kolejnej paranoi. Teraz czekam na "parytety" w F1 - najpierw kobiety będą musiały stanowić co najmniej 30% aktywnych kierowców w całej stawce, a w końcu zespoły będą zobowiązane do zatrudniania par "koedukacyjnych".
adept
30.06.2011 08:58
@stanson1980 - tutaj bardziej chodzi o to, że F1 wyznacza trendy, a nie sama ma bezpośredni wpływ. Jakby komuś udało się zorganizować pasjonujące wyścigi bolidów na prąd, to też takie auta drogowe mogłyby stać się bardziej popularne. Co do szkodliwości w ogóle samochodów, to obniżanie ilości szkodliwych związków w spalinach uważam za bardzo słuszne, bo w dużych miastach był to problem. Obniżanie jednak na siłę emisji CO2 przez samochody to już dla mnie wielka bzdura, bo wpływ to ma prawie żaden.
Loxley
30.06.2011 08:56
Dla wyjaśnienia - w "ekologicznej" F1 nie chodzi o zmniejszenie wpływu tych konkretnych bolidów na środowisko, ale o promowanie "zielonych" rozwiązań. Nie, żebym popierał. ;p
stanson1980
30.06.2011 08:45
Oprócz złudnego cięcia kosztów, ciekawe gdzie konkretnie tu jest ekologia? Ładnie napisał o tym Sokół: Człowiek odpowiada za około 5% globalnej emisji dwutlenku węgla, przed którym tak bardzo ostrzega nas wszystkich Komisja Europejska. Cała Unia Europejska emituje około 14% tej wartości, z czego 10% jest produktem zarejestrowanych tam samochodów osobowych. Dzięki prostym obliczeniom dowiadujemy się, iż wszystkie samochody osobowe w UE generują 0,07% globalnej emisji dwutlenku węgla. Czy zmiany mające na celu niewielkie zmniejszenie ilości paliwa zużywanego co jakiś czas przez 24 samochody można w ogóle traktować jako poważne działanie ekologiczne?
MaxKapsel
30.06.2011 08:44
@aPiS No kiedyś i tak trzeba by było zaprojektować nowe silniki, prawda? Nieważne czy R4T czy V6T, czy nowsze wersje obecnych V8, czy inny dowolny układ. Więc koszty projektowania i tak są, albo byłyby konieczne do poniesienia teraz lub wkrótce. A zmiana limitu? Silniki F1 od dawna mogą kręcić się mocniej niż na to pozwala ustawiony limiter, podejrzewam, że te nowe też są/będą projektowane "na zapas". I myślę, że raczej "będą projektowane" niż "są" - projektanci jeśli nawet zaczęli już pracę, to na bardzo wstępnym etapie, i stąd z jednej strony jeszcze trwają ustalenia, a z drugiej jest to przesunięcie o rok później. Gdyby prace były już znacznie zaawansowane nikt nie walczyłby o taką zmianę i wywalenie przy okazji kupy kasy. Zresztą zmiana R4 na V6 to dużo poważniejsza (i droższa) rzecz niż "podkręcenie" limitu.
Yurek
30.06.2011 08:41
Ciekawe swoją drogą, co zrobi PURE - mówili, że nie wyobrażają sobie, aby w 2013 nie weszły R4T, tymczasem wejdą V6T, i to rok później.
Maraz
30.06.2011 08:37
Renault akceptuje te nowe silniki - chcieli tylko jasnej decyzji co i kiedy, oraz podtrzymania bardziej rozwiniętego odzyskiwania energii.
Yurek
30.06.2011 08:28
V6T, całkiem rozsądnie... A Renault niech sobie odchodzi, nikt po nich płakać nie będzie.
aPiS
30.06.2011 08:25
No to ciekawe co teraz zrobi Renault? Niecale 2 tygodnie temu się odgrażali na taka okoliczność (http://f1wm.pl/php/news_id-22378.html). A swoją drogą to paranoja, że nie portafią od razu ustalić klarownych zasad dla silników. Pomijając zmianę z R4 na V6, to planowana zmiana zwiększenia limitu obrotów o 25% (z 12 na 15 tys.) ma spore znaczenie, a w praktyce znowu producenci zaczynaja projektowanie od początku. I gdzie tu logika cięcia kosztów? Echh... przynajmniej jest szansa że w 2014 silniki zaczną znowu wybuchać :) i nie będzie nudno.