Schumacher odpiera kolejne ataki Barrichello

"On już taki jest. Narzeka niezależnie od tego, czy wygrywa lub przegrywa"
02.12.0815:32
Marek Roczniak
3851wyświetlenia

Michael Schumacher odpowiedział na kolejną krytykę ze strony jego dawnego kolegi z zespołu Ferrari - Rubens Barrichello, z którym ostatnio miał okazję ponownie zmierzyć się na torze wyścigowym.

Pierwsze oznaki odnowionej zjadliwości kierowcy Hondy wobec jego dawnego kolegi zespołowego pojawiły się w noc po zakończeniu sezonu 2008 w Brazylii, kiedy to 36-letni Rubens zaczął śpiewać w nocnym klubie uwłaczającą piosenkę o Michaelu.

Barrichello kontynuował następne swoją tyradę, ujawniając szczegóły na temat poleceń zespołu podczas Grand Prix Austrii w 2002 roku. Brazylijczyk próbował dać do zrozumienia, że Ferrari groziło mu zerwaniem kontraktu, gdyby nie oddał wówczas pierwszego miejsca Schumacherowi.

Obaj kierowcy spotkali się w ubiegły weekend na zorganizowanej przez Felipe Massę imprezie kartingowej w Brazylii. Barrichello wygrał ją, choć nie obyło się bez drobnej kolizji z siedmiokrotnym mistrzem świata, po której Rubinho powiedział: Wyglądało na to, jakby Schumacher myślał, iż jest to jakaś wojna. Może zapomniał, że jest teraz w Brazylii.

Odpowiedź Michaela na te słowa opublikowała niemiecka gazeta Bild, cytując następującą wypowiedź: On już taki jest. Narzeka niezależnie od tego, czy wygrywa lub przegrywa. Później Barrichello próbował jednak zapewniać, że tak naprawdę nie ma nic osobiście do Schumachera: Jest wyjątkowym kierowcą, a ja chciałem tylko powiedzieć, że mógłbym osiągnąć coś więcej z Ferrari dla Brazylii w innych okolicznościach.

Źródło: F1-Live.com

KOMENTARZE

22
kuba_new
03.12.2008 03:26
to jak zwykle ploty wlasciwie nie ma nic ciekawego w nich a co bylo widzielismy przez pare lat na torze
Huckleberry
02.12.2008 08:01
Barichello się promuje, bo to dla niego ostatnia chwila, nie ma się czym podniecać. Po prostu marketing... :)
Jacenty_F1
02.12.2008 07:49
Szumacher oddaj pieniadze tym którzy postawili na Barichello, potem zabieraj się za jakiekolwiek komentarze po sezonie 2002 staciłem dla Ciebie jakikolwiek szacunek, po mimo tego że byłeś wielkim kierowcą.
MairJ23
02.12.2008 07:09
@banditto - scigam - dzieki za info :)
A-J-P
02.12.2008 06:39
i tak wy wszyscy guzik wiecie - nie byliscie tam wiec wszystkie wasze komenty sa tyle warte co .....
kidmaciek
02.12.2008 06:37
Przesadziłem rzeczywiście z tym tytułem, chodzi mi o to, że Michael nie byłby takim wielkim fenomenem, bo i różnica między nim a Bariczem byłaby mniejsza, poprostu dla mnie fenomen MSC tkwi w liczbach.
camorra
02.12.2008 05:44
racja rafaello85 .O 2002 nawet nie wspominalem :) zezlilem sie tylko ;P
rafaello85
02.12.2008 05:42
kidmaciak---> to Ty nie bądź śmieszny. Twierdzisz, że Barrichello miał szansę pokonać Schumachera w 2002r? 144:77 taki był stosunek punktów na koniec sezonu...W 2004r. różnica wyniosła około trzydziestu kilku punktów. Masz rację - jestem kibicem Ferrari, ale przede wszystkim wielkim kibicem Michaela Schumachera. Jednak wiem doskonale, że w Ferrari istniał podział na nr 1 i nr 2. Mimo to, nadal uparcie twierdzę i będę twierdził, że Rubens nie miał najmniejszych szans pokonać Michaela w walce o tytuł. Niemiec był od niego o wiele lepszy.
camorra
02.12.2008 05:38
W F2004 ? w 2004 Michael byl nie do pokonania btw. stracilem sympatie do Rubensa,mogl odejsc z teamu jak mu cos nie pasowalo F1 to sport zespolowy,i jesli Team chce jakiegos kierowce uczynic nr.1 to to robi a nr.2 albo to uszanuje albo niech odejdzie.Tyle. kidmaciek zobacz na najszybsze okrazenia w 2004 i nie majacz juz wiecej
kidmaciek
02.12.2008 05:30
@rafaello85 - no nie bądź śmieszny, twierdzisz, że to MSC wygrywał z Barichello... Wiem, że jesteś fanem czerwonych i ślepo wierzysz w to, że Barichello miał tam równe warunki, no ale muszę Ci powiedzieć : z pewnością się mylisz, Barichello by właśnie w F2002 i F2004 mógł mieć tytuł, gdyby był numerem 1 w Ferrari, ale był Schumacher, który MUSIAŁ wygrywać, bo tak chciał niejaki Żą Tod.
Mariusz
02.12.2008 04:26
Media zwęszyły potencjalny konflikt i nagłaśniają go.
Banditto
02.12.2008 04:12
Linki do wyścigów podałem na forum.
MairJ23
02.12.2008 04:05
a teraz mozna gdzies na sieci zobaczyc ten wyscig - mowie o imprezie kartingowej Massy ?? nie bede sie wbijal w rozmowe o RB i MSC bo to nie ma sensu - za duzo tutaj stronniczosci - ktos lubi MSC ktos go nie lubi. Tylko na cala rzecz trzeba spojrzec jak na calosc. Co ma jeden i co ma drugi i dziekuje. 7 tytulow nei zdobywaja przecietniacy i tyle chcialem powiedziec. RB konczy sie kariera a on nei chce jej wcale konczyc - to nei taki facet jak DC ktory mowi sobie dosc. a jeszcze RB jezdzi z hondzie... przeciez oni wlasnei tlamsza swoich kierowcow - to tak jakby ci dali malucha i masz si escigac z np subaru tyle ze ten maluch wyglada jak subaru.
fordern
02.12.2008 03:55
@Iceman Na eurosporcie2 leci czasem - tzn. powinien
hawaj
02.12.2008 03:52
" (...) Sądze, że Rubens mógłby osiagnącć równie dobrze tyle samo co MiSzCz, gdyby nie to, ze Rubinho pozwolił się tak stłamsić... :/ " - i właśnie na tym polegała wielkość Schumachera - nie dał się jak to nazwałeś stłamsić. W przyrodzie zawsze wygrywa silniejsza jednostka :D
michael85
02.12.2008 03:32
@McLuke To między innymi MSC zbudował potęgę Ferrari. Umiał dobierać ludzi, dążyć do celu. Zawsze był piekielnie szybki. Rubens źle trafił ale był też znacznie gorszy jak napisał rafaello85. To że wygrał z MSC raz czy drugi nie czyni go mistrzem. Zespół wspierał Michaela bo to on walczył o tytuł a nie RB.
rafaello85
02.12.2008 03:15
McLuke---> Rubens przegrywał, bo nie był tak dobry jak Michael! Uważam Brazylijczyka za naprawdę dobrego kierowcę, ale z Niemcem nie miał nigdy żadnych szans. Schumacher był lepszy o klasę albo i o dwie. Po co wracasz do GP Europy'97?? Co to miał wspólnego z Rubensem? Poza tym przypomnij sobie jak surowo FIA potraktowała wtedy niemieckiego zawodnika...
McLuke
02.12.2008 03:10
@rafaello85 Rubens przegrywał, bo mu zespół kazał? Tak naprawde, z Schumachera to właściwie żaden kierowca, zawsze był na uprzywilejowanej pozycji, wszystko mu się należało nic mu sie nie mogło stać :] O jego "wybrykach" na torze (vel GP Japonii 97 zdaje sie - gdy próbował wypchnąc Villeneuva, bo on miał zodbyć tytuł... i jeszcze miało mu sie za to nic nie stac - kpina.) To miało świadczyc o jego "klasie"? Bez jaj... Sądze, że Rubens mógłby osiagnącć równie dobrze tyle samo co MiSzCz, gdyby nie to, ze Rubinho pozwolił się tak stłamsić... :/
michael85
02.12.2008 03:06
Rubens jest niekonsekwentny i nie wiadomo o co mu chodzi. Jednak jedno mnie cieszy. Każdy normalny uważa, że nazwanie innej osoby "pedałem" jest uwłaczające.
rafaello85
02.12.2008 02:57
Ja już się pogubiłem - Rubens krytykuje Michaela, a za chwilę mówi, że nic do niego nie ma. Zachowaniem Brazylijczyka w nocnym klubie nawet nie będę komentował:/ Prawda jest taka, że Barrichello w żaden sposób nie mógł się porównywać do Schumachera. Ile było wyścigów w których Brazylijczyk zdołał objechać Niemca? Schumi go miażdżył! Rubens mając nawet F 2002 czy F 2004 notorycznie przegrywał z Michaelem. Wystarczy popatrzeć na klasyfikacje końcowe - jak olbrzymią przewagą Schumi pokonywał Barricza.
ICEman
02.12.2008 02:50
można gdzieś obejrzeć ten kartingowy wyścig co był niedawno ?
rannt
02.12.2008 02:42
Jak się ścigali w niedzielę u Massy i Baricz walczył z MS, to mu pokazał to i owo ręką. Muszę przyznać, że byłem zdziwiony Bariczem w ogóle na tej imprezie, pokazywał innym kierowcom co i raz gniewne gesty, choć prowadzili z nim czystą walkę. Sam, atakując pierwszą pozycje, po prostu wypchnąl DiGrassiego z toru. Naprawdę dziwne dla mnie, bo ja bardzo lubię tego kierowcę. Nerwy mu puszczają w związku z Hondą, czy co? Rzeczywiście Honda robi od dwóch sezonów pośmiewisko z niego i z Buttona - chłopaki trzymają twarz, ale ile można.