McLaren przeciwny pochopnym zmianom przepisów dotyczących SC

Jonathan Neale wypowiedział się dzisiaj także na temat dmuchanego dyfuzora
07.07.1016:39
Marek Roczniak
1616wyświetlenia

Dyrektor zarządzający zespołem McLaren - Jonathan Neale wezwał dzisiaj Formułę 1 do nie wprowadzania pochopnych zmian w przepisach dotyczących samochodu bezpieczeństwa po sytuacji, jaka miała miejsce w Walencji.

Ferrari było bardzo niezadowolone z faktu, że Lewis Hamilton pomimo otrzymania kary za wyprzedzenie samochodu bezpieczeństwa w wyścigu o Grand Prix Europy nie stracił nawet jednej pozycji, podczas gdy Fernando Alonso i Felipe Massa stracili wiele miejsc, trzymając się przepisów.

Nie była to jednak jedyna kontrowersyjna sytuacja w tym wyścigu, bowiem małe kary czasowe otrzymało dziewięciu innych kierowców za zbyt szybką jazdę podczas neutralizacji wyścigu, choć według zespołów wykroczenie to wynikało głównie z tego, że samochód bezpieczeństwa pojawił się na torze w momencie, gdy kierowcy kończyli okrążenie i po prostu nie mieli kiedy zwolnić przed zjazdem do boksów.

W odpowiedzi na reakcje Ferrari, FIA zapowiedziała kilka dni po wyścigu, że cała sytuacja zostanie omówiona przez Sportową Grupę Roboczą na najbliższym spotkaniu, jednak Neale przestrzegł podczas dzisiejszej telekonferencji przed wprowadzaniem nieprzemyślanych, odruchowych zmian. Nie było zbyt wielu niewłaściwych rzeczy w wyścigu w Walencji i nie sądzę, że powinniśmy dokonywać natychmiastowych zmian w przepisach - powiedział.

Neale przyznał też, że McLaren nie jest jeszcze pewny, czy dmuchany dyfuzor sprawdzi się już na torze Silverstone, dlatego wybrali podobne podejście do Williamsa i dopiero po piątkowych treningach zdecydują, czy użyją tego rozwiązania w kwalifikacjach i wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii. Jeśli kierowcy powiedzą, że działa dobrze, to zostawimy go na resztę weekendu. Jeśli nie, to będziemy kontynuowali rozwijanie tego.

Poparł też słowa szefa Red Bull Racing - Christiana Hornera, iż sam dmuchany dyfuzor nie jest kluczem do sukcesu, i że media przeceniają jego znaczenie. Zgodziłbym się z opinią, że nie wystarczy przyśrubować dmuchanego dyfuzora, aby roznieść od razu wszystkich w pył - dodał Neale.

Źródło: Motorsport.com

KOMENTARZE

4
christoff.w
07.07.2010 09:20
No w sumie masz racje ale zalezy jaka przewage mialby Button,bo jakby mial 1minute,ktorej raczej by nie stracil po wznowieniu,no bo i jak skoro Nakajima byl w plecy a walka by trwala i siedzialby mu na ogonie to chyba ok? No chyba ze by zjechal a Nakajima nie i wtedy troche by stracil.No ale nie musi teraz zjezdzac a Nakajima pewnie tez bedzie musial zjechac po gumy a wiec wszystko by wrocilo do normy.Przeciez tak dzieje sie do tej pory.Teraz tez laduja za maruderami i traca dopoki ich nie wyprzedza! No chyba ze kogos dubluja,ale to juz niebieska flaga.No wlasnie! Teraz to stawka sie formuje i taki Chandok jest juz blizej lidera np: o pol okrazenia!Troche niesprawiedliwe,prawda? Wedlug mnie to wlasnie czas i jego skrupulatne liczenie pomogloby w przypadku SC i tak jak napisales najlepiej byloby zeby formowali stawke wedlug kolejnosci sprzed SC,tylko kto w tym sie polapie? Chyba tylko glowny komputer.;) Minusem jest to, ze tym bardziej bylaby"Procesja",bo pomimo zjazdow i ogolnego zamieszania ich czas koncowy bylby liczony bez strat z powodu SC, ale wydaje mi sie ze przynajmniej nie dochodziloby do niesprawiedliwych,krzywdzacych sytuacji jakie mialy juz nie raz miejsce jak np: ostatnio gdy Alonso spadl na 9ta pozycje chociaz byl tuz za Hamiltonem! W mojej wersji po wznowieniu wyscigu,kazdy z nich mialby praktycznie ten sam czas.Kubica i reszta chyba by stracili bo zjechali,chociaz juz nie wiem..mam metlik w glowie!Ale raczej tak,tylko chyba nikt by niechcial wtedy zjezdzac by nie psuc swojej strategi ,wiedzac ze nic nie straci na czasie. Wprowadzajac znowu niezjezdzanie ( bo i po co? W sumie to tylko gumy potrzebuja) ustawili by sie ladnie w rzadku,(najlepiej w kolejnosci sprzed SC) SC by zjechal i z glowy.Wiadomo ze byliby blizej siebie niz przed SC,ale kontynuuowaliby ze starym czasem.Raczej tego nie wprowadza bo SC urozmaica i wypacza wyniki co = Show
jan5
07.07.2010 06:29
christoff.w czyli button walczyłby na torze z nakajimą, który tak naprawde jest 30s za nim? A po wyprzedzeniu okazałoby się ze i tak nakajima jest pierwszy?
christoff.w
07.07.2010 03:56
Dobrze radzisz janie5,to jedna z opcji,ale moja jak juz zreszta dwa razy pisalem w poprzednich tematach sprzed tygodnia albo i dalej,najlepiej by bylo jakby zatrzymywali wszystkim czas w komputerku i wszystko by bylo ok. Byloby bez strat np: przez caly wyscig, bo jakis tam Bruno.S sie zagapi,przydupi w bande i caly plan w piz... du szlag trafi!!!" (cytat z: Kilerow 2-och) Pozniej jak juz wszystko dojdzie do ladu i skladu,SC sobie zjezdza a kazdemu po przejechaniu lini start/meta wlaczal by sie dalej licznik i nawet pomimo ze jechaliby tuz za soba mieli by zagwarantowany czas(przewage) jaka wypracowali sobie od poczatku.Czyz nie jest to wspanialy pomysl? Piszcie za i przeciw.Pozdrawiam i czekam na dyskusje. ;)
jan5
07.07.2010 03:04
mówi to mclaren bo zamysł pewnie jest taki, że im wiecej razy wyprzedzą SC to tym więcej zyskają. Ja tak jak napisałem w innym pod innym artykułem uważam, że przydałby się powrót starych przepisów. W sezonie 2007/2008 obowiązywała zasada, że zjazd do boksu podczas kiedy stawka się formowała był zabroniony. Był to bardzo głupi przepis bo niektórym mogło się w tym czasie skończyć paliwo i i tak musieli zjechać kosztem kary przejazdu przez pit lane. Ale teraz nie ma tankowania, wiec dlaczego by nie zamknąć pit lane na cały czas wyjazdu sc na tor. Zjazd na pit lane byłby niemożliwy od kiedy pojawiłby się komunikat o SC,a znikałby dopiero kiedy zawodnicy przejadą linie mety po zjeździe SC. Oczywiście najwięcej zyskaliby ci którzy zjadą na pitstop przed wypadkiem,a stracą ci którzy zjadą po zjeździe SC, ale nie spowoduje on wtedy bezpośredniej utraty miejsca. Albo po prostu niech wprowadzą zasadę, że muszą się uformować przed zjazdem SC na pozycje jakie zajmowali przed wypadkiem.