Pierwsza wygrana Zanardiego na światowej arenie od wypadku

29.08.0500:00
Marek Roczniak
1167wyświetlenia

Niemiecki tor w Oschersleben okazał się bardzo szczęśliwy nie tylko dla naszego Roberta Kubicy, ale także i dla byłego kierowcy Formuły 1, Alessandro Zanardiego, który odniósł tam wczoraj swoje pierwsze zwycięstwo w wyścigach FIA WTCC. Jest to zarazem pierwszy triumf Włocha na międzynarodowej arenie od poważnego wypadku w 2001 roku podczas wyścigu serii CART na owalnym torze Lausitzring. W jego wyniku Alex stracił obydwie nogi powyżej kolan, jednak swoją wytrwałością zadziwił chyba wszystkich i od powrotu do niemal pełnej sprawności fizycznej startuje od 2003 roku w wyścigach samochodów turystycznych, prowadząc BMW 320i.

Zanardi pierwszy z wczorajszych wyścigów ukończył na ósmej pozycji i zgodnie z zasadami podobnymi jak w serii GP2 do drugiego wyścigu wystartował z pole position. Zwycięstwo nie przyszło jednak zbyt łatwo, gdyż na ostatnich okrążeniach Włocha naciskali kierowcy zajmujący czołowe pozycje w klasyfikacji generalnej - startujący także na BMW Jorg Muller i Andy Priaulx, który pełni w tym sezonie także rolę dodatkowego kierowcy testowego w zespole BMW WilliamsF1. Muller na ostatnim okrążeniu zaryzykował atak na pozycję lidera, jednak popełnił błąd i zbyt szerokie wejście w zakręt kosztowało go spadek na trzecią pozycję. Zakończona zwycięstwem wytrwała jazda zapewniła Zanardiemu awans na 12 pozycję w klasyfikacji generalnej.

Alex Zanardi:
"Niewiele brakowało, a nie udałoby mi się w pierwszym wyścigu zapewnić sobie pole position, gdyż zgaśnięcie świateł zaskoczyło mnie i miałem kiepski start. Na szczęście miałem pod sobą dobry samochód i na ostatnim okrążaniu udało mi się wyprzedzić Augusto Farfusa. W drugim wyścigu po prostu skoncentrowałem się na starcie, a potem pokonywałem zakręt za zakrętem, okrążenie za okrążeniem. Nie było łatwo, gdyż ciążyła na mnie presja i trudno było utrzymać za sobą tak wspaniałych kierowców. Nie zdziwiłem się, gdy Jorg spróbował mnie wyprzedzić, ponieważ ci kierowcy mają atakowanie we krwi. Zwycięstwo na Imoli miało być dla mnie spełnieniem marzeń, jednakże patrząc na to z perspektywy czasu cieszę się, że wówczas do tego nie doszło, ponieważ ludzi mówiliby 'tak, udało mu się, ale dokonał tego na dobrze znanym sobie torze'. Tutaj w przeszłości zawsze miałem problemy i to co się dzisiaj stało było chyba zasługą magii".

Źródło: FIAWTCC.com