Wolff: Nie myślałem o ustąpieniu ze stanowiska szefa Mercedesa

Austriak dodaje, że jego zespół nie szukał winnych spadku formy po sezonie 2021.
14.12.2313:36
Nataniel Piórkowski
590wyświetlenia
Embed from Getty Images

Toto Wolff przyznaje, że nie myślał o ustąpieniu ze stanowiska szefa Mercedesa, pomimo problemów, które trapiły zespół w dwóch ostatnich sezonach.

Mercedes stracił status dominującej siły Formuły 1 po zmianach przepisów technicznych, jakie nastąpiły przed sezonem 2022.

Osobliwa koncepcja aerodynamiczna zakładająca maksymalną redukcję sekcji bocznych, okazała się porażką. Ekipa miała olbrzymie problemy z podbijaniem w szybkich sekcjach i na wielu torach znacząco odstawała tempem od konkurentów.

Wolff zapewnia jednak, że w Mercedesie nie trwało w tym czasie polowanie na czarownice. To zasada, która przyświeca nam od 2013 roku. Obwiniamy problem a nie osobę. Stworzyliśmy bezpieczne środowisko. Nikt nie jest tu zwalniany dlatego, że brakuje nam osiągów. Zawsze możemy znaleźć jakieś rozwiązanie.

Jeśli jakiś dział nie pracuje tak, jak powinien, wina leży po mojej stronie, bo to ja nie zapewniłem odpowiednich ram organizacyjnych lub nie zatrudniłem odpowiednich osób. Nie można zrzucać winy na poszczególne osoby, bo wszyscy starają się dawać z siebie to, co najlepsze. Jestem dumny, że utrzymujemy nasze podejście. Nie mamy w zwyczaju obwiniać za błędy.

Pomimo oczywistego kryzysu, w jakim znalazł się niemiecki team, Wolff nie myśli o odejściu. Nie, bo cały czas uważam, że jestem w stanie pomóc zespołowi w moim obszarze kompetencji. Czasem staję się bardzo emocjonalny. Ludzie wiedzą, że niekiedy w niedzielę przeżywam ciężkie chwile. Ale uważam, że wciąż jestem w stanie dać coś temu zespołowi.

Niestety nie znalazłem też nikogo, o kim mógłbym powiedzieć, że ta osoba ma więcej energii, więcej zapału i umiejętności i wszystkich tych czynników, które moim zdaniem są istotne, aby pełnić obowiązki szefa zespołu.

Austriak przekonuje, że sam motywuje siebie do tego, by jak najlepiej radzić sobie z wyzwaniami, jakie towarzyszą pracy szefa zespołu.

Widzieliśmy sytuacje, w których szef zespołu nie radził już sobie zbyt dobrze. Wystarczy przywołać przykłady Rona Dennisa lub Franka Williamsa. Nie chcę do tego dopuścić. W 2012 roku bardzo chciałem zostać szefem teamu Williamsa. Byłem wtedy dyrektorem wykonawczym. W pewnym sensie wymusiłem to, mówiąc Frankowi, że chcę kierować zespołem. Czuję jednak, że sam nigdy nie znajdę się w takiej sytuacji.