Marko zaprzecza faworyzowaniu Vettela w Red Bullu
"Prowadzimy nasz zespół i kierowców w dokładnie taki sam sposób"
31.05.1010:25
4857wyświetlenia

Doradca Red Bulla ds. sportów motorowych - Helmut Marko twierdzi, że obaj kierowcy w ich zespole są traktowani dokładnie tak samo - nawet jeśli publicznie obwinił Marka Webbera za próby obrony swojej pozycji podczas Grand Prix Turcji.
Webber i jego zespołowy partner Sebastian Vettel mieli stłuczkę w walce o prowadzenie na torze Istanbul Park - niwecząc tym samym szanse zespołu na odniesienie zwycięstwa oraz niejako dając w prezencie wygraną głównemu rywalowi w walce o tytuł - McLarenowi.
Pomimo tego, że jadący na czele stawki Webber musiał zmienić tryb pracy swojego silnika na tzw. "oszczędzający paliwo", a Vettel mógł zaatakować Australijczyka z pełną mocą silnika, to jednak Marko jest pewien, że obaj kierowcy jeżdżą na sprawiedliwych i równych warunkach.
Prowadzimy nasz zespół i kierowców w dokładnie taki sam sposób- przyznał Marko.
Vettel był pod dużą presją i jeśli pojawia się taka sytuacja, to musisz patrzeć pod kątem zespołu. Wciąż mogliśmy zdobyć dublet.
Marko dodał też, że Vettel miał pozwolenie na wyprzedzenie Webbera, ponieważ nie było możliwości, aby go zwolnić - kosztowałoby to go pozycję na rzecz Hamiltona, który jechał tuż za kierowcami Red Bull Racing.
To nie była sytuacja, w której ścigaliśmy się ze sobą- powiedział Marko.
Byliśmy pod dużą presją ze strony McLarena - na prostych byli dużo szybsi, więc musieliśmy uzyskiwać przewagę na zakrętach. Musiał zaatakować, w przeciwnym wypadku zostałby wyprzedzony przez Hamiltona - sytuacja byłaby zupełnie inna, gdyby McLareny traciły 10 sekund, ale tak nie było.
Poproszony o skomentowanie incydentu, Marko stwierdził, że Vettel miał prawo do skręcenia w prawo, ponieważ przód bolidu Niemca znajdował się już przed bolidem Webbera.
On był już z przodu, co najmniej dwa metry i przed nimi był zakręt w lewo, więc musiał kierować się w stronę idealnej linii jazdy- powiedział.
Nie mógł hamować po brudnej stronie toru, ponieważ wiedział, czym to grozi. Jednakże, cała sytuacja była niepotrzebna. Porozmawiamy z wszystkimi jasno, aby mieć pewność, że taka sytuacja się nie powtórzy.
Marko przyznał też, że rozmawiał z właścicielem Red Bulla - Dietrichem Mateschitzem, który
nie był zachwyconywydarzeniami mającymi miejsce w Turcji.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE