Nowe lokalizacje sprintów w sezonie 2026?

Źródłem wycieku jest profilu X toru Zandvoort.
29.07.2507:44
Jakub Ziółkowski
319wyświetlenia
Embed from Getty Images

Tor Zandvoort opublikował w swoich mediach społecznościowych grafikę, która przypominała oficjalną grafikę Formuły 1. Ta zdradzała sześć przyszłorocznych lokalizacji sprintów. Post został błyskawicznie usunięty.

Jak relacjonują kanadyjskie media, w tym Journal de Montreal, to wystarczyło, aby czujni internauci zareagowali. Post zawierał on grafikę lub informacje wskazujące, że sprinty w sezonie 2026 miałyby odbyć się w Kanadzie, Chinach, Zandvoort, Silverstone, Miami i Singapurze.

Jeśli lista się potwierdzi, oznaczałoby to znaczną zmianę w harmonogramie sprintów względem sezonu 2025. Z zestawu zniknęłyby Katar, Austria czy Brazylia, a ich miejsce zajęłyby Kanada, Zandvoort i Singapur. Z obecnych sprintów powróciłyby tylko Miami i Szanghaj.

Co ciekawe, post sugeruje także, że kalendarz na sezon 2026 nie zmieni się pod względem lokalizacji i będzie składał się z tych samych 24 torów, co obecna kampania.

Sprinty zostały wprowadzone w 2021 roku jako sposób na przyciągnięcie młodszych i bardziej okazjonalnych kibiców. Skracają weekend wyścigowy i ograniczają liczbę treningów, ale nadal budzą kontrowersje - zarówno wśród fanów, jak i samych kierowców.

Niewiele się dzieje - skwitował Lando Norris po sprincie na Spa. Nie zależy mi za bardzo na sprintach, wolę oczywiście wygrywać główne wyścigi.

Oscar Piastri, który startował w Belgii z pole position, przyznał bez ogródek: To tylko sprint. Główne punkty są dopiero jutro.

Z kolei Max Verstappen, zwycięzca sobotniego wyścigu na Spa, porównał sprint do serii okrążeń kwalifikacyjnych. To piętnaście okrążeń kwalifikacyjnych, żeby utrzymać pozycję. Trzeba jechać ponad limit, bo szybsi kierowcy są tuż za tobą. Zarządzanie oponami przestaje mieć znaczenie.

Jeśli przeciek z Zandvoort okaże się prawdziwy, sprinty w 2026 roku zagoszczą w znacznie bardziej zróżnicowanych lokalizacjach - od miejskiego Singapuru, przez historyczne Silverstone, aż po powracającą do akcji Kanadę. Oficjalnego potwierdzenia ze strony F1 jak dotąd jednak brak.