Lopez dementuje plotki o sprzedaży Lotus Renault GP
Luksemburczyk zapewnia, że stara się, aby zespół osiągał wyniki na poziomie czołowej trójki.
24.09.1110:42
2033wyświetlenia
Właściciel Lotus Renault GP - Gerard Lopez zaprzeczył niedawnym doniesieniom, jakoby rozważał sprzedaż swego zespołu.
Ostatnio w mediach pojawiły się doniesienia o sprzedaży większościowego pakietu udziałów Grupie Lotus, która pełni w tym roku funkcję sponsora tytularnego teamu z Enstone. Emocje wokół tej sprawy ciągle podgrzewają plotki o dużych długach, kredytach i obawach o bankructwo.
Lopez przyznał, że obecnie jego zespół nie jest opłacalną inwestycją, ale robi co może, aby zmienić ten stan rzeczy.
To była dla mnie jedna z niespodzianek w Formule 1. Za każdym razem mamy nowego kierowcę, za każdym razem kiedy coś ogłaszamy, gdy lecę do Brazylii czy Rosji czy gdziekolwiek indziej, to zakłada się, że szukam pieniędzy na zespół. Prawda jest taka, że działamy w wielu biznesach. Ten jeden (zespół F1), bo takie są fakty, jest jednym z tych, które będą kiedyś opłacalne. Jeszcze nie jest, ale musi na nas zarabiać. Zarabiamy pieniądze gdzie indziej.
Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to w jakiejś większej mierze, ponieważ realia są takie, że będziemy tu przez długi czas. Wydaje mi się, że jako zespół przejęliśmy około 480 ludzi. To my uratowaliśmy te miejsca pracy i zaoferowaliśmy około 40 nowych posad. Fakty mówią same za siebie. Jestem bardzo zdenerwowany za każdym razem, gdy słyszę coś takiego. Wygląda to mniej więcej tak, jakby ktoś płakał, a nikt mu nie pomagał. Fakt jest faktem - inwestujemy, pozyskujemy nowych sponsorów- dodał na czwartkowej konferencji FIA.
Luksemburczyk stanął też w obronie swych kierowców, których często przedstawia się jako płacących za możliwość startu w wyścigach królowej motosportu.
Czuję, że mówienie o naszych kierowcach, iż płacą za swoje starty, jest złe dla nich, a nie dla nas, ponieważ koniec końców, nie ma kierowcy o którym myślę, lub na którego liczę, że może wnieść wystarczająco dużo pieniędzy, aby zespół mógł postawić krok naprzód. Uważam to za całkowity brak szacunku dla tych ludzi. Kiedyś uważałem to za brak szacunku do nas, ale już tak nie jest. Tak więc robimy rzeczy, które mamy zrobić. Wykonujemy inwestycje, które mamy zaplanowane i zobaczymy - także pod względem wyników - co stanie się w przyszłości. Mam nadzieję, że będziemy tam, gdzie prowadzą nas inwestycje, czyli w trójce czołowych zespołów.
KOMENTARZE