Podsumowanie kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Hiszpanii

28.04.0100:00
Marek Roczniak
4130wyświetlenia
Michael Schumacher (Ferrari) okazał się najszybszym kierowcą podczas sesji kwalifikacyjnej do Grand Prix Hiszpanii 2001. W sesji tej pierwszy raz od 1993 roku kierowcy mogli korzystać z systemów wspomagających trakcję bolidów (traction control), jednak nie spowodowało to specjalnej zmiany w tegorocznym rozkładzie sił. Wyjątek stanowi nieco słabsza postawa kierowców z zespołu Williams, gdyż ze względu na niedopracowanie owego systemu, kierowcy ci nie wykorzystywali go w tej sesji i nie będą go również używać w jutrzejszym wyścigu. Przez większą część sesji kwalifikacyjnej Michael Schumacher był wyraźnie szybszy od obu kierowców z zespołu McLaren, jednak w końcowych minutach Mika Hakkinen uzyskał bardzo dobry czas, zmniejszając przewagę kierowcy Ferrari do zaledwie 0.085 sekundy, co dało mu drugą pozycję startową. Zdobywca pole position sprzed dwóch tygodni - David Coulthard (McLaren) tym razem musi zadowolić się trzecią pozycją startową, natomiast drugi kierowca z zespołu Ferrari - Rubens Barrichello, był tylko nieznacznie wolniejszy od Szkota i wyścig rozpocznie z czwartej pozycji.

Na piątej pozycji zakwalifikował się Ralf Schumacher, który po trzech bardzo udanych sesjach kwalifikacyjnych wrócił do stanu z pierwszego wyścigu sezonu - mając ponad 0.8 sekundy straty do najszybszego kierowcy. Podobnie mają się sprawy w przypadku drugiego kierowcy z zespołu Williams - Juana Pablo Montoi, przy czym Kolumbijczyk w stosunku do sesji kwalifikacyjnej poprzedzającej Grand Prix Australii uzyskał gorszą o jedną pozycję startową - dwunastą. Miejmy nadzieję, że ten chwilowy spadek formy jest związany z nie wykorzystaniem systemu kontroli trakcji i że już w następnym wyścigu nastąpi poprawa. Pozycje od szóstej do jedenastej podzielili między siebie kierowcy z zespołów Jordan, BAR i Sauber. Całą szóstkę dzieli zaledwie 0.386 sekundy i wygląda na to, iż kierowcy ci stoczą ze sobą zaciętą walkę w niedzielnym wyścigu.

Eddie Irvine (Jaguar) trzeci raz z rzędu wywalczył 13 pozycję startową i jak dotąd po starcie z tej właśnie pozycji nie udało mu się ukończyć żadnego wyścigu. Może tym razem szczęście uśmiechnie się do Irlandczyka, a jest mu ono potrzebne nie tylko z powodu "pechowej trzynastki", gdyż tegoroczne bolidy Jaguar są być może nawet gorsze od zeszłorocznych i tylko dzięki szczęściu kierowcy z tego zespołu mogą liczyć na dobry rezultat. Nowy partner Irvine'a w zespole Jaguar - Pedro de la Rosa, swojego debiutu w barwach tego właśnie zespołu nie zaliczy raczej do udanych, ponieważ uzyskał dopiero 20 czas, chociaż w głównej mierze przyczyniły się do tego problemy z bolidem.

Tymczasem znacznie lepszy rezultat uzyskał poprzednik de la Rosy - Luciano Burti, który przeszedł do zespołu Prost. Brazylijczyk, w przeciwieństwie do Hiszpana, który będąc kierowcą testowym zespołu Jaguar nie musiał przestawiać się na prowadzenie innego bolidu w środku sezonu, miał zaledwie kilka dni na zadomowienie się w zespole Prost oraz poznanie bolidu AP04 i mimo to zakwalifikował się na 14 pozycji. Tego, że już w pierwszej sesji kwalifikacyjnej Burti uzyska lepszy rezultat do Jeana Alesiego nie spodziewał się chyba nawet sam Alain Prost. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że rywalizacja obu kierowców między sobą przyniesie same pozytywne efekty dla zespołu, który na przedsezonowych testach spisywał się znacznie lepiej niż w chwili obecnej. Krążą plotki, iż owa nadzwyczajna postawa przed sezonem była trochę naciągana poprzez zmniejszenie wagi bolidu, aby zachęcić sponsorów do zainwestowania w ten właśnie zespół. Natomiast postawa zespołu Benetton jest nadal taka sama jak na przedsezonowych testach - czyli bardzo słaba. Fernando Alonso (Minardi) już drugi raz z rzędu był szybszy zarówno do Giancarla Fisichelli jak i Jensona Buttona.