Leclerc wygrywa główny wyścig F2 w Barcelonie

Junior Ferrari, Charles Leclerc zwyciężył w dzisiejszym głównym wyścigu Formuły 2, który został raz przerwany przez neutralizację.

Leclerc pokonał Lucę Ghiotto i Oliivera Rowlanda, przez co powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej. Na starcie Leclerc mocno bronił się przez Ghiotto, jednak utrzymał prowadzenie w pierwszym zakręcie. Ghiotto zszedł do wewnętrznej w czwartym zakręcie i na chwilę objął prowadzenie, jednak zablokował koła i pojechał szeroko, co pozwoliło rywalowi odzyskać pierwsze miejsce.

Leclerc zbudował później przewagę niemal sekundy nad Ghiotto, który stracił drugą lokatę na rzecz Alexandra Albona, gdy ten zaatakował go na czwartym okrążeniu w pierwszym zakręcie. Walka na czele nieco się uspokoiła i Leclerc prowadził z przewagą 2,1 sekundy przed zmianą na twarde opony, do czego doszło na siódmym okrążeniu.

Ghiotto zjechał dwa okrążenia później, podczas gdy Albon, Rowland i De Vries pozostali na torze, gdy Sergio Canamasas spowodował ogłoszenie wirtualnej neutralizacji, gdy zatrzymał się w siódmym zakręcie. Chwilę później na tor wyjechał tradycyjny samochód bezpieczeństwa.

Stawka pomieszała się po wznowieniu ścigania, a Rowland i Albon musieli jeszcze odbyć postój, gdyż startowali na twardych oponach. Leclerc tymczasem walczył na 12. miejscu, jednak szybko przebijał się przez stawkę i wyprzedził Boschunga na 17 kółku.

Na czele Rowland naciskał Albona i wyszedł na prowadzenie na 21 okrążeniu po manewrze w piątym zakręcie. Rowland szybko wypracował przewagę nad Albonem, jednak nad Leclerciem miał tylko 13,5 sekundy, który był już na piątym miejscu. Ostatecznie po postoju spał na siódme miejsce.

Gdy wszyscy odbyli swoje postoje, Leclerc wrócił na prowadzenie i wygrał z przewagą 3,7 sekundy nad Ghiotto, który zaczął tracić po neutralizacji. Rowland który na świeżych oponach notował świetne czasy, wskoczył na trzecie miejsce.

Tuż za podium uplasował się Nobuharu Matsushita. Albon zakończył rywalizację piąty, przed Latifim, Malją i Markiełowem. Dalej mieliśmy Jordana Kinda i Boschunga, którzy uzupełnili czołową dziesiątkę.