Pirelli nie planuje wielkich zmian na przyszły sezon

Jedynie deszczowe opony wymagają modyfikacji
01.09.1216:22
Dawid Hojczyk
1063wyświetlenia

Pirelli spodziewa się wprowadzenia jedynie drobnych korekt do przyszłorocznych opon, ale jeszcze poczekają zanim zdecydują się na konkretne działania. Wyłączny dostawca ogumienia zdecydował się na agresywną strategię, co pomogło poprawić widowisko i wprowadziło nieprzewidywalność do Formuły 1. Choć poważniejsze zmiany nie są planowane na przyszły rok, to Pirelli już potwierdziło testy, które mają się odbyć na torze Catalunya pod koniec tego miesiąca.

Dyrektor Pirelli, Paul Hemberey wypowiedział się ostatnio na temat planów firmy na przyszły rok: Mamy pewne wątpliwości, więc musimy odbyć test, który pomoże nam podjąć decyzję. W Barcelonie zapadnie rozstrzygnięcie odnośnie przyszłego roku, ale zapewniam, że zmiany nie będą wielkie. Hemberey przyznał, że Pirelli ma na celu utrudnienie pracy zespołom, a konkretnie sprawienie aby jak najtrudniej uzyskać idealną pracę opon. Uważam, że rozgryzienie opon musi pozostać wyzwaniem aby zespoły miały nad czym pracować. Sądzę, że stajnie będą korzystały z tegorocznej wiedzy, a w przyszłym sezonie nie będą tak zaskoczeni reformami, jak w tym.

Pirelli skontaktowało się z zespołami aby dowiedzieć się czy jest coś, co powinno zostać zmienione. Dostawca dowiedział się, że takie działanie jest wymagane jedynie w przypadku opon przeznaczonych na mokry tor. Był to ukłon w kierunku ekip. Jest kilka rzeczy w oponach deszczowych, które należałoby wykonać, ale problem jest z ilością testów. Jedyną możliwą opcją jest jazda po mokrym Paul Ricard, ale - niestety - jest w pełni zarezerwowany, więc staramy się znaleźć inny sposób na testy. Chcemy wykonać pracę w pełnym deszczu, która ma na celu sprawienie, że temperatury opon staną się mniej zachowawcze - zakończył.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

6
Mr President
01.09.2012 09:32
Z punktu widzenie kibica, bardzo dobrze, ale trzeba mieć też na względzie dobro zespołów. W czasie przerwy wakacyjnej na "losowość" narzekał Ross Brawn. Mercedes ma drugi/trzeci budżet w stawce i ma problemy z pokonywaniem dużo mniej "zasobnej" ekipy Sauber. To z całą pewnością przestroga dla innych zainteresowanych producentów, iż pieniędzmi, mimo braku superrestrykcji w dziedzinie finansów, niewiele można ugrać. W ten sposób polityka Pirelli rzutuje na całą przyszłość F1. Z drugiej strony, ciekawy paradoks, iż dla Pirelli lepsza reklama to wytwarzanie "gorszych" opon od poprzedników. :D
Aeromis
01.09.2012 03:20
Jakoś mam wrażenie, że gdyby jakikolwiek polski kierowca jeździł w takim Mercedesie, to wielu zmieniło by podejście do opon ;) Kto wie jak sprawowałby się ten bolid na zeszłorocznych oponach, możliwe że dużo lepiej.
krzysiek_aleks
01.09.2012 02:47
Słuchaj, ale gdyby opony byłyby tak banalnie proste, że nawet Boro z Zientarem mogli je rozgryźć kiedy mogą paść to byłoby ciekawie?
ice
01.09.2012 02:46
Źle, że Pirelli chce tą szansę zwiększać na siłę. Tak jakby bez oponowych dziwactw ktoś bronił wygrywać komuś spoza czołówki. I jeszcze cytat: [quote]„Uważam, że rozgryzienie opon musi pozostać wyzwaniem aby zespoły miały nad czym pracować.[/quote] no tak, bo bez tego zespoły się nudzą i brakuje im wyzwań... -.-
krzysiek_aleks
01.09.2012 02:38
@ice A to źle, że każdy ma szanse wygrywać? Jasne, niech powiedzą jednemu teamowi (oczywiście z czołówki!) jak to będzie wyglądać z oponami i radujmy się z wygrywania przez dwóch kierowców wszystkich wyścigów...
ice
01.09.2012 02:25
[quote]Hemberey przyznał, że Pirelli ma na celu utrudnienie pracy zespołom, a konkretnie sprawienie aby jak najtrudniej uzyskać idealną pracę opon[/quote] Brawo, dalej wyciągajcie cieniasów za uszy, żeby mogli sobie wygrać jden, dwa wyścigi i zaliczyć kilka podiów zanim najlepsi rozgryzą opony.