Vasseur: Hamiltonowi nie brakuje motywacji
Szef Ferrari odpiera sugestie, jakoby sezon 2025 Hamiltona wymykał się spod kontroli.
03.08.2521:04
274wyświetlenia
Embed from Getty Images
Szef zespołu Ferrari, Frederic Vasseur, przyznał, że rozumie frustrację Lewisa Hamiltona po nieudanym weekendzie Grand Prix Węgier, ale wierzy, że siedmiokrotny mistrz świata odbuduje się po letniej przerwie.
Hamilton odpadł w Q2 w sobotnich kwalifikacjach, co oznaczało start dopiero z 12. miejsca, podczas gdy jego zespołowy kolega Charles Leclerc sensacyjnie zdobył pole position, wyprzedzając oba McLareny. Startując z dalekiej pozycji, Hamilton nie był w stanie przebić się do czołówki i uniknąć zdublowania, podczas gdy Leclerc długo był na dobrej drodze do podium, aż bliżej nieokreślony problem z samochodem wykluczył go z walki.
Po rozczarowujących kwalifikacjach Hamilton sprawiał wrażenie bezradnego i zasugerował, że Ferrari powinno poszukać innego kierowcy. Równie ponuro i wycofanie zachowywał się po niedzielnym wyścigu. Zapytany o trudny okres swojej gwiazdy, Vasseur stanął w obronie Hamiltona, twierdząc, że ten szybko wróci do formy i nie chciał przywiązywać zbyt dużej wagi do jego ostrej samokrytyki.
Vasseur podkreślił, że weekend Hamiltona wyglądał gorzej, niż w rzeczywistości, ponieważ tak naprawdę niewiele mu zabrakło, by awansować do Q3.
Szef zespołu Ferrari, Frederic Vasseur, przyznał, że rozumie frustrację Lewisa Hamiltona po nieudanym weekendzie Grand Prix Węgier, ale wierzy, że siedmiokrotny mistrz świata odbuduje się po letniej przerwie.
Hamilton odpadł w Q2 w sobotnich kwalifikacjach, co oznaczało start dopiero z 12. miejsca, podczas gdy jego zespołowy kolega Charles Leclerc sensacyjnie zdobył pole position, wyprzedzając oba McLareny. Startując z dalekiej pozycji, Hamilton nie był w stanie przebić się do czołówki i uniknąć zdublowania, podczas gdy Leclerc długo był na dobrej drodze do podium, aż bliżej nieokreślony problem z samochodem wykluczył go z walki.
Po rozczarowujących kwalifikacjach Hamilton sprawiał wrażenie bezradnego i zasugerował, że Ferrari powinno poszukać innego kierowcy. Równie ponuro i wycofanie zachowywał się po niedzielnym wyścigu. Zapytany o trudny okres swojej gwiazdy, Vasseur stanął w obronie Hamiltona, twierdząc, że ten szybko wróci do formy i nie chciał przywiązywać zbyt dużej wagi do jego ostrej samokrytyki.
Nie muszę go motywować. Szczerze mówiąc, on jest sfrustrowany, ale nie zdemotywowany- powiedział Vasseur.
Tak, jest wymagający, ale właśnie dlatego jest siedmiokrotnym mistrzem świata. Jest wymagający wobec zespołu, samochodu, inżynierów, mechaników, a także wobec mnie.
Doskonale rozumiem tę sytuację. Czasem komentuje się to, co kierowcy mówią w samochodzie, ale gdybyśmy założyli mikrofony innym sportowcom, na przykład piłkarzom, to nie jestem pewien, czy byłoby lepiej. Czasem, tuż po wyścigu czy kwalifikacjach, jesteś bardzo rozczarowany i pierwsza reakcja bywa ostra. Rozumiem tę frustrację - wszyscy jesteśmy sfrustrowani.
Gdybyście czasem zapytali mnie o coś, to gdybym odpowiedział, co naprawdę myślę, pewnie trafiłbym na dywanik do sędziów.
Vasseur podkreślił, że weekend Hamiltona wyglądał gorzej, niż w rzeczywistości, ponieważ tak naprawdę niewiele mu zabrakło, by awansować do Q3.
Oczywiście, gdy jesteś siedmiokrotnym mistrzem świata, twój zespołowy kolega zdobywa pole position, a ty odpadasz w Q2, to trudna sytuacja. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej, to w Q1 Lewis był przed Charlesem, a w Q2 zabrakło mu tylko jednej dziesiątej.
Niewiele brakowało, a obaj nasi kierowcy odpadliby w Q2. A jednak Charles ostatecznie zdobył pole position. Problem w tym, że kiedy brakowało nam tempa i byliśmy na granicy, Lewis pojechał jedno kółko o dwie dziesiąte wolniej niż Charles i odpadł z rywalizacji.
Nie wiem, czy mieliśmy pecha z Lewisem, czy szczęście z Charlesem, ale ostatecznie wszystko rozegrało się na ostrzu noża. Rozumiem oczywiście frustrację Lewisa. To normalne. I on wróci. Potem utknął w pociągu DRS, ale gdy jechał samotnie, tempo było dobre.
Jestem pewien, że wróci i będzie się liczył w stawce- zakończył szef Scuderii.