Whitmarsh: Wpływ Bruce'a McLarena ciągle odczuwalny

"40. rocznica śmierci Bruce'a McLarena daje nam okazję do refleksji nad jego dziedzictwem"
02.06.1017:49
Łukasz Godula
1870wyświetlenia

Szef zespołu McLaren - Martin Whitmarsh oddał hołd założycielowi ekipy Bruce'owi McLarenowi w 40 rocznicę śmierci słynnego Nowozelandczyka.

Czterokrotny zwycięzca grand prix założył McLarena w 1966 roku i choć sam zginął w wypadku podczas testowania samochodu do wyścigów Can-Am cztery lata później, to jednak jego zespół przetrwał i stał się jednym z największych w dziejach Formuły 1.

Whitmarsh powiedział, że wpływ McLarena jest w dalszym ciągu odczuwalny w obecnych czasach. Czterdziesta rocznica śmierci Bruce'a McLarena daje nam okazję do refleksji nad jego dziedzictwem i do docenienia tego, jak wiele z jego pierwotnych wizji jest ciągle żywych w naszym zespole - powiedział Martin.

Bruce zasłynął nie tylko jako utalentowany i zdyscyplinowany kierowca wyścigowy, ale również jako pragmatyczny inżynier posiadający inspirację, wizję i determinację do podjęcia walki oraz pokonania największych zespołów w sporcie motorowym. Jest to etos, który pozostał żywy do dzisiaj, i o który dbał Ron Dennis, przejmując kontrolę nad zespołem w 1980 roku. Pod kierownictwem Rona, McLaren pozostał firmą, której pasją jest technologia i inżynieria, oraz która wyróżnia się swoim poczuciem rywalizacji, dbałością o detale oraz dążeniem do bycia najlepszą.


Bruce McLaren na torze Spa-Francorchamps w 1968 roku

Wartości Bruce'a pozwoliły nam utrzymać zwycięski dorobek podczas sześciu dekad walki i dały nam zwycięstwa w mistrzostwach Formuły 1, amerykańskiej serii Can-Am, wyścigu Indy 500, Formule 5000 oraz wyścigu 24 Godziny Le Mans. Wygrywanie zawsze będzie głównym składnikiem DNA McLarena. Jesteśmy zaszczyceni, mogąc nosić nazwisko McLarena. Dla wielu milionów ludzi na świecie nazwa McLaren wiąże się tylko z wyścigami. Nie ma niczego lepszego, czym można by odwdzięczyć się Bruce'owi.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

6
akkim
03.06.2010 08:37
@A.S. >>> Pewnie, że często przejaskrawiam i nie tylko w odniesieniu do Maca. W ten sposób zaznaczam co mnie mierzi i uważam za ważne do wypunktowania, w innych sprawach także. Pozdrawiam również.
A.S.
03.06.2010 08:27
akkim, jeśli poczułeś się przeze mnie urażony to przepraszam. Ale sarkazmu w Twoich wypowiedziach jest niestety wszędzie bardzo dużo, zwłaszcza pod adresem McLarena - stąd może moje przewrażliwienie. Pozdrawiam. PS na tej stronie, którą podałeś niestety od dawna się już nic nie dzieje.
akkim
03.06.2010 04:46
A.S. >>> Nawet przez 0,001s nie przeszło mi przez głowę żadne złe skojarzenie aby pisać czy myśleć źle o Tym Człowieku. Bardzo Go szanujnę, dużo o Nim czytałem. Ale jak opatrznie zrozumiałeś, to trudno. Co do wersu nr2 niestety, prawda. Szkoda, że w każdym moim słowie Doszukujesz się tylko sarkazmu. Poza tym McLaren do pewnego czasu był to ten MÓJ, Jedyny, Najlepszy. To było moje Och i Ach. I nigdy bym nie obraził Tego Nazwiska. Czytasz, jak chcesz. I jeszcze jedno; przy takich okazjach dobrze gdyby wypowiadał się człowiek, co do którego nawet przez sekundę nie śmignie mi w głowie żadne złe skojarzenie. Może ktoś z Zarządu. Chociaż z dwojga złego lepszy On niż Ron, mimo wielkich zasług jakie wniósł do zespołu. @Lukas >>> myślę, że chodzi Ci o: http://www.thebrucemclarenmovie.com/index.htm
Lukas
02.06.2010 10:54
Zbierane są materiały do tego filmu, jest jego stronka w internecie ale nie pamiętam adresu... Bruce - jeden z największych ludzi z F1. często nieco pomijany (w porównaniu np do Enzo). Niewiarygodna osoba... "Life is measured in achievement, not in years alone."
A.S.
02.06.2010 09:28
akkim-ku darowałbyś sobie te tanie rymy przy takiej okazji... ale cóż. Dziękuję Martin, że pamiętałeś. Powtórzę to, co napisałem wcześniej na forum (mało kto tam chyba zagląda): Dzisiaj tj. 2 czerwca 2010 roku mija 40 rocznica tragicznej śmierci wspaniałego kierowcy wyścigowego, konstruktora i twórcy najlepszego zespołu Grand Prix: Nowozelandczyka Bruca McLarena. Niezwykły człowiek, walczący w dzieciństwie z ciężką chorobą, która groziła mu nawet kalectwem. Nie dość, że przezwyciężył chorobę to jeszcze zdołał zostać jednym z najwybitniejszych kierowców, startując z sukcesami nie tylko w wyścigach GP ale i w Le Mans, CanAm oraz innych seriach. Jednak samo ściganie mu nie wystarczało. Postanowił konstruować własne samochody wyścigowe i w 1963 roku stworzył własny zespół. W 1968 roku wygrywając GP Belgii przeszedł do historii jako zawodnik (jedyny oprócz Jacka Brabhama) który wygrał GP na samochodzie własnej konstrukcji. Zginął tragicznie w wypadku, prowadząc podczas testów skonstruowany przez siebie samochód serii CanAm. Do chwili obecnej jest jedynym kierowcą, który zabił się prowadząc samochód McLarena. Może swoją śmiercią odkupił życie innych kierowców? Miał niecałe 33 lata… Do dziś nazwisko McLaren jest sławione przez zespół, który stworzył. P.S. Dwa lata temu głośno było o biograficznym filmie na temat życia Bruca McLarena jaki miał powstać. Potem jednak sprawa ucichła. Może ktoś z forumowiczów wie coś na ten temat?
akkim
02.06.2010 04:24
Martin krystaliczny obraz nam tutaj przedstawił protoplasty teamu, wychwalił, wysławił, choć na tym obrazie później, plamy się zdarzały ale inne czasy Brusie, Bądź wyrozumiały.