Ferrari: Wiedzieliśmy o legalności naszego rozwiązania
Ekipa z Maranello nie miała wątpliwości co do swojego przedniego skrzydła
28.02.2311:48
1715wyświetlenia
Embed from Getty Images
Ferrari przyznało, że nie miało obaw co do legalności sprytnego podejścia przedniego skrzydła, które zadebiutowało w bolidzie SF-23.
Ekipa z Maranello skupiła na siebie uwagę, gdy nowe przednie skrzydło posiadała podobną szczelinę do tej stosowanej przez Mercedesa w zeszłym roku, a z której musiał zrezygnować. Pomysł polega na tym, że elementy mocujące są tak ukształtowane, by wspomóc rozdzielenie strugi powietrza do zmniejszenia zawirowań. FIA miała nadzieję na zmniejszenie tego efektu wraz z nową generacją samochodów.
W zeszłym roku Mercedes został poinformowany, że nie może się ścigać z takim rozwiązaniem, ponieważ rozdzielacz strugi łamał regulamin w punkcie, który mówi, iż takie elementy muszą być zastosowane głownie jako części mechaniczne, strukturalne lub dla mocowania czujników. Podczas gdy zapis nie wyklucza możliwości zastosowania takich elementów w celach aerodynamicznych, szara strefa przepisów skłoniła Mercedesa do wycofania się z rozwiązania, by uniknąć kłopotów.
Ferrari użyło w tym roku takiego samego projektu, co spowodowało nieco kontrowersji, ale okazało się, że w zimę regulacje się zmieniły. Od tego czasu elementy nie muszą spełniać przede wszystkim funkcji nie związanych z aerodynamiką.
To otworzyło drzwi do pomysłu Ferrari. Sama ekipa uważa, że dostała pozwolenie od FIA na użycie takiego projektu.
W rozmowie z mediami szef zespołu, Fred Vasseur powiedział:
Vasseur jednocześnie umniejszył znaczenia faktu, że jego zespół robi coś, o czym inni nie pomyśleli. Jest to dla niego naturalna część wyścigów grand prix.
Ferrari nie jest jedynym zespołem, który agresywnie podszedł do projektu przedniego skrzydła dzięki nowym regulacjom. Mercedes również eksplorował kwestię przedniego skrzydła, co testował w Miami w zeszłym roku, ale dowiedział się, że rozwiązanie będzie zabronione.
Na 2023 rok zdecydowali się na standardowy projekt, jednak zgodny z regulacjami poprzez dodanie lotek do końcówek skrzydła. Rywale również bacznie przyglądają się rozwiązaniom rywali ale muszą przeprowadzić analizę, czy będą one współgrały z ich samochodami.
Matt Harman, dyrektor techniczny Alpine zapytany, czy pomysł Ferrari wart jest kopiowania odpowiedział: "To zależy od koncepcji samochodu. Kilka razy się temu przyglądaliśmy. Być może się u nas pojawi, a może nie. Dopiero zdecydujemy. Klaryfikacja przepisów jest dość dokładna. Można z nich korzystać, a my dopiero zadecydujemy, czy to zrobimy.
Ferrari przyznało, że nie miało obaw co do legalności sprytnego podejścia przedniego skrzydła, które zadebiutowało w bolidzie SF-23.
Ekipa z Maranello skupiła na siebie uwagę, gdy nowe przednie skrzydło posiadała podobną szczelinę do tej stosowanej przez Mercedesa w zeszłym roku, a z której musiał zrezygnować. Pomysł polega na tym, że elementy mocujące są tak ukształtowane, by wspomóc rozdzielenie strugi powietrza do zmniejszenia zawirowań. FIA miała nadzieję na zmniejszenie tego efektu wraz z nową generacją samochodów.
W zeszłym roku Mercedes został poinformowany, że nie może się ścigać z takim rozwiązaniem, ponieważ rozdzielacz strugi łamał regulamin w punkcie, który mówi, iż takie elementy muszą być zastosowane głownie jako części mechaniczne, strukturalne lub dla mocowania czujników. Podczas gdy zapis nie wyklucza możliwości zastosowania takich elementów w celach aerodynamicznych, szara strefa przepisów skłoniła Mercedesa do wycofania się z rozwiązania, by uniknąć kłopotów.
Ferrari użyło w tym roku takiego samego projektu, co spowodowało nieco kontrowersji, ale okazało się, że w zimę regulacje się zmieniły. Od tego czasu elementy nie muszą spełniać przede wszystkim funkcji nie związanych z aerodynamiką.
To otworzyło drzwi do pomysłu Ferrari. Sama ekipa uważa, że dostała pozwolenie od FIA na użycie takiego projektu.
W rozmowie z mediami szef zespołu, Fred Vasseur powiedział:
Gdy zaprezentowaliśmy samochód z takimi elementami, byliśmy pewni swego po dyskusji z FIA. Dla nich oczywistym było, że to legalne rozwiązanie. Nie przejmuję się emocjami innych zespołów.
Vasseur jednocześnie umniejszył znaczenia faktu, że jego zespół robi coś, o czym inni nie pomyśleli. Jest to dla niego naturalna część wyścigów grand prix.
To część F1- wyjaśnia.
Co roku podczas testów odbywa się dyskusja co do lotki czy innej części samochodu. Za tydzień będziemy już rozmawiać o czym innym.
Ferrari nie jest jedynym zespołem, który agresywnie podszedł do projektu przedniego skrzydła dzięki nowym regulacjom. Mercedes również eksplorował kwestię przedniego skrzydła, co testował w Miami w zeszłym roku, ale dowiedział się, że rozwiązanie będzie zabronione.
Na 2023 rok zdecydowali się na standardowy projekt, jednak zgodny z regulacjami poprzez dodanie lotek do końcówek skrzydła. Rywale również bacznie przyglądają się rozwiązaniom rywali ale muszą przeprowadzić analizę, czy będą one współgrały z ich samochodami.
Matt Harman, dyrektor techniczny Alpine zapytany, czy pomysł Ferrari wart jest kopiowania odpowiedział: "To zależy od koncepcji samochodu. Kilka razy się temu przyglądaliśmy. Być może się u nas pojawi, a może nie. Dopiero zdecydujemy. Klaryfikacja przepisów jest dość dokładna. Można z nich korzystać, a my dopiero zadecydujemy, czy to zrobimy.