Rosberg nie chce żadnych animozji po walce w Bahrajnie
Niemiec liczy na przedyskutowanie sprawy
17.04.1414:30
1688wyświetlenia
Nico Rosberg powiedział, że wraz ze swoim partnerem zespołowym, Lewisem Hamiltonem chcą porozmawiać w celu upewnienia się, że ich walka o wygraną w GP Bahrajnu nie spowoduje żadnych animozji.
Wspomniana para na torze Sakhir zaprezentowała jeden z najbardziej efektownych pojedynków w historii F1 obfitujących w walkę koło w koło. Rosberg twierdzi, że miał tylko jedną okazję, by wyrazić jakiekolwiek niezadowolenie co do postawy Hamiltona.
Jedyny przykład, kiedy myślałem, że pojechał ponad limit został zgłoszony przeze mnie przez radio- powiedział Niemiec.
Wszystkie inne sytuacje były naprawdę ostrym ściganiem ale z należytym respektem. Zapytany, o który incydent dokładnie chodzi, Rosberg odparł:
Chodzi o szybkość z jaką mnie wypychał, ponieważ jeśli zrobisz to zbyt szybko, nie ma okazji do uniknięcia wypadku. Jeśli jesteś na wewnętrznej to ty rządzisz, to twój zakręt tak długo jak jesteś z przodu.
Rosberg zaznaczył jednak, że większość pojedynku obywała się zgodnie z zasadami.
Skupmy się na większości pojedynku w Bahrajnie, który był twardy ale uczciwy- powiedział Rosberg.
Skupmy się na tym, a nie wytykaniu pomniejszych wyjątków.
Zwycięzca GP Australii uważa, że mimo to ważnym jest przedyskutowanie wydarzeń z Bahrajnu.
To zupełnie normalne, że jako ekipa w momentach gdy w wyścigu mamy wiele różnych sytuacji i ostrej walki, siadamy wspólnie i dyskutujemy o tym- powiedział Rosberg.
Upewniamy się, że każdy zna opinie innych osób, a następnie omawiamy je i pozostawiamy za sobą, by móc dalej atakować.
Pomimo faktu, że Rosberg został pokonany przez Hamiltona, stwierdził iż był zadowolony ze swojej odpowiedniej agresji.
Szczerze mówiąc uważam, ze atakowałem bardzo często i walczyłem o swoje- powiedział Rosberg.
Nawet kiedy nie byłem wystarczająco blisko to schodziłem do wewnętrznej i starałem się walczyć, więc myślę, że moje ataki były dość intensywne i wszystko ponad to co zrobiłem, oznaczałoby koniec wyścigu dla nas obu.
KOMENTARZE