Awaria zasilania skomplikowała przebieg wyścigu w Monako
FIA przez długi czas była odcięta od systemu obsługi toru.
29.05.2221:41
1615wyświetlenia
Embed from Getty Images
Awaria systemu zasilania doprowadziła do dużego opóźnienia we wznowieniu wyścigu o GP Monako i przeszkodziła FIA w zarządzeniu restartu z pól startowych po kraksie Micka Schumachera.
Deszcz pojawił się nad torem na na około 10 minut przed rozpoczęciem rywalizacji, planowanym na godzinę 15:00. Opady stopniowo przybierały na sile aż zamieniły się w ulewę.
Eduardo Freitas opóźnił start okrążenia formującego o 16 minut, dając zespołom czas na nieznaczne zmodyfikowanie ustawień oraz wymianę ogumienia.
Kiedy bolidy ruszyły do jazdy za samochodem bezpieczeństwa, szybko uznano, iż warunki nie pozwalają na bezpieczne ściganie - podkreślano, iż kierowcy nie mieli w ten weekend okazji spróbować jazdy po mokrym torze.
Chociaż deszczowy front stopniowo ustępował, przerwa w zawodach stawała się coraz większa, budząc zdziwienie obserwatorów i kibiców. Okazało się jednak, iż doszło do awarii zasilania. Dotknęła ona jednostkę telewizyjną, odcinając komentatorom na torze obraz z przekazu realizowanego przez F1 Group.
Z kolei w przypadku FIA brak energii elektrycznej doprowadził do całkowitego resetu systemu obsługi toru. Przywrócenie jego funkcjonowania trwało dłużej, niż pierwotnie przewidywano. W efekcie kierowcy powrócili do jazdy dopiero po godzinie szesnastej.
Kolejne podejrzenia wzbudziło zarządzenie lotnego restartu po kraksie Schumachera, gdy wszyscy zawodnicy mieli już w swych bolidach opony przeznaczone do jazdy po suchym torze. Organ zarządzający wyjaśnił, iż powodem takiej decyzji nie był stan nawierzchni, ale obawy o to, czy po resecie wszystkie systemy - w tym panele świetlne - są w pełni sprawne.
Awaria systemu zasilania doprowadziła do dużego opóźnienia we wznowieniu wyścigu o GP Monako i przeszkodziła FIA w zarządzeniu restartu z pól startowych po kraksie Micka Schumachera.
Deszcz pojawił się nad torem na na około 10 minut przed rozpoczęciem rywalizacji, planowanym na godzinę 15:00. Opady stopniowo przybierały na sile aż zamieniły się w ulewę.
Eduardo Freitas opóźnił start okrążenia formującego o 16 minut, dając zespołom czas na nieznaczne zmodyfikowanie ustawień oraz wymianę ogumienia.
Kiedy bolidy ruszyły do jazdy za samochodem bezpieczeństwa, szybko uznano, iż warunki nie pozwalają na bezpieczne ściganie - podkreślano, iż kierowcy nie mieli w ten weekend okazji spróbować jazdy po mokrym torze.
Chociaż deszczowy front stopniowo ustępował, przerwa w zawodach stawała się coraz większa, budząc zdziwienie obserwatorów i kibiców. Okazało się jednak, iż doszło do awarii zasilania. Dotknęła ona jednostkę telewizyjną, odcinając komentatorom na torze obraz z przekazu realizowanego przez F1 Group.
Z kolei w przypadku FIA brak energii elektrycznej doprowadził do całkowitego resetu systemu obsługi toru. Przywrócenie jego funkcjonowania trwało dłużej, niż pierwotnie przewidywano. W efekcie kierowcy powrócili do jazdy dopiero po godzinie szesnastej.
Kolejne podejrzenia wzbudziło zarządzenie lotnego restartu po kraksie Schumachera, gdy wszyscy zawodnicy mieli już w swych bolidach opony przeznaczone do jazdy po suchym torze. Organ zarządzający wyjaśnił, iż powodem takiej decyzji nie był stan nawierzchni, ale obawy o to, czy po resecie wszystkie systemy - w tym panele świetlne - są w pełni sprawne.