Hockenheim potwierdza zainteresowanie F1 wyścigiem w Niemczech

Z kolei Spa oraz Monza dementują informacje Bilda o utracie miejsca w kalendarzu.
29.04.2010:30
Mateusz Szymkiewicz
560wyświetlenia
Embed from Getty Images

Szef toru Hockenheim - Jorn Teske, potwierdza, że Formuła 1 wyraziła zainteresowanie organizacją wyścigu w Niemczech bez udziału kibiców.

W pierwotnej wersji tegorocznego kalendarza Hockenheim utraciło miejsce ze względu na problemy finansowe. Frankfurter Allgemeine Zeitung informuje jednak, że przedstawiciele Formuły 1 mieli w ostatnim czasie zwrócić się do szefów toru z zapytaniem, czy są gotowi na przyjęcie serii w najbliższych miesiącach.

Pojawiło się zapytanie z FOM, podejmujące takie kwestie jak potrzebna ilość czasu na organizację wyścigu - podaje gazeta.

Rozmowy z Liberty Media potwierdził Jorn Teske, stojący na czele toru Hockenheim. To prawda, że prowadzimy normalną wymianę zdań z reprezentacją Formuły 1. Oczywiście, dyskutujemy również na temat kryzysu w kalendarzu F1 spowodowanego koronawirusem. Jeżeli chcą z nami przedyskutować jakiś pomysł na konkretnych warunkach, będziemy szczęśliwi służąc pomocą.

Niemiec potwierdził, że jako pełnoprawny tor wyścigowy Hockenheim jest gotowe przygotować się na wizytę Formuły 1 w bardzo krótkim czasie. W tym wypadku wiele kwestii musi być jasnych, jak sytuacja prawna tego konkretnego dnia. To jasne, że nie jesteśmy jedynym torem, z którym Formuła 1 może rozmawiać, ale nie podejmiemy dla nich finansowego ryzyka. Nie możemy wydawać pieniędzy tylko po to, by je stracić, zwłaszcza w obecnej sytuacji - zakończył Teske.

Według prowizorycznego kalendarza opublikowanego przez Bild, w sezonie 2020 Formuła 1 nie pojawi się m.in. na Spa-Francorchamps oraz Monzy. Mimo to organizatorzy obu wyścigów zdementowali informacje podane przez niemiecką gazetę. Wciąż rozmawiamy z FOM oraz władzami na temat organizacji wyścigu za zamkniętymi drzwiami - powiedziała Vanessa Maes, szefowa toru Spa.

Nie rozumiemy skąd pojawiły się te fałszywe informacje o odwołaniu wyścigu - dodał Angelo Sticchi Damiani z włoskiego związku motorowego. Nie wiemy co wydarzy się na początku września, ale mamy nadzieję, że obecna sytuacja dobiegnie końca. Liczymy na cud, ale w międzyczasie szykujemy się na Grand Prix za zamkniętymi drzwiami. Oczywiście, ta decyzja uderzy w nas. Z wielu powodów nie mamy interesu w tym, by organizować wyścig bez kibiców.