Kierowcy F1 wstrząśnięci śmiercią Wheldona i Simoncellego
Wszyscy zaznaczają jednak, że nadal kochają rywalizację w sportach motorowych.
27.10.1117:20
2436wyświetlenia
Czołowi kierowcy Formuły 1 przyznali, że śmierć Dana Wheldona i Marco Simoncellego nie zmniejszyły ich miłości do wyścigów samochodowych, choć przyznali, że w ostatnich dnach byli nimi przygnębieni.
Tragiczne incydenty z Las Vegas i Kuala Lumpur na nowo rozpoczęły debatę o bezpieczeństwie wyścigów, ale Sebastian Vettel, Fernando Alonso, Lewis Hamilton i Michael Schumacher twierdzą, że w pełni akceptują ryzyko, jakie spoczywa na barkach kierowcy F1.
Sebastian Vettel powiedział:
Ostatnie dwa tygodnie były straszne dla motosportu. W chwili, gdy wróciłem z Korei usłyszałem wiadomość o wypadku Dana Wheldona w Ameryce. W ubiegłym tygodniu siedziałem w fotelu, oglądałem telewizję, wyścig MotoGP i zobaczyłem wypadek Marco. Nie był on moim bliskim przyjacielem, ale znałem go. Spotkaliśmy się w tym roku, a najstraszniejsze było to czekanie, czekanie, czekanie, bo dobrze wiesz, że zwykle nie jest ono dobrym znakiem, przy uzyskaniu informacji o tym, co się stało. Wszyscy podejmujemy ryzyko wskakując do samochodu lub na motocykl, ale kochamy sporty motorowe, kochamy te emocje. Zawsze mamy nadzieję, że nic się nie stanie.
Kochamy to, co robimy i cieszymy się z podejmowania ryzyka, ale to, jak szybko potrafi odwrócić się sytuacja, jest szokujące. Myślę, że zawsze powinniśmy zwiększać bezpieczeństwo i krytykować za nie samochody, którymi dawniej się ścigano. Strefy wyjazdowe są teraz duże i tak dalej, ale z drugiej strony nigdy nie chciałbym się postawić w sytuacji podobnej do tej, jaką przeżywają teraz motocykliści MotoGP lub chłopaki z IndyCar. Trzymamy kciuki i chcemy, aby nic się nie stało, jednak to niemożliwe. Tak więc wydaje mi się, że w tej chwili jedyną możliwą rzeczą jest okazanie szacunku i danie rodzinom tak wiele spokoju, jak tylko potrzeba.
Fernando Alonso postrzega śmierć Wheldona i Simoncellego, jako przypomnienie o niebezpieczeństwach, ale zwraca uwagę, że nie grają one żadnej roli, gdy wsiada do kokpitu swego bolidu.
To nie ma na ciebie wpływu podczas jazdy, ale odbija się na tobie w ciągu całego tygodnia. To były bardzo smutne dni. Będąc w domu, oglądając telewizję. Widziałem powtórkę wypadku Dana w wiadomościach i z całą pewnością byłem w szoku przez dwa, trzy dni. Wyścig z udziałem Marco widziałem na żywo. Oglądałem ten wyścig i nie mogłem uwierzyć w jego rezultat przez niedzielę i poniedziałek, jednak takie rzeczy po prostu się zdarzają. Były to więc bardzo smutne dni dla sportu motorowego, ale także dla nas samych.
Podczas jazdy, zamknięty za wizjerem, nie myślisz o ryzyku. Kochamy wyścigi samochodowe, kochamy rywalizację, kochamy adrenalinę, dla której ciągle jeździmy. Ona zaślepia nam ryzyko. Kochamy wyścigi wiedząc, że są one niebezpieczne. Jadąc z prędkością 320 km/h, a miej więcej taka właśnie będzie tutaj, jeśli coś stanie się z samochodem, to istnieje ryzyko, że prawdopodobnie dojdzie do dużego wypadku. Przy takiej prędkości nie da się o tym jednak myśleć, mieć jakieś odczucia - nawet jeśli znamy ryzyko, kochamy nasz sport.
Lewis Hamilton przyznał, że ostatnie wypadki wzmocniły jego emocje po tym, jak stracił swego mentora Martina Hinesa.
W ostatnich kilku miesiącach doszło do naprawdę strasznie tragicznych momentów. Najpierw Christian Bakkerund, który zasługiwał na miano wielkiego kierowcy, teraz tych dwóch kolejnych zawodników i jeszcze Martin Hines, który był ważną częścią tego sportu i osobą, która pomogła mi się dostać tu, gdzie jestem. Myślę, iż to co robisz sprawia, że naprawdę myślisz o tym, co najważniejsze, ponieważ odkąd jestem w F1 nie pamiętam, abym miał okazję podziękować Martinowi. Myślę, że te wydarzenia stawiają sprawy w innej perspektywie. Upewniają, aby mówić ludziom wszystko, na czym zależy ci najbardziej.
Michael Schumacher powiedział z kolei, że Formuła 1 nigdy nie będzie całkowicie bezpieczna i wyjaśnia, że we wszystkich imprezach dużą rolę odgrywa ślepy los .
Nie sądzę, że gdy jedziemy, myślimy o tym, że narażamy się na niebezpieczeństwo. Przede wszystkim gdy ciśniemy samochodem do granic możliwości, to czujemy się komfortowo i nasza ambicją jest, aby wyciskać maksimum i tak samo będzie w ten weekend. Stworzenie całkowicie bezpiecznego środowiska wydaje mi się niemożliwe w każdej dziedzinie życia.
Tak, w sportach motorowych istnieje ryzyko. Tak, Formuła 1 jest prawdopodobnie najszybszą serią w wyścigach samochodowych, jakie obracają się dookoła świata, ale bezpieczeństwo uległo tu znaczącej poprawie. Jeśli spojrzymy na nowe projekty, takie jak ten tor, to jest mnóstwo obszarów wyjazdowych i utrzymane są bardzo wysokie standardy bezpieczeństwa. Jeśli w ogóle coś się dzieje, to nazwałbym to losem i prędzej czy później spotkamy się z nim twarzą w twarz. To co stało się w tą dwójką kierowców, ogromne mnie uderzyło, ale niestety muszę powiedzieć, ze takie jest życie.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE