McLaren nie spieszy się ze wskazaniem drugiego kierowcy

Martin Whitmarsh: "Nie uważam, abyśmy byli pod jakąkolwiek presją w tym momencie"
04.10.0916:22
Mariusz Karolak
3905wyświetlenia

Szef McLarena - Martin Whitmarsh stwierdził, że zespół z Woking nie spieszy się z podjęciem decyzji odnośnie obsady drugiego bolidu w przyszłym sezonie.

Tylko Lewis Hamilton ma ważny kontrakt z McLarenem na przyszły rok, natomiast przyszłość Heikkiego Kovalainena jest niepewna. Pozycja Fina wydawała się być jeszcze słabsza po tym, jak Ferrari ogłosiło rozstanie z Kimim Raikkonenem. Zaczęto wówczas sugerować, że to właśnie on trafi do McLarena, gdzie jeździł przez kilka lat już wcześniej.

Nie uważam, abyśmy byli pod jakąkolwiek presją w tym momencie - cytuje słowa Whitmarsha agencja Thomson Reuters. Nie czekamy na Kimiego. Jest pewna liczba opcji, które są dla nas dostępne. Kimi jest teraz dostępny, ale Heikki jest wciąż częścią naszego zespołu i jest spore prawdopodobieństwo, że pozostanie u nas na kolejny sezon.

Nie musimy już teraz podejmować decyzji i wydaje mi się, że w tym momencie powinniśmy raczej wspierać naszych obecnych zawodników, byśmy mogli ocenić, jak dobrą pracę wykonują dla zespołu i jakie będą ich rezultaty w tych kilku ostatnich wyścigach. Nie widzę sensu, aby była potrzeba podejmowania decyzji o drugim kierowcy w przyszłym tygodniu, za dwa tygodnie, trzy, czy nawet później.

Źródło: Reuters.com

KOMENTARZE

19
RomanSz
06.10.2009 09:40
Hamilton jak przychodził to nie był wielka gwiazdą tylko pupilkiem Rona. Teraz już jest wielką gwiazdą i nadal prawdopodobnie jest pupilkiem Rona, dlatego jego pozycja nr 1 w teamie może być całkiem mocna. Tu nie chodzi o wpływy Antka tylko o marketingową wartość Lewisa. Nie wiemy jaki procent Ron dostaje z kontraktów reklamowych Hamiltonów za wkręcenie ich do tego biznesu. Jeśli chodzi o Whitmarsha, to nazwali go "szefem" bo ma mowę gładką i nikogo nie wkurza a firma potrzebowała zdecydowanej poprawy wizerunku. Nie sądzę jednak aby miał charyzmę potrzebną do rzeczywistego kierowania takim przedsięwzięciem jak czołowy team F1. Dlatego Ron ma tam prawdopodobnie nadal znacznie więcej do powiedzenia niż by wynikało z jego 5% udziałów.
MPOWER
05.10.2009 04:34
rafaello85 ma rację. Ron nadal "rządzi" w McL. Niby oficjalnie nie F1 ale jako członek zarządu McL ma możliwości i w pewnym sensie do Niego należy ostatnie słowo. Tak samo jak ostatnia plota że po sezonie 2010 jak Merc w pełni się zadomowi w Brawn GP, McL ma mieć silniki BMW. I to nie jest wymysł ekipy w F1 (Whitmarsch i inni) tylko właśnie Rona.
szczepaldo
05.10.2009 01:22
@pieczar - Tak, masz po części rację. Nawet pisząc poprzedniego posta coś mi zaświtało z Schumacherem, ale napiszę to dopiero w tym poście. Bo moim zdaniem sytuacja Schumiego i Lewisa jest podobna, ale nie aż tak bardzo. Głównie przez to, że Niemiec przyszedł do Ferrari już jako dwukrotny MŚ z Benettonem i od razu dostał Irvine'a na partnera, a Eddie nie był wtedy czołowym kierowcą, natomiast Anglik co dopiero debiutował i dostał za rywala w teamie Alonso - także wtedy dwukrotnego mistrza. Mieli inny start w zespołach w których ich porównujemy. Schumi mógł mieć coś do powiedzenia - przyszedł do Ferrari, kiedy był już gwiazdą. Lewis był debiutantem, skazanym na łaskę Dennisa i całego McLarena, którzy mu stworzyli takie możliwości w F1 i myślę, że doskonale o tym wiedzą, bo niewielu kierowców miało szczęście dostać taki start i takie perspektywy jak on. Dlatego też wątpie, aby on czy jego ojciec mogli sobie porządzić, nawet teraz.
rafaello85
05.10.2009 11:02
Pieczar - Ron wciąż posiada aż 5 % udziałów w McLarenie. Oficjalnie zajmuje się samochodami drogowymi, ale z pewnością także w kwestii zespołu jego zdanie jest wazne.
Pieczar
05.10.2009 09:09
szczepaldo - to przypomnij sobie jak było w Ferrari. Schumacher nigdy nie miał zbyt mocnego partnera. Tylko, że Ferrari potrafiło zbudować taki bolid, że wygrywali rok rocznie tytuły. Mclaren z Kovalainenem próbował podążyć podobną drogą, ale się nie udało bo Koval jest po prostu zbyt cienki a do tego ich bolidy nie były tak dominujące. rafaello85 - Ron ma już niewiele do powiedzenia. On się zajmuje autami drogowymi i nie ma już wpływu na to co się dzieje w zespole (co zresztą może zawdzięczać Hamiltonom po aferze z Melbourne).
szczepaldo
05.10.2009 09:04
@MPOWER "szczepaldo – a skąd wiesz jak jest skonstruowany kontrakt Hamiltona? Tego nie wiemy." Nie wiem, jak jest skonstruowany kontrakt Lewisa, bo to wiedzą osoby ściśle związane z nim i z zespołem. Wątpię natomiast, aby zagwarantowali mu tam jakąś ponadprzeciętną władzę w porównaniu z innymi kierowcami, np. "prawo veta" w wyborze przez zespół partnera wyścigowego na najbliższy sezon. Wydaje mi się to mało prawdopodobne.
rafaello85
05.10.2009 08:26
Jacobss---> Martin ma tyle do powiedzenia w McLarenie, co Stefan w Ferrari:) To są faceci, których obsadzono w roli szefów ekipy i piastują swoje stanowiska do momentu w którym "góra" ich nie odwoła. Naprawdę sądzisz, że to Whitmarsh będzie decydował o tym czy Kimi może startować u boku Lewisa? Na pewno nie:) Ja myślę, że w tekj kwestii wciąż bardzo dużo do powiedzenia ma Ron. On niby oficjalnie się wycofał, ale wciąż jest akcjonariuszem McLarena, ponadto wieloletnim jego szefem. I tutaj Dennis ma problem - na 100% chciałby z powrotem Kimiego, ale boi się problemów z tatusiem Lewisa.
MPOWER
04.10.2009 08:08
szczepaldo - a skąd wiesz jak jest skonstruowany kontrakt Hamiltona? Tego nie wiemy. Dwa .... może McL czeka dalej na decyzja co z Mercem. Są plotki ale nadal nie potwierdzone, że chce Brawn GP. Umowy nie podpisali więc na razie to tylko spekulacje. Mnie tam w sumie obojętne gdzie Kimi będzie jeździł - byle jeździł. Dla mnie może nawet w Toro Rosso, w co wątpie ale i tak będę mu kibicował. Chciałbym w końcu aby się zakończyły te spekulacje i aby sezon ogórkowy się w końcu skończył. Czy Kimas będzie jeździł czy nie- nie ważne- on wie co dla niego najlepsze ale mógłby w końcu się zdeklarować - wtedy będę spał spokojniej a tak czytam i czytam i coraz bardziej się wkurzam. Jak ktoś już pisał kontrakt z McL jest najlepszy aby Kimi zdobył drugi tytuł i wtedy tym przypieczętowaniem zakończył karierę, tym bardziej, że ostatnio wyszła plotka, iż McL jest zainteresowany silnikami BMW - więc nie chciałbym w Woking powtórki z historii, gdzie silniki nie dojeżdżają do mety I najgorsze że ostatni wyścig jest 1 listopada, więc ciągle przez cały miesiąc na stresie :) PS a jak Kimi zakończy karierę w F1, to moja też się zakończy jako kibica ... choć jeszcze do końca nie zdecydowałem. PS2 Howett ostatnio się wypowiadał, że w tym sezonie czekają nas takie zmiany personalne, że będziemy bardzo zaskoczeni.
szczepaldo
04.10.2009 06:39
Hamilton, ani nawet ród Hamiltonów nie mają żadnej władzy w McLarenie. Nie przesadzajmy. Władzę to mają np. Frank Williams czy Ross Brawn w swoich zespołach. Lewis może być i pupilkiem/maskotką, ale ani on ani jego ojciec nie pociągną za sznureki w Woking tak jak Whitmarsh czy Mercedes. McLaren to legendarny i ambitny zespół - na tyle, że nie będzie zatrudniał na kierowcę #2 przeciętniaka tylko po to aby Lewisowi lepiej gromadziło się punkty. Chodzi także o klasyfikację konstruktorów, za którą idą przede wszystkim pieniądze. Nikt o zdrowych zmysłach nie zamieniałby pomocy dla kierowcy #1 na kilkanaście milionów euro, które mogą przyjść za jedno miejsce wyżej w tejże klasyfikacji. Nawet gdyby Lewis z Antkiem mieli tam władzę absolutną, to wątpie, aby torpedowali pomysł zatrudnienia Kimiego, czy innego kierowcy z czołówki. To tak jakby świetny wokalista dobierał sobie do zespołu słabych gitarzystów i perkusistę, tylko po to, aby mówili, że to właśnie on tam jest liderem, mimo tego, iż cały zespół gra beznadziejnie. Nielogiczne.
jan5
04.10.2009 05:10
patrzcie to niby alonso wywołał konflikt ze nie jest pierwszym kierowcą ale to koval jezdzi pod hamiltona
MPOWER
04.10.2009 05:07
jacobss - wyczytałem to na jakimś zagranicznym forum. Nie mam źródła. Ale się pomyliłem w mojej wypowiedzi. Co innego miałem napisac a co innego napialem ( sorki, kac po imprezowy) Ice - ma rację - chodziło o menagera Kimiego nie o samego Fina. To on chciał odejscia dominicaliego. Mnie się wydaje że McL to nie jest jedyna opcja dla Kimiego. Nie wiem dlaczego ale coś czuję że ma Fin jeszcze jakaś opcję. I że nie ma jeszcze podpisanego kontraktu.... ale to tylko moje spekulacje. Wydaje mi sie ze jeszcze bije sie o wynagrodzenie. Bo i Kimi nie śpieszy się z ogłoszeniem swojej decyzji ani McLaren. Gdzieś coś u nich nie łączy :D? Mimo wszystko, dla mnie F1 bez Kimasa to nie F1... i tyle.
YAHoO
04.10.2009 04:51
Ciekawe czy Kimi odchodził z Ferrari mając jakąś umowę z McLarenem/innym zespołem czy po prostu przejdzie na sportową emeryturę i będzie rekreacyjnie jeździł w rajdach ? Szkoda by było gdyby w wieku dopiero 30 lat zakończył karierę w F1... Jest swojego rodzaju fenomenem - taki cichy, skryty i spokojny (na dobrą sprawę nikt nic o nim nie wie :D) a jednak jest jakże barwną postacią w światku F1. :)
ice
04.10.2009 04:02
Podobno nie tyle Kimi klocil sie z stefanem co jego menager zaządał odejscia Domenicaliego...
DonGemolo
04.10.2009 03:51
Na 101% MaC, albo Brawn dla Roberta.
Kordas
04.10.2009 03:18
Jak już McLaren tak chce stawiać na Hamiltona to może niech w ogóle wystawi jeden bolid? :D
Jacobss
04.10.2009 03:11
MPOWER - Hmm, coś ciężko mi uwierzyć w te rewelacje dotyczące "kłócenia się Kimiego z Ferką". Mógłbyś podać źródło? :) Dzięki. Co do Kimiego - albo McLaren, albo odejście z F1. Myślę, że Kimi już się zdecydował. Albo McLaren tylko się zgrywa z tym gadaniem o drugim kierowcy, a wszystko już jest podpisane, albo po prostu Kimi wraz z tym sezonem kończy karierę i McLaren naprawdę się zastanawia nad drugim kierowcą. A to, że Antek Hamilton jest przeciwko Kimiemu, to wiadomo od dawna. Ale Withmarsh to nie trzęsiportek jak Stefek, więc powinien Antka na zbity ryj wywalić i jeszcze psem poszczuć.
MPOWER
04.10.2009 02:47
Pieczar - zgadzam się z Tobą. Już nie pierwszy raz piszę o tym że Anthony Hamilton jest przeciwny zatrudnieniu Kimasa. Boi się o syna, bo wie że teraz Lewis juz nr 1 a Koval nie jest dla Niego przeciwnikiem. Brawn GP dla Kimasa też raczej odpada - bo jak Button chce więcej kasy a wiadomo że jest "tańszy" od Fina to Raikkonen może zapomnieć o opcji teamu Rossa Brawna. Więc obok Brawn GP, McLaren też się nie spieszy z ogłoszeniem składu kierowców. A wydaje mi się, że Toyota też może zapomnieć o Kimasie. Oczywiście kasę dla Niego by mieli ale..... wątpie że Kimas pójdzie bo Toyota do najsilniejszych nie należy. No chyba że Kimas przezimuje sobie sezon u Japończyków.;] Ostatnio też się pojawiły plotki że RedBull ma dość Webbera i że Kimasa by chętnie zatrudnili. Ale patrząc na składy tutaj na 2010 to RedBull ma już kontrakty.....tylko za diabła nie wiem kiedy to oni potwierdzili? Chyba że coś przeoczyłem ? :) PS - wczoraj wyczytałem dlaczego ponoć Ferka się pozbyła Kimasa. Wg tych informacji kłócił się Fin z szefem Ferrari i żądał jego odejścia z Ferki. No ale jak widać, ten kto ma władzę ten rozdaje karty..
YAHoO
04.10.2009 02:47
O Kovalu nie świadczy za dobrze fakt, że zaciekle walczy w klasyfikacji generalnej z Massą, którego nie ma już dobre parę wyścigów :D
Pieczar
04.10.2009 02:27
Jeżeli Koval zostanie to tylko będzie to świadczyć o władzy jaką w zespole mają Hamiltonowie...